poniedziałek, 16 listopada 2020

Kocie chrzciny - Małgorzata Sidz, czyli samotni w raju


Finlandia, kraj wcale nie tak od nas odległy, a jednak mniej o nim wiemy niż chociażby o USA. Zapewne na sposób życia Finów ma wpływ przyroda; piękna, niemal dzika, często niedostępna, z krótkim latem i długą, ciemną zimą, a jednocześnie (jak mówi jeden z bohaterów) : „Niemal w najmniejszym mieście jest zawsze uroczy las i jezioro albo plaża”. Finlandia to kraj paradoksów; z jednej strony odsetek ludzi szczęśliwych (w statystykach jest w czubie światowych szczęśliwców), a jednocześnie ogromny jest odsetek osób pijących, często już alkoholików, ogromna ilość kobiet samotnie wychowujących dzieci, które od mężów uciekły ze względu na przemoc. Finlandia posiada również duży odsetek samobójców. Finowie to ludzie silni, wytrwali, nie poddający się łatwo. Zarówno kobiety jak i mężczyźni; kiedy życie rozdaje im kuksańce nie poddają się, nie skarżą się, nie płaczą… zakasują rękawy i biorą się z życiem za bary. Tam nawet gej prędzej będzie wyglądał jak wiking niż jak (z naszego podwórka) mężczyzna metroseksualny.

Kupiłam książkę, bo zaintrygował mnie tytuł; któż wyprawia kotom chrzciny? Ja, kociara, nawet nie wpadłabym na taki pomysł. A Finowie wpadli. Mają króciutkie lato i to wtedy nadrabiają zaległości towarzyskie z zimy i bawią się na potęgę, a ponieważ zabawa dla zabawy jest dla Finów taka nie do końca normalna, to zabawom przypisują „okazje”, jak choćby tytułowe „kocie chrzciny”. Coś na kształt swojskiego picia z okazji, że nie ma okazji.

Gdybym była piękną, wykształconą młodą kobietą i miałabym okazję wyjść za mąż za Fina to musiałabym poważnie to rozważyć. Sama Finlandia bowiem to kraj przyjazny obywatelom, wspomagający, opiekuńczy. A potomkowie wikingów są ludźmi oszczędnymi i pracowitymi. Nie dziwi więc, że wiele kobiet z innych nacji wychodzi za mąż za Finów. A potem od nich odchodzi. Dlaczego? Bo fińscy mężczyźni, mimo, że atrakcyjni zewnętrznie jawią się jednak jako milczący, pijący, niezbyt wykształceni osobnicy. Paradoksalnie, to że w ich kulturze mężczyzna musi być silny, radzący sobie zawsze i wszędzie powoduje ich zamknięcie się w sobie. Jeśli nie możesz poskarżyć się kumplowi czy ukochanej to właściwie nie masz o czym rozmawiać. Nie pożalisz się, nie wysłuchasz żalów kumpla, nie poplotkujesz... pozostaje ci jedynie butelka piwa czy wódki i topienie smutków w alkoholu. To z kolei wyzwala przemoc, która skupia się na najbliższych: żonie, dzieciach. Żona z dziećmi odchodzi, ale i ona ma w sobie to przeświadczenie, że nie może się mazać, musi być silna. Nie wypada zgłaszać przemocy (dlatego statystyki są mocno zniżone), trzeba samej mierzyć się życiem. Państwo pomoże finansowo, ale taka kobieta też nie poskarży się przyjaciółce, że jej ciężko, bo nie wypada. I ona też pewnego dnia sięgnie po alkohol.

Takich i innych spostrzeżeń ta książka posiada więcej. Jedne spostrzeżenia pociągają za sobą inne, na usta ciśnie się szereg pytań, które stanowią o specyfice Finów. Są takie elementy kultury, które wywołują we mnie potężną zazdrość, jak chociażby pełne równouprawnienie czy podejście do tematów, które u nas uchodzą za tabu (cielesność, orientacja seksualna, itp.). Z drugiej strony skrajna oszczędność nawet ludzi dobrze sytuowanych. U nas hasło: „nie wyrzucaj – naprawiaj!” przebija się z trudem, natomiast w Finlandii działa od zawsze (i tu dochodzę do wniosku, że być może, moje korzenie sięgają Finlandii). Fin nie wyrzuci starej, sprawdzonej Nokii jeśli dalej spełnia swoje zadania, będzie trzymał stary toster jeśli będą z niego wyskakiwać ciepłe tosty. Z drugiej strony, dla nas chyba niewyobrażalne jest to, że matka może iść nago do sauny z synem, że w tym miejscu nadzy teściowie godzinami mogą rozmawiać z nagim narzeczonym córki, czy przyjmować równie roznegliżowanych znajomych.

Kraj dziwny, kraj bliski geograficznie i daleki mentalnie, zupełnie jak inna galaktyka. Warto jednak poznać go bliżej i zastanowić nad jego odmiennością.

Mnie najbardziej utkwiło w głowie stwierdzenie jednej Finki, zapytanej co dla niej jest ważne, skoro nieistotne jest jak wygląda, co je, gdzie i jak mieszka, która stwierdziła, że tak właściwie to nie wie. Ale po chwili zastanowienia dokończyła: „Chyba ważna jest wolność. Żeby zawsze móc powiedzieć sobie: mam dość, jadę do lasu. I nie tłumaczyć się przed nikim. I wolność w głowie. Bo zawsze warto otworzyć usta i powiedzieć co myślisz.” Prosto i mądrze.

Młoda, początkująca reportażystka, może jeszcze nie jest Wojciechem Tochmanem, ale stworzyła książkę, która mnie wciągnęła, która przybliżyła mi współczesną Finlandię z jej blaskami i cieniami i skłoniła do porównań z krajem, w którym żyję. Bo cóż my tak naprawdę wiemy o Finlandii? Kojarzy nam się z Nokią, Muminkami, dziką przyrodą… a potem długo, długo nic. Może więc warto go poznać.

Polecam

MaGa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz