niedziela, 17 maja 2020

Wyrwa. I Historia Ułana - Wojciech Chmielarz, czyli znajdziesz ukojenie lub jeszcze większy ból


Ze stosu do czytania wskoczył Szczygielski, ale na razie łapcie Chmielarza i to w podwójnej dawce. No dobra, może nie w podwójnej, bo audiobook a raczej słuchowisko nagrane przez EmpikGo to raczej przystawka niż danie główne, ale nie ukrywam, że słuchałem go z ciekawością (w rolach głównych Nikodem Rozbicki, Adam Woronowicz, Katarzyna Warnke i Jacek Beler). Różnią się te historie trochę klimatem, ta pierwsza jest dramatem rodzinnym, w którym sekret i próby jego ukrycia są coraz bardziej obciążające dla wszystkich.
Wyrzuty sumienia nie dają spokoju, ale ważniejsze jest jak się okazuje to, żeby nikt nie dokopał się "do trupa", dokłada się więc w to miejsce kolejne kamyczki, nie patrząc na to, że sterta prędzej czy później musi runąć.
Wojciech Chmielarz nie łączy tych dwóch historii w sposób idealny, można je czytać (słuchać) niezależnie. Ta pierwsza stanowi raczej zarys realiów lokalnych, tak byśmy potem lepiej rozumieli strach mieszkańców, by pewnych spraw i pewnych ludzi po prostu nie tykać.

Za to powieść jest thrillerem psychologicznym, w którym poza próbą rozwiązania pewnej zagadki, przez długi czas nie widzimy żadnego wątku kryminalnego. Ale spokojnie - do czasu.


Mimo tego, że czytanie o dramacie faceta, któremu umarła żona i został z dwoma córeczkami, nie radzi sobie z całą sytuacją, może nie kojarzyć nam się z czymś wciągającym, dla mnie właśnie to jest siła tej powieści. Chmielarz świetnie radzi sobie z kreowaniem portretów psychologicznych, z oddaniem się temu szarpaniu emocjonalnemu od chęci do działania, złości, a po poddanie się rezygnacji. Nie chodzi jedynie o pytanie: czemu zginęła, co takiego się stało, że znajdowała się w tym miejscu Polski, choć miała być gdzie indziej. To również próba odpowiedzi sobie na pytanie, co takiego się stało z naszym związkiem, że czuła potrzebę, by coś ukrywać.
Łatwo powiedzieć: kłamała, zdradziła, coś ukrywała.... Trudniej przyznać się samemu do tego, że nie było się bez winy. To gorzki obraz małżeństwa, które pogubiło się w codziennych obowiązkach, frustracjach, zatraciło radość. Jedna zła decyzja, potem trwanie przy niej, pierwsze kłamstwo i jego konsekwencje... Spirala się nakręca.
Macieja z depresji i picia wyrywa chyba właśnie chęć odpowiedzi na dręczące go pytanie: dlaczego? Dokąd go ono zaprowadzi i czy przyniesie mu spokój?
Na pewno nie jest to lektura, przy której będziecie zagryzać palce z napięcia, to nie jest kryminał pełen akcji, mimo wszystko ja oceniam ten tytuł bardzo dobrze. I mimo pewnej przewidywalności, polecam "Wyrwę" gorąco!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz