piątek, 23 kwietnia 2021

Światełko w tunelu - Hanna Greń, czyli pogadajmy serdecznie przy dymku

Kilka dni temu pisałem o części pierwszej cyklu "Polowanie na Pliszkę" i od razu sięgnąłem po tom drugi. Praktycznie przechodzimy automatycznie i w dość dramatyczny sposób z jednej książki w drugą, więc i ciekawość jakoś nie pozwala odłożyć na dłużej lektury. A że czyta się szybko, to i już za mną.

Kornelia i Gerard. Kobieta po różnych przejściach oraz policjant, który ją pokochał, choć początkowo miał do niej pewnego rodzaju niechęć, podejrzewając, że to z jej powodu popełnił samobójstwo jego przyjaciel. Serce nie sługa, prawda?
Greń trochę powtarza schemat: nie ufasz mi, dostrzegam w twoim zachowaniu niepewność, to się obrażam, uciekam, cierpię. A gdy wracam to się dziwię, że on też cierpiał i robi aferę. I tak kilka razy, w różnym stopniu natężenia. Kocham, ale chcę być kochana/kochany bez żadnych ale, a jeżeli coś stoi między nami, to wolę cierpieć... A potem kolejny powrót i próba rozmowy.

Wyjaśnia się sprawa tajemniczej osoby, która wysyłała Kornelii pogróżki, ale w dość nietypowy sposób, bo teraz ona znowu podejrzewana jest o to, że usunęła zagrożenie, wykorzystując okazję.
Książka chyba jeszcze bardziej o charakterze obyczajowym niż poprzednia. Obrazki w trzytygodniowego pobytu "na wczasach" to takie sielankowe obrazki rodem z harlequinów. Niby jak się polubiło bohaterkę nudy większej nie ma, całkiem sympatycznie tak poleniuchować, tyle że trzeba zapomnieć, że cykl reklamuje się jako kryminalny. Próby pokazania pracy policji i ludzi w mundurach jako serdecznych i ciepłych wypadają dość płasko, a i nagromadzenie różnych zbiegów okoliczności i cudownych aniołów, które pomagają bohaterce też nie wpływa bardzo na to by odczuwać jakiekolwiek napięcie związane z fabułą. I to jest chyba nawet słabsze niż w pierwszym tomie cyklu. Jedynym chyba elementem, który ma sprawić, że bohaterowie wydają się mniej idealnie to spore ilości wypalanych papierosów. 
A w finale robi się już tak słodko, że od lukru robi się mało strawnie. Ja chyba zrobię sobie dłuższą przerwę z panią Greń, chyba że ktoś poleci mi inne, bardziej kryminalne napisane przez nią rzeczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz