czwartek, 5 czerwca 2025

Którędy na K2 tom 3 - Marta Zima, czyli tak niewiele trzeba

Wykorzystuję wolny moment by jeszcze napisać notkę na dzień kolejny, a gdy czytacie ją, ja żegnam swojego Tatę. Tak to już bywa, że ta ziemska droga kiedyś się kończy, potem zostają tylko wspomnienia i jakieś okruchy dobra, które są śladami po naszej obecności. 

A ten szczególny dzień wykorzystuję by napisać o książce wyjątkowej. Pisałem już o poprzednich dwóch tomach Którędy na K2 (możecie zerknąć tu i tu), nie mogło więc zabraknąć i tomu trzeciego na Notatniku. Marta Zima kontynuuje swoją bardzo specyficzną formę opowieści - skleja to ze swoich wspomnień, ale i coraz częściej z fragmentów relacji innych ludzi, choćby z mediów społecznościowych. Co ich łączy? Na pewno góry i wędrówka. Ale też wielkie serce, które pozwala im jakoś siebie poznać pośród tłumu, jakaś wrażliwość na innych. Przecież nie brakuje pewnie takich, którzy lecą szlakiem beskidzkim i niewiele czasu poświęcają drugiemu człowiekowi, skupieni na sobie, może na relacjach z trasy, na swoim zmęczeniu. Bywają jednak i tacy, którym wystarczy wieczorne spotkanie przed noclegiem z gospodynią Chaty Józefa, kubek kawy wypity razem i potem okazuje się że znajomość i kontakt trwa, a z niego rodzą się kolejne pomysły i inicjatywy. 

 


Marta nie ogranicza się bowiem do oczekiwania na gości, by zaoferować im niedrogi nocleg (potwierdzam) i odpoczynek w wędrówce. Dużo czasu poświęca też temu by wspierać tych, którzy relacjonują swoją wędrówkę (przypomnę że kultowy GSB, który przechodzi koło jej domu ma ok 500 km i wędruje się nim od Bieszczadów aż po Beskid Śląski), szczególnie gdy idą z konkretną intencją, poruszającą historią. Ale o tym musielibyście przeczytać już sami trochę w tomie trzecim, nie będę odbierał tej przyjemności.  

Autorka zmagała się z ciężką chorobą, dlatego szczególnie poruszają ją osoby, które niosą w sobie takie historie - uzależnienie, nowotwór, jakieś trudne doświadczenie. Ale nie zawsze dotyczą one tych, którzy idą bo często wyruszają oni na szlak nie tylko po to zmagać się z własną słabością lecz by pomóc komuś kto ma jeszcze trudniej. I wtedy zaczynają się cuda, o których też możecie poczytać w trzecim tomie - to zbiórki na rehabilitację, leczenie, na pomoc dla tych którzy stracili wszystko, licytacje gadżetów i darów z których wiele to rzeczy bardzo wyjątkowe i osobiste. Ludzie gór to społeczność, która mocno mobilizuje się wtedy gdy jest taka potrzeba, a Marta zwykle jest w centrum tych pozytywnych szaleństw. Braterstwo wygranych żywotów :) jakieś współodczuwanie na pewno mocno zbliża i pozwala by razem zdziałać ciut więcej niż w pojedynkę. Czasem tak niewiele trzeba... Niby powtarza się to tak często: gdyby każdy rzucił choć 5 zł, ale jak tu ludzi przekonać do rzucenia tej piątki? 




W tomie trzecim Którędy na K2 będzie o wzruszeniach, chwilach radości i zabawy, o wierze i zwątpieniu, ale przede wszystkim o spotkaniach z ludźmi i tych w realu i tych online. Bo w każdym z nich tkwi potencjał na dobrą opowieść - o marzeniach, o planach, o tym co fascynuje, a co boli. Wtedy wystarczy słuchać i może mieć ten dar, by potem przelać wszystko na papier. 

Specyficzna lektura. Na pewno nie da się do niej podejść tak jak do "czytadła" rozrywkowego na dwie godzinki. Jeżeli macie ochotę - wbijajcie na profil autorki - u niej można zamówić albo wylicytować na jakiś dobry cel, bo chyba w księgarniach jeszcze tomu trzeciego nie dostaniecie. A jest wyjątkowy również dzięki temu, że ładnie zilustrował go Tomek Żaba - również jeden z wędrowców, który trafił do Marty na nocleg :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz