Dziki robot - choć przecież jest filmem o maszynie, wzruszy każde rodzicielskie serducho. Czy również dziecięce? Pewnie tak, ale to chyba właśnie dorośli docenią najbardziej wymowę tej historii, która jest pięknym traktatem o rodzicielstwie. O tym jak czasem nie jesteśmy gotowi, próbujemy nieporadnie, ale zrobilibyśmy dla swojej pociechy wszystko. A potem przychodzi ten moment, gdy musimy je wypuścić z gniazda, nie zmuszając do tego, by wiecznie tkwiły przy nas, bo nie rozwiną swoich skrzydeł.
Jak to spytacie? Robot? Rodzicem?
Ano tak - maszyna, którą wymyślono by realizować różne zachcianki człowieka, zupełnie przypadkiem rozbija się na wyspie gdzie mieszkają tylko... zwierzęta. Cóż - one nie rozumieją za bardzo tego, że robot może im w czymś być pomocny, przyjazny, dla nich jest czymś obcym czego należy unikać, zniszczyć. A robot musi nauczyć się tu nie tylko przetrwać, ale i jakoś porozumieć z nowym otoczeniem.
Zupełnym przypadkiem jednak staje też przed wyzwaniem na które nie jest kompletnie przygotowany. Zostaje przybranym rodzicem dla osieroconego pisklęcia, a choć marzy mu się by jak najszybciej nadać sygnał i wrócić "do swoich", jest świadom że bez niego maleństwo zginie. Musi więc zrealizować zadanie. A potem gdy już pisklę jest odchowane, musi jeszcze nauczyć je życia, choć sam przecież nie wszystko rozumie. No bo jak robot ma posiadać np. instynkt latania. Albo jak wytłumaczyć swojemu maleństwu czemu ktoś się z niego śmieje, odrzuca go i nie chce się z nim bawić.
Uwierzcie - podobnie jak w wielu filmach familijnych sporo tu humoru, zwierzaki potrafią nieźle namieszać, ale to co najpiękniejsze w tej historii to ilość wzruszenia jaką daje. Nie jakiego nachalnego, na siłę, ale przychodzącego jakoś tak naturalnie, z głębi trzewi. I pal licho końcówkę, która już musi być rzewna, bo do tego jesteśmy przyzwyczajeni, wcześniej i tak już mocno mnie to poruszyło.
Po prostu obowiązkowy seans rodzinny. I tematy do rozmowy - co to znaczy gdy ktoś cię uważa za dziwaka, nie akceptuje, jak poradzić sobie z własnymi odczuciami z którymi nam trudno, jak np. ze smutkiem albo tęsknotą. I niby tego algorytmy nie uczą... Ale jak się okazuje zwierzęta potrafią nauczyć nawet maszynę. No dobra, taką której trochę się oprogramowanie poprzestawiało.
Ładne, ale przede wszystkim mądre.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz