Dla kogoś kto nie zna filmu (pisałem o nim tu) ten spektakl to może być niezła niespodzianka. Choć nie brakuje w nim akcentów komediowych, w pewnym momencie uświadamiamy sobie, że tu dzieje się coś ważnego. I to na pewno go wyróżnia od wielu innych propozycji teatralnych, które krążą po kraju.
Oto trzy pary spotykają się w gabinecie jaki wskazała im terapeutka. Tyle że ona sama się nie pojawia. Kazała im przyjść do trochę większego miejsca spotkań, mają do dyspozycji barek, ekspres do kawy i mają poświęcić trochę czasu na wspólną sesję grupową. Trochę ich już poznała na spotkaniach z każdą z par z osobna, teraz muszą otworzyć się przed obcymi dla nich osobami, ale i otrzymać okazję, by spojrzeć na swoje problemy trochę innym okiem.
Tak wiele ich różni - wiek, staż, zainteresowania, doświadczenia. Niektórzy mają dzieci, inni jeszcze nie, jedni już się trochę sobą znudzili, a u innych czuć iskrzenie jakby dopiero byli na etapie poznawania się wzajemnie.
Co z tego wyniknie? Gdy pisałem o filmie, zwracałem uwagę na tą energię, na przesuwające się jakby linie "frontu" - czasem to para broniła zaciekle się przed jakimiś pytaniami lub ocenami, a po chwili po jednej stronie stawali np. sami mężczyźni, a ich partnerki miały kompletnie inne stanowisko na jakiś temat. I to jest właśnie ciekawe, mam też wrażenie, że dobrze udało się też to uchwycić w spektaklu.
Nie chodzi bowiem jedynie o jakąś otwartość na mówienie o swoich problemach, czy też swobodę w poruszaniu tematów życia seksualnego. Czasem przy takich okazjach może wybrzmieć coś co nosiło się w sobie od dawna, aż tłumiony żal, jakaś pretensja, frustracja albo też duma że zrobiło się coś tak a nie inaczej, wychodzą na światło dzienne.
Mamy do czynienia nie tyle z komedią, co raczej z komediodramatem i pod koniec może nieźle widzów zaskoczyć kierunek jaki obrał finał. To jednak nie znaczy, że brakuje tu miejsca na rozluźnienie atmosfery, na śmiech z naszych różnych postaw jakie przyjmujemy w związkach. Czasem warto spojrzeć z boku, by zobaczyć również siebie. Co ukrywamy, o czym marzymy, a co nas wkurza?
Wojciech Urbański zaprosił do obsady Antoniego Pawlickiego, Agnieszkę Więdłochę, Kamillę Baar, Piotra Głowackiego, Magdalenę Górską,
Sebastiana Cybulskiego, Pawła Ławrynowicza, Romę Gąsiorowską, Marka
Kalitę i Dianę Kadłubowską. Obsada się zmienia, ale sztuka każdemu z aktorów daje tu sporo przestrzeni na rozwinięcie skrzydeł - każde z szóstki będącej na scenie wnosi tu coś ważnego. Obserwowanie ich, tego jak czasem buzują w nich emocje, jak reagują na jakieś słowa lub sytuacje, to duża przyjemność. Chyba bardziej podobały mi się panie, ale też ich role miały więcej energii, więc może miały łatwiej.
Dobry tekst i dużo więcej nie trzeba kombinować - prosta scenografia, kilka ważnych rekwizytów i można zaczynać. Tylko jak na terapię chyba jedynie chusteczek brakuje :)
Polecam, a na deser wrzucam jeszcze klip Darii ze Śląska, która swoją piosenką towarzyszy temu spektaklowi.
Terapia dla par - więcej o spektaklu tu
Obsada:
Kamilla Baar
Roma Gąsiorowska / Magdalena Górska
Agnieszka Więdłocha / Diana Kadłubowska
Marek Kalita
Piotr Głowacki / Paweł Ławrynowicz
Antoni Pawlicki / Sebastian Cybulski
Reżyseria: Wojciech Urbański
Scenariusz: Matias Del Federico
Przekład: Rubi Birden
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz