Nie tak dawno pisałem o książeczce Pawlikowskiej z kieszonkowej serii wydawanej przez National Geographic - seria sie rozwija bo ma już chyba 8 tytułów, ale mnie zainteresowała nowa seria w tym samym formacie i w tej samej cenie. Świat Według Reportera jest serią książek z zapiskami z podróży dziennikarza znanego głównie z Wiadomości TVP1- Piotra Kraśko. I znowu pomysł jest podobny - jedna książka to jeden kraj lub region, sporo zdjęć i garść refleksji - widać jednak parę różnic w porównaniu obu serii.
Pierwsza rzucająca sie w oczy to to, że nie ma tu troszke drażniących rysuneczków jak u "Blondynki" więc od razu czytania jest wiecej :)
Dużo więcej też tutaj szczegółów dotyczących historii, wyjaśnień dla "przeciętniaka", mniej za to własnych rozważań np. nad religią i zachwytów. Ot relacja dziennikarza, który wysłany gdzieś ma 2 minuty aby do kamery opowiedzieć coś ciekawego pod materiał filmowy - walnie się anegdotkę, na 10 sekund pokaże kogoś lub coś oryginalnego, na 30 sekund naszego gadającego reportera i już. Ta książka trochę przypomina takie relacje - ale to niekoniecznie musi być wada - po prostu materiał na "pierwsze liźnięcie" jakiegoś kraju, szybka lektura po której chce się szukać dalszych informacji. Alaskę znamy głownie z "Przystanku Alaska", który wcale tam nie był kręcony (bo w Kanadzie) czasami warto więc zainteresować się tym regionem - zwłaszcza (choć tego akurat u Kraśki nie znajdziemy), że Polacy w słynnej transakcji kupna tego regionu maczali palce. W książeczce znajdziemy za to troszkę informacji na temat rozwoju regiony, charakterystyki mieszkańców, metod na urządzenie sobie życia w temperaturach około -50 stopni, na transport (od samolotów przez psie zaprzęgi), krótką wizytę w bazie wojskowej itd.
Dużo więcej też tutaj szczegółów dotyczących historii, wyjaśnień dla "przeciętniaka", mniej za to własnych rozważań np. nad religią i zachwytów. Ot relacja dziennikarza, który wysłany gdzieś ma 2 minuty aby do kamery opowiedzieć coś ciekawego pod materiał filmowy - walnie się anegdotkę, na 10 sekund pokaże kogoś lub coś oryginalnego, na 30 sekund naszego gadającego reportera i już. Ta książka trochę przypomina takie relacje - ale to niekoniecznie musi być wada - po prostu materiał na "pierwsze liźnięcie" jakiegoś kraju, szybka lektura po której chce się szukać dalszych informacji. Alaskę znamy głownie z "Przystanku Alaska", który wcale tam nie był kręcony (bo w Kanadzie) czasami warto więc zainteresować się tym regionem - zwłaszcza (choć tego akurat u Kraśki nie znajdziemy), że Polacy w słynnej transakcji kupna tego regionu maczali palce. W książeczce znajdziemy za to troszkę informacji na temat rozwoju regiony, charakterystyki mieszkańców, metod na urządzenie sobie życia w temperaturach około -50 stopni, na transport (od samolotów przez psie zaprzęgi), krótką wizytę w bazie wojskowej itd.
Piotr Kraśko czuje się, że jest reporterem i choć wplata fragmenty na temat osobistych relacji z napotkanymi ludźmi to jest to dość "szybkie". Wpada i wypada, jest zależny od zleceń, od tego jak mu zorganizowano pobyt i co mu chcą pokazać... Jesto to więc takie troszkę podróżowanie w biegu. Brakuje tej odrobiny szaleństwa, zdania się na los, czy na przypadkowe spotkanie i zmianę planów jak choćby w książkach Cejrowskiego.
ps. Jednak mała pomyłka - w serii ma się ukazać też książeczka Kraśki pt. Afryka - ale tego to już chyba nawet czytać nie warto - co można mądrego napisać na niecałych 100 stroniczkach o tak różnorodnym kontynencie? Jeszcze jedna mini książka - jeden kraj można przeboleć i zerknąć ale coś takiego to już troszkę żenada.
