W kategorii: kryminały i thrillery "Cisza Białego Miasta" (o której pisałem tu) w tym roku zdecydowanie na podium, nic więc dziwnego, że kontynuację złapałem szybciutko, mimo że na stosie dziesiątki innych nowych tytułów. Zdążyłem więc jeszcze kilka dni przed oficjalną premierą (30 października).I choć pewne motywy moim zdaniem zbyt wyraźnie się powtarzają, to lektura "Rytuałów wody" daje ogromną frajdę. Czemu wspominam o powtórzeniach? To taki syndrom "Ojca Mateusza" - ile można trupów można przypisać do niewielkiego miasteczka? Ilu może pojawić się w krótkim czasie seryjnych morderców, dla których ważnym motywem w działaniu są jakieś skomplikowane rytuały i symbole zaczerpnięte z głębokiej przeszłości? Jeżeli przymknie się trochę na to oko, to historia wciągnie Was jak i za pierwszym razem.
Unai Lopeza de Ayali zwany Krakenem ledwie się wylizał z poprzedniej sprawy. Kula uszkodziła mózg i choć lekarze dokonali cudu, on pogrążył się w depresji, wcale nie mając ochoty próbować chodzić na jakąś terapię, by odzyskać mowę. Urlop się przedłuża, wszyscy pamiętając o jego bohaterstwie dają mu taryfę ulgową, przyzwyczajając się do tego, że porozumiewa się pisząc na karteczkach lub na telefonie. Gdy jednak brakuje rąk do pracy, jego koleżanka prosi go o pomoc w sprawie, która stanie się dla niego przełomem - w końcu lokalna policja niewielu ma profilerów, a on jest jednym z najlepszych.
Ciało kobiety w ciąży znalezione na pustkowiu w górach dla pozostałych policjantów jest po prostu kolejną sprawą, on jednak rozpoznał ofiarę i poczuł głęboki niepokój, postanawiając za wszelką cenę zawalczyć o to by nie odsuwano go od śledztwa. Znał ofiarę, choć przez lata jej nie widywał i starał się o niej zapomnieć. Morderstwo wyrwało go z obojętności, wciągnęło na nowo w pracę, ale po raz kolejny sprawiło, że postawił na szali życie i to nie tylko swoje, ale tym razem również kobiety, którą kocha i dziecka, którego się ona spodziewa. Być może jego dziecka.
Eva Garcia Saenz de Urtiri umiejętnie przeplata prywatne życie bohatera, różne jego dylematy ze śledztwem, sprawia że naprawdę angażujemy się w jego sprawy. Potem, nawet gdy tempo akcji odrobinę spada wcale więc to nam nie przeszkadza. Powoli zbieramy jakieś okruchy z podrzucanych tu i tam wspomnień, próbujemy robić własne typowanie sprawcy i trzymamy kciuki za Krakena, widząc jak bardzo mu zależy, jak wiele wysiłku poświęca, by osiągnąć cel.
Dochodzenie policja musi prowadzić starając się zachować tajemnicę, bo miasteczko jeszcze nie otrząsnęło się z poprzedniego zagrożenia - teraz może być jeszcze gorzej, gdyż morderca najwyraźniej bierze za cel ludzi, którzy spodziewają się dziecka. To oraz sięgnięcie po jakieś celtyckie dawne wierzenia i zwyczaje, sprawia że chyba jest nawet bardziej mrocznie niż w pierwszym tomie cyklu. Kraj Basków, kraina pełna historycznych, pięknych miejsc, żyjąca zupełnie innym tempem niż wielkie miasta z ich problemami, okazuje się dobrym miejscem na akcję ciekawej historii. To nie tylko thriller kryminalny, ale właśnie interesująca historia, elementy obyczajowe, prawdziwe emocje jakim możemy się przyglądać stanowią o sile tej książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz