poniedziałek, 9 grudnia 2019

Chrobot - Tomasz Michniewicz, czyli szanse, możliwości, codzienność

Z tegorocznej kampanii Czytaj.pl wybrałem dla siebie nie wersje e-, tylko audio, wracam powoli do słuchawek (zima idzie). A ponieważ kilka tytułów znałem wcześniej wybrałem coś dla siebie nowego, czyli "Chrobot" Tomasza Michniewicza. Przyzwyczaił czytelników do pisania o podróżach, a tu coś nie do końca reportażowego. Wydawca nazwał to siedmioma podróżami w czasie. Życie najzwyklejszych ludzi świata to historie, które mają w sobie oczywiście prawdę jak rasowy reportaż, lecz w tym ujęciu, gdy historia obejmuje kilkadziesiąt lat życia każdego z bohaterów, zamienia się to jednak nieuchronnie w fikcję, którą autor ubarwia, rozwija i tworzy na bieżąco. Po co?
Gdyby to było pokazanie jedynie losów dzieci, wychowujących się w różnych punktach świata: w USA, Kolumbii, Ugandzie, Indiach, Finlandii, Zimbabwe, Japonii, samo w sobie dałoby nam poruszający tekst o tym jak odmienne są warunki i szanse jakie dostają one od losu. Michniewicz idzie jednak dalej i próbuje przy tej okazji pokazać problemy z jakimi się oni zmagają również w okresie dorastania i w życiu dorosłym. Tym samym wszystko się trochę rozmywa.

Mimo bowiem prób oskarżania świata o to że jest niesprawiedliwy, losy tych "bogatszych" wcale nie są wolne od raf, kłopotów i trudności, tyle że o prostu innych. Dżungla, kraje trzeciego świata, różnią się od miast i bogatych państw nie tyle poziomem szczęścia swoich mieszkańców, co mniejszą świadomością tego jak skomplikowane bywa życie i mniejszym dostępem do pomocy w przypadku problemów. Raz na jakiś czas Michniewicz porzuca swoich bohaterów, by samemu wejść w rolę sędziego, który cytuje porażające statystyki i formułuje oskarżenie, które ma wstrząsnąć naszymi sumieniami. Tyle że tego wszystkiego jest za dużo i jak wspomniałem różne historie budzą odmienne emocje. Porusza nas historia szwaczek z Azji, które w skandalicznych warunkach szyją ubrania, za które dostają może nawet mniej niż jedną setną tego co płacimy. Ale po chwili już przeskakujemy do Afryki i dowiadujemy się, że wolontariat tam jest kompletnie niepotrzebny, że to jedynie sposób na to by trochę zasilić w fundusze np. szkołę lub szpital, który ich przyjmuje (bo wolontariusze płacą za swój przyjazd). I tak z tematu na temat. Opieka zdrowotna. Metody spędzania wolnego czasu. Marnotrawienie. I oszczędzanie lub bieda. Depresja. Brak pracy. Samotność. Wybory. Decyzje. Błędy. Jak to bywa w życiu ludzkim niezależnie gdzie się żyje. Bo nawet jeżeli los się do ciebie uśmiechnął i żyjesz w dobrych warunkach, nie czyni się to ani lepszym, ani bardziej szczęśliwym.
Ta książka mogłaby by więc nie tylko poruszyć emocje, ale i jakoś skłonić do zmiany postaw, a mam wrażenie że poprzez zbyt szerokie rozłożenie tematów do poruszenia, nie zmieni nic. Może ktoś się wzruszy, ktoś inny westchnie: ojej jakie to niesprawiedliwe albo jakie to ciekawe...
To nie jest tak, że mi się nie podobało, że się rozczarowałem, ale po bardzo dobrym początku miałem nadzieję na więcej. Niestety potem chwilami trąciło już banałem.
Fajnie słuchało się Marcina Perchucia i w wersji audio ten tytuł bardzo się sprawdza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz