czwartek, 8 maja 2025

Schronisko które spowijał mrok - Sławek Gortych, czyli co wydarzyło się w Strzesze, tam ma pozostać

W zapasie kilka kryminałów dość przeciętnych, kilka bardzo dobrych, więc gdybym publikował notki gatunkowe tylko w środy, to w wakacje utworzyłaby się dłuuuga lista. Zwykle jak jeden kończę od raz zaczynam kolejny (teraz na tapecie Minier).

Ponieważ jednak niedługo mam nadzieję na spotkanie ze Sławkiem Gortychem podrzucam trzecią już recenzję jego książki.
I szczerze Wam powiem - o ile pierwsza jakoś bardzo nie zażarła, wydawała się dość schematyczna, to mam wrażenie że z każdym tomem jest coraz lepiej. Może też dlatego, że lubię wątki historyczne w kryminałach, lubię góry, a u Gortycha mam i jedno i drugie. W każdym tomie w centrum jest inne miejsce, inne schronisko i co warto pochwalić pomysł autora na akcje promocyjne (specjalne karty, zdjęcia) plus ładne okładki, robią tu robotę. Wcale mnie nie dziwi nagroda czytelników w plebiscycie Lubimy Czytać.



Każdy z tomów można czytać oddzielnie, choć niektóre postacie pojawiają się w każdej książce z cyklu. Wszystkie zapraszają nas w Karkonosze, region który autor kocha i wciąż czuje chęć dzielenia się tą pasją, historią tych miejsc, miłością do gór. Zbiera różne opowieści, a gdy ma na to pomysł, łączy je ze sobą, czasem trochę ubarwia i wtedy powstaje coś wyjątkowego.

W Schronisko które spowijał mrok w centrum naszej uwagi jest Strzecha Akademicka, ludzie związani z tym miejscem. Plany czasowe są aż trzy: rok 1947, przełom 1991 i 1992 oraz rok 2007, czyli bardziej nam współczesny. Niezależne historie, ale potem ładnie się splatają, my jedynie musimy rozgryźć w pewnym momencie to ich połączenie. Kto zginął, kto zabił i jaką miał motywację? Czemu ludzie tak niechętnie do pewnych wydarzeń powracają?

Będzie tu miejsce i na romans i na zbrodnię, na odrobinę polityki i zwykłe ludzie cwaniactwo. Samo śledztwo nie zabiera aż tak wiele miejsca, to my jako czytelnicy mamy najwięcej nitek w rękach, a bohaterowie czasem dość przypadkowo wciągani są w pewne odkrycia i tajemnice. Tym razem - stanie się to trochę przy okazji szukania pomysłu na napisanie książki (a jakże - kryminalnej).

Kto zna Karkonosze zimą pewnie poczuje dreszczyk tej grozy jaką czasem natura potrafi zafundować. A kto nie zna? Może zapragnie tego spróbować - będzie jednak ostrzeżony przed tym, że należy z dużą rozwagą podchodzić do gór. 

 

Notki o poprzednich tomach cyklu znajdziecie w spisie przeczytanych na górze. A Schronisko które spowijał mrok jak najbardziej polecam. Choć niektóre wątki chętnie bym pociągnął dalej, inne bym skrócił, to całość naprawdę wypada bardzo pozytywnie i zdecydowanie wciąga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz