Czeska Szwajcaria, region do którego mamy tak niedaleko, a wciąż chyba niewielu Polaków go odwiedziło, jest miejscem kolejnego kryminału wydanego przez Wydawnictwo Afera. Poprzednie książki wydane w ramach serii czeskie krymi, były naprawdę smakowite, nie mogłem więc ominąć na targach w Warszawie najnowszej pozycji. I teraz przeglądam sobie zdjęcia skalnych miast Parku Narodowego i okolic, próbując sobie wyobrażać wygląd tamtych miejsc, w których poruszają się bohaterowie. Mogą one się kojarzyć z tajemniczością, mrokiem, a gdy do tego dodamy jeszcze zimę, która zwykle w górach utrzymuje się dłużej, niewielkie mieściny, łatwiej nam będzie wejść w tą atmosferę.
Łatwo tu się schronić przed dziennikarzami, czy urzędnikami ze stolicy, bo gdy zaprzyjaźnisz się z miejscowymi, w nosie będą mieli przeszłość, akceptując po prostu twoją obecność i przydatność dla społeczności. Dla przyjezdnego wszystko wydawać się może dość dziwne, jakby zawieszone w poprzedniej dekadzie, ludziom tu jednak to nie przeszkadza, żyją swoimi sprawami. A gdy zetkną się z czymś niepokojącym po prostu będą to omijać.