Możesz zobaczyć także: Podrożnik WC lub Blondynka w himalajach
A gdybyś miał możliwość wybrać bilet do dowolnego kraju i nie musiałbyś się kierować kryteriami: teraz pojadę jak najdalej, bo nigdy już się może nie nadarzyć taka okazja (powiedzmy, ze miałbyś pewność, że taki bilet będziesz dostawał co kwartał), to jaki kraj byś wybrał i dlaczego (w 1-2 zdaniach), przy decyzji w minutę, bez wertowania informacji? (m.i.t.)
OdpowiedzUsuńw sumie trudna decyzja ale chyba najpierw Europa - Irlandia, Szkocja. Potem może Francja i zamki nad Loarą. I Ziemia Święta ale na dłużej a nie tylko turystycznie w przelocie, żeby połazić po tych ziemiach, wioskach, miasteczkach itd.
OdpowiedzUsuńA dlaczego Irlandia? bo ciągnie mnie od dawna. fascynowała jako kraj, jako pewna kultura, kraj ludzi z charakterem (a to szybko sie niestety rozmywa)... no i góry! które kocham. Tak mi sie kojarzy ten kraj - wzgórza, przestrzeń, wolność i serdeczni ludzie. Niczym tereny Karpat ale tu jakoś ciągnie mnie mniej - może dlatego że to co odległe w głowie robi się jakieś bardziej tajemnicze? Łaziłem trochę po Beskidzie Niskim i wspaniale wspominam te wędrówki - dużo mniej ludzi niż w Tatrach, dużo wieksza serdeczność.
Jeżeli kontynent to chyba Afryka ze względu na egzotykę. a jeżeli chodzi o zaintersowania i fascynację kulturową to chyba bliski wschód...
może jeszcze Himalaje... nie ma we mnie jakiegoś zachwytu nad Azją jako taką ale te góry!!! W kolejnych miesiącach pewnie Ural, może Mongolia ze względu na to, że jeszcze można tam dotknąć autentycznej kultury sprzed wieków (bo Chiny czy Japania już obrosły nowoczesnością)...
Kraśki nie lubię, a takie książki powierzchownie traktujące temat (bo co się da przekazać na 100 stronach) to wydaje mi się być tylko skok na kasę. Ale plus za to, że napisał o Alasce czyli regionie, który raczej nie jest popularny i mamy o nim raczej stereotypową wiedzę.
OdpowiedzUsuńw sumie czasem wolę wydać np na podróż 12 zeta na coś takiego niż na badziew jaki zalega w kioskach... dużo literatury dla kobitek typu romasidła, sporo modnych ostatnio wampirów ale sesnowne rzeczy to wydatek powyżej 3 dych... stąd wybór padł na Kraśkę choć też za nim nie przepadam. czyta sie szybko ale niestety dużo tu nowych rzeczy się nie dowiemy, chyba jedyny stereotyp (o ile ktoś w niego wierzył) to to, że mimo kupy śniegu nikt tam nie buduje domów typu iglo
OdpowiedzUsuńTo może być siła Kraśki - ten brak własnych rozważań. Kto w Polsce na tym nie poległ? Jagielski - niby ekspert od Azji Bliższej, a czasem dostaję wysypki na jego europocentryzm i ledwo tłumioną wyższość. Kapuściński, który opisuje świat karykaturalnie (np. Cesarz, Szachin Szach). Maks Cegielski, do którego mam sentyment, tłumaczy odwiedzane światy na swój antyglobal-lewicowy sposób. Każdy nakłada własną siatkę pojęć, a spotykane osoby są jak bezwolne kukły, dowody na prawdziwość wizji pisarza. U Stasiuka to prawie egzotyczna zwierzyna z jakiegoś skansenu Wschód Europy, a nie żywi ludzie z prawem do własnej prawdy. Giełżyński się broni opisem Iranu, ale to zupełna rzadkość. (m.i.t.)
OdpowiedzUsuńKraśko jest ekspertem od wszystkiego i od niczego. Od koni, przez JPII i Smoleńsk po Alaskę. Żart jakiś . Nie darzę go żadnym szacunkiem jako dziennikarza. Ulało mi się jak w maju po słynnym kwietniu 2010r. w księgarni leżała już jego książka o katastrofie. Obok książki Anny Popek "Obrączki" o małżeństwie Kaczyńskich. Teraz Kraśko robi za reportera a la Kapuściński. Pojechał z tą 100-stronicowa serią równo. Jest "Afryka" i "Ameryka Łacińska" nawet. A także"Teksas" i "Wielka Brytania". :-DDDDD
OdpowiedzUsuń