wtorek, 19 lipca 2022

Psi park - Sofi Oksanen, czyli potem powiedzą ci: sama tego chciałaś

Powieść na pewno ciekawa, choć nie zdziwcie się, że jeżeli będziecie przeglądać opinie natkniecie się na określenia: zagmatwana, męcząca itp. Większość z tych opinii kończy się i tak określeniem które uwielbiam: "niemniej polecam", którym zdaje się blogerki posługują się wtedy gdy głupio im się przyznać, że mają odmienne zdanie od krytyków :) Żartuję oczywiście.
Nie ukrywam jednak, że im szło z tą lekturą nie za szybko. Dawkowałem ją sobie powoli, układając sobie w głowie poszczególne elementy. I może tak właśnie trzeba? Nie tylko dlatego, że przebijanie się przez warstwę kłamstw, przemilczeń, różnych perspektyw czasowych może wywołać efekt zagubienia. Mam wrażenie, że brak pośpiechu ma też tą zaletę, że bardziej zwracamy uwagę na detale, na opisy poszczególnych scen, a one mają tu ciekawy klimat i mają swoje znaczenie. Nie szukajcie samej akcji, rozwikłania zagadki, bo choć to oczywiście ważne,
naprawdę nie jest najbardziej istotne.
Samo wejście w tą opowieść o marzeniach, rozczarowaniach, determinacji i strachu, w tą poszatkowaną narrację, buduje klimat i zmusza nas do skupienia. Dziadkowie, rodzice, dzieci, a potem również kolejne pokolenia jakie mają się narodzić, wciąż krążą jak w jakimś dziwnym zamkniętym kręgu, bo ziemia rodzinna ich wzywa, trzyma przy sobie, nie pozwala uciec zbyt daleko. Nawet jak ktoś się wyrwie, prędzej czy później okazuje się, że nie pasuje tam, nie znajduje szczęścia, a jakaś dziwna klątwa i przeszłość ściąga ich z powrotem. A tu żyć niełatwo, bo wyrwać się z biedy nie jest prosto, najłatwiej to zrobić na nieszczęściu innych. I pokusa jest wielka, choć kobiety już czują że to nie tędy droga. A potem w samotności muszą zmagać się z długami lub obgadywaniem przez sąsiadów. Mężczyźni może mają łatwiej, ale też częściej giną, bo na Ukrainie, na wschodzie, gdzie kopalnie od lat przyciągały największych wyrzutków i straceńców, zginąć jest łatwo. Młode kobiety też pragną innego życia, marzą o byciu modelkami gdzieś na zachodzie, ale dużo częściej stają się ofiarami handlu własnymi komórkami jajowymi dla ludzi gdzieś tam, właśnie z miejsc gdzie chciałyby wyjechać. Ciało jest towarem, które mogą sprzedać, ale lwią część zysków przejmą i tak pośrednicy, którzy wmawiają klientom w jak zdrowych warunkach żyją przygotowywane przez nich dziewczyny, jak są inteligentne, a w rodzinach nie mają żadnych chorób.
To książka o nierównościach we współczesnym świecie, ale i o determinacji tych ubogich, by nawet kłamstwem choćby zaznać odrobiny luksusu życia w lepszym miejscu.
Naprawdę ciekawe i warto dać szansę tej lekturze, przebić się przez pewną trudność jaką sprawia ciągła zmiana perspektywy czasowej, niedopowiedzenia jakich jest tu cała masa. To o czym bliscy bohaterki ani ona nie chcą mówić głośno, jest równie ważne jak to o czym nie boją się rozmawiać. A może nawet ważniejsze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz