sobota, 21 maja 2022

Koty, czyli nowa odsłona ukochanego snu/koszmaru (jak kto woli)

W przerwie między kolejnymi tekstami i artykułem, do którego zabieram się jak do jeża, chwila relaksu. Spacer może jutro, a dziś granie! I nie tylko w to co znałem, ale i testowanie gierek, które niedługo znajdą się w domu, a do tej pory jeszcze ich nie znałem. Nowości od FoxGames i Naszej Księgarni zawsze kuszą cenami, a tym razem okazały się również całkiem przyjemną zabawą. W przypadku Kotów, wyjątkowo sympatyczną, bo to w końcu rodzina gier od twórców ukochanego Snu, z podobnymi grafikami. Tyle że z dużo bardziej wredną interakcją i koniecznością kombinowania. Niby mechanika podobna - budowanie swojej kolekcji snów, ale kilka elementów wystarczyło, by zmienić wszystko. 


Zagrywamy karty, budując swój sen lub niszcząc sny przeciwników, dobieramy kartę - to wygląda podobnie jak w Smokach, czy Śnie. Wszystko dzieje się jednak na widoku, przeciwnik ma możliwość kontrolowania naszej strategii, przeszkadzania, a nasz plan w każdej chwili może runąć. 

Wszystko bowiem polega nie tylko na kolekcjonowaniu punktowanych kart z kotami - poprzez to, że łączymy je w pary, mamy możliwość zamieniania ich w karty, które mnożą punktację na koniec gry (rewers) - gra idzie więc nie o jakieś tam marne kilkanaście czy kilkadziesiąt punktów, ale nawet o ponad setkę, która pozwoli ci na końcowy triumf. Im więcej tym lepiej. Co z tego jednak, że uzbierasz sobie pokaźną kolekcję w jednej kolumnie, jak ktoś na mnożnikach położy kruka o wartości zero? I co wtedy? 

Grasz więc cały czas na siebie, ale i kontrolując to jak idzie przeciwnikom. Interakcja negatywna jest tu więc kluczem do zdobycia większej ilości kart. Atak, obrona, karty specjalne - oj jest tego trochę. I tak jak Sen do tej pory mi się nie znudził, tak już cieszę się na kolejne partie Kotów. Sprawdzajcie info o grze u wydawcy, czyli Naszej Księgarni.

3 komentarze:

  1. Super gra, zwłaszcza jeśli zna się już zasady ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak lubicie takie karciane klimaty, to gorąco polecam grę "Kanagawa", w której gracze (od 2 do 4, w praktyce najlepiej 3 albo 4) zdobywają malarskie umiejętności i nalują (budują z kart) obraz. Bajecznie piękna plastycznie w japońskich klimatach, a z mechaniką o nieco zredukowanej interakcji negatywnej, za to rozbudowanej sferze konstruktywnej. Od grudnia jest naszą ukochaną grą tego typu, a gramy w ekipie o przedziale wiekowym 11-22-45-71 lat. Niestety trzeba szukać na olx, ale z racji solidnego wykonania nietrudno o egzemplarz w idealnym stanie.

    OdpowiedzUsuń