wtorek, 3 czerwca 2025

Nasienie świętej figi, czyli fundament czy jednak fundamentalizm

Mahammad Rasoulof raczej chyba nieszybko będzie mógł wrócić do Iranu, bo władze nie darują mu tak mocnej krytyki. W "Nasieniu świętej figi" przyglądamy się pewnym mechanizmom na przykładzie jednej rodziny, ale w tle mamy ostatnie protesty, gdy wielu młodych Irańczyków, wiele kobiet odważnie zaczęło domagać się zmian w swoim kraju. Nie chodzi jedynie jak twierdzą konserwatyści o swobodę obyczajową, rozluźnienie zasad, ale przede wszystkim odejście od tak surowego karania nawet za drobne przewinienia. Protesty były tłumione siłą, wiele przypadków pobić albo nawet śmierci, tłumaczono "wypadkami", a sądy w trybie błyskawicznym były gotowe wydawać wyroki za "kłamstwa", "podżeganie" itp. Krytykujesz religijne fundamenty państwa? Możesz spodziewać się nawet wyroku śmierci.


Oto ojciec dwóch dorastających córek, głowa rodziny, mąż dbający o ciepło w domu, doceniający wspierającą go żonę. To jednocześnie jednak człowiek, który gdy dostaje propozycję awansu, godzi się na to, że w imię reżimu będzie wydawać wyroki nawet ze świadomością, że nie miał czasu wnikliwie ocenić tych spraw - skoro przełożeni oczekują surowości, on będzie surowy, zagłuszy wyrzuty sumienia. Bo tak trzeba. I jego żona to rozumie, wydaje się że nie ma innego wyjścia - skoro chcą wygodnego życia, świetnych warunków dla córek, trzeba zrobić wszystko, by piąć się w górę.

 

Jest to więc portret człowieka, który wybiera drogę kariery i korzyści materialnych, powtarzając sobie że nie robi nic złego. Wierzy, że nawet jeżeli są pewne drobne nieprawidłowości, to trzeba przymknąć na nie oko, byle nie zaogniać atmosfery w kraju - trzeba uciszyć protesty za wszelką cenę, bo wywołują je ludzie pragnący zniszczyć jego kraj, przerwać jego karierę. 

A co jeżeli jego własne ukochane córki również przestają wierzyć w kłamstwa telewizji i całym sercem są za protestującymi? Czy ojciec może odwrócić się od własnej rodziny i skazać je na koszmar okropnych przesłuchań, poniżania, byle uzyskać bezwzględne posłuszeństwo. 


Niby to nie jest thriller, a raczej dramat, z wbudowanymi mocnymi zdjęciami dokumentalnym z roku 2022 piętnującymi działania "policji moralności", to udało się uzyskać efekt dużego napięcia, odczuwalnego prawie do samego końca. Widzimy dokonującą się zmianę w mężczyźnie, a jednocześnie determinację córek i matkę, która za wszelką cenę chce je chronić - początkowo żądając od nich posłuszeństwa, ale potem podejmując bardziej emocjonalne decyzje. 

Dla wielu (również u nas przy wyborach znowu silne były takie głosy) ludzi tradycja i lęk przed zmianami, są tak silne, że są gotowi bronić ich nawet nakazami i zakazami, odrzucając wolność jako podejrzaną i przereklamowaną. Brak dialogu i zrozumienia między pokoleniami prowadzi do nieuchronnych konfliktów, ale przecież wszyscy zdajemy sobie sprawę, że wiary i wartości nie da się wpoić nikomu na siłę, one muszą być uwewnętrznione. Zamiast budować i chronić fundament, uczymy ludzi jedynie nienawiści i fundamentalizmu.  

Iran i protesty w sprawie hidżabów ktoś może uznać że są dalekie od protestów kobiet w sprawie zaostrzenia przepisów dotyczących przerywania ciąży, ale wiele jest jednak podobieństw - kompletny brak dialogu (i to po obu stronach), próby regulacji narzucane bez konsultacji i tłumienie jakichkolwiek głosów sprzeciwu. Miejmy nadzieję, że jednak zarówno Iran jak i my znajdziemy sposób na "aksamitną rewolucję", czyli wywalczymy prawo do głosu bez przelewu krwi i przemocy. 

Oglądając Nasienie świętej figi, myśląc o wielkich przemianach jakim podlegał kilkukrotnie ten kraj, w duchu myślałem właśnie o tych porównaniach. W dobie globalizacji ludzie dokonują porównań, pragną tych samych możliwości i jest to naturalne - nie chodzi o to żeby wszędzie było identycznie, ale o to żeby ludzie mieli możliwość wyboru, czuli się wolni, a nie zmuszani bo ktoś uznaje że wie co jest dla nich lepsze. Europeizacja która dokonywała się w Iranie wcześniej też przecież dla niektórych była odbierana nie tylko jako coś obcego, ale i była narzucana siłą (zakaz noszenia czadorów, zrywanie ich siłą). Dlatego trzeba szukać porozumienia, a nie z góry zakładać że druga strona jest do "zrównania z ziemią" - to może być jedynie droga do chwilowych wygranych, po których wahadło może odwrócić się w drugą stronę i to z mechanizmem rewanżyzmu. 

Film polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz