Ostatnie podsumowanie tego roku i jutro na blogu już chyba cisza :) Kupiłem sobie fotel bujany, zrobię dużo herbaty i Sylwester będzie pod kocykiem i z książką. Czyli tak jak lubię.
Nie ukrywam, że to moje ulubione z całorocznych postanowień, książki pamiętam najlepiej, więc najłatwiej mi potem wskazywać te z nich, które były najciekawsze w danym roku. Statystycznie - dobry rok, bo to aż 156 tytułów. Dużo? Niby tak, ale część z nich to rzeczy krótkie, dla młodzieży, to przeczytania w kilka godzin. No i pomaga to, że czytam nie tylko w papierze, ale i w e-, słucham audio, więc kilka tytułów równolegle na pewno pomaga w tym, by czytało się szybciej i więcej. Listy tego co bym chciał przeczytać i tak raczej się wydłużają, a nie skracają. Staram się jednak ograniczać czytanie jedynie nowości od wydawców, a sięgać po to co po prostu budzi ciekawość.
Pandemia sprawiła, że tego czasu na czytanie było sporo, to właśnie lektury czasem pomagały w tym, by uciec myślami przed różnymi bardziej ponurymi myślami. Pełną listę notek z tego roku znajdziecie na dole. Ale zanim kilka rekomendacji, to jeszcze małe podsumowania, czyli to co ważne, ciekawe i nowe.
Bardzo sprawdza mi się EMPIK GO. Co prawda wybór do audio i do ebooków jest dość skromny, za to korzyści zniżkowe już dawno zrekompensowały mi wydatek na kartę. Na razie z innymi stronami audio nie eksperymentuję, bo też tempo słuchania mam niewielkie, więc co kilka tygodni zawsze coś tam sobie wypatrzę (teraz np. kontynuacja Kastora Miłoszewskiego).
Kody Legimi - korzystam nie z abonamentu płatnego, tylko z darmowych kodów z biblioteki i uważam to za fantastyczny pomysł. Będzie ciężko jak mi się skończy ta możliwość, bo biblioteczka budowana "na zapas" to u mnie i córki już chyba około 100 tytułów w kolejce. Wybór nie jest pełny, ale naprawdę ogromny, na pewno nie ma audio, ale ebooków cała masa.
Fajne na pewno były spotkania autorskie, które przeniosły się do sieci. Nie zawsze byłeś w stanie pojechać do innego miasta, a tu proszę. Nawet wręczanie nagród Wielkiego Kalibru online. Wiadomo, że nie ma autografu, atmosfera nie ta sama, ale dla przeciętnego czytelnika to fajne doświadczenie - premiery książek, wywiady, większa aktywność pisarzy choćby na FB (nawet książki pisane online w odcinkach), to akurat plusy całej tej cholernej pandemii.
Odkrycie jeżeli chodzi o wydawców. Chyba Pauza. Na razie to gromadzenie zachłanne tego co wydają (tak jak do dziś mam z Dowodami na istnienie), ale już coś za mną i czuję, że to dobra droga - mniej, a większa selekcja. No i może wyróżnienie dla VESPER za piękne wydania nie tylko klasyki, ale i debiutów w gatunku groza/horror. Takie książki to aż przyjemność kupować (a cena w odróżnieniu od innych nie przeraża).
Chyba tyle wstępu, to teraz bardziej szczegółowo.