niedziela, 23 października 2022

Wielka woda, czyli tu przecież od lat był spokój...

Produkcja Netflixu osnuta wokół powodzi z roku 1997 na Dolnym Śląsku od strony wizualnej robi duże wrażenie. I brawa za to ogromne! Nie chodzi jedynie o same zdjęcia z kolejnymi zalewanymi fragmentami Wrocławia, ale również o atmosferę, ubrania, detale. Lata 90 jak nic. I pewnie wiele osób, które pamiętają tamte dni, oglądały ten obraz z wielkimi emocjami. Bo tu nie o samą fabułę przecież chodzi. Darujmy sobie więc spory na temat tego, że niby zasługi hydrolożki wyolbrzymione, a fachowcy ze sztabu pokazani jako idioci. To film, który musiał pewne postacie wypchnąć na pierwszy plan, żeby była większa dramaturgia, ale przecież tu bohaterami są przede wszystkim wszyscy ci zwyczajni ludzie, którzy musieli skonfrontować się z nieoczekiwaną i groźną sytuacją, którzy pomagali innym. Jak ci lekarze i pielęgniarki, jak ci żołnierze pływający z pieczywem, czy sąsiedzi pomagający potrzebującym.


To opowieść o heroizmie i o tchórzostwie, o pomysłach dobrych i tych fatalnych. Do pewnych faktów pewnie twórcy dotarli, nie wiadomo czy wszystko było dokładnie tak jak pokazano, czy można wskazać konkretne błędy i winnych zaniedbań. Zostawmy to. Pokazano ludzi w zderzeniu z żywiołem, pełnych determinacji, ale i przegrywających z tym co ich przerosło. I to się udało. I świetnie się to ogląda.
Bagatelizowanie, brak procedur, chaos organizacyjny, media robiące czasem krecią robotę. To wszystko tu jest. I aktorzy wybornie sobie z tym poradzili. Najbardziej podobał mi się chyba Tomasz Schuchardt jako dawny anarchista, obecnie urzędnik wyższego szczebla, mający nadzieję na dalszą karierę. Jego dylematy i szczerość, czyli coś czego zwykle ludzie polityki nie okazują, sprawiały że wydawał się tu naprawdę ciekawą postacią. Dawny związek i pytania o to czy jest szansa na dopuszczenie do córki, matki która jej nie chciała, stanowi tu ciekawy dodatek, choć jak dla mnie te wątki osobiste były poprowadzone jakby trochę sztucznie i na siłę. Uzależnienia komentować nie będę, bo to już było trochę naciągane. Chciałoby się innych wątków, ciekawość jest i pozostaje niedosyt, ale może to dobrze?
Nie ma co dużo gadać - Wielka woda to jedna z lepszych rzeczy w polskich produkcjach ostatnich lat.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz