poniedziałek, 28 marca 2011

Drugi brzeg, czyli gdy opuszczasz swój dom

Kiedy myślimy o wojnie najczęściej pojawiają się nam obrazki z mediów z różnych miejsc - zaintersowanie mija szybko bo oto pojawia sie nowy konflikt i nowe miejsce na mapie zaintersowań. Niewiele w nas wiedzy na temat przyczyn oraz tego co się dzieje z ludźmi po "oficjalnym" zakończeniu walk. Tym razem trafiłem na coś co zainteresowało mnie konfliktem już zakończonym a o którym nadal mało wiem - walki między Gruzją a Abchazją i "dzialania rozejmowe" wprowadzane przez Rosjan.
Cała historia jest prosta - oto mały Tedo wraz z matką po ucieczce z rodzinnej Abchazji żyja w Tbilisi, po drugiej granicy został jego chory ojciec.
Nie wiedzie im się dobrze - żyją w trudnych warunkach, chłopiec stara się zdobywać pieniądze nawet kradzieżą po to by matka nie spotykała się dla pieniędzy z innymi mężczyznami. Wreszcie chłopiec podejmuje decyzję o powrocie do domu aby odnaleźć ojca. Zarówno Gruzja jak tereny Abchazji jego oczami to obraz z jednej strony piękny ale i bardzo smutny. Nie mogąc sie odnaleźć w nowym kraju gdzie dla każdego jest uchodźcą udaje się na tereny gdzie boi się nawet tego by przyznać się, że jest Gruzinem. Niechęć i przemoc jest po obu stronach granicy, podobnie jak ku swojemu zdumieniu odnajduje też ciepło i opiekę tam gdzie by się jej najmniej spodziewał.
Nie dość, że to film o uchodźcach to jeszcze bohaterem reżyser uczynił dziecko i to dziecko z wadą wzroku (poteżny zez) tym samym nasze emocje od samego początku są podkręcone na wysoki poziom. Sam film nie daje żadnych konkretnych wykładni i odpowiedzi - to raczej smutny obraz opowiadający o dziecku, które zbyt szybko musi dorosnąć i o tym jak często różne konflikty kończą się ogromnym nieszczęściem dla ludzi, dotąd żyjących obok siebie.
A my chyba za mało myślimy o tym, że pomoc i nasze zainteresowanie powinno być kierowane nie tylko wtedy gdy lecą kule i wybuchają bomby... Bo dla tych ludzi tam konflikt mimo oficjalnego końca wciąż trwa.
możesz zobaczyć także: Ajami

ps. wczoraj koncert Antoniny Krzysztoń ale ponieważ był to dość wyjątkowy występ i szczególny wieczór postanowiłem nie recenzować i nie opisywać tego w żaden sposób. To raczej pewnego rodzaju misterium, do którego widz, słuchacz jest zaproszony - jako wstęp do własnych rozważań i medytacji. Dla kogo Wielki Post jest czasem szczególnym powinien sięgnąć po nagrania, które kiedyś zostały wydane. Dla mnie tylko jedna refleksja "artystyczna" - Tośkę widziałem już na koncertach nie raz i obojętnie czy sama czy z zespołem zawsze niesamowicie czaruje i tworzy wyjątkową przestrzeń swoim głosem. A jak będzie chwila najwyżej napiszę o jej najnowszej płycie.
a oto fragment wczorajszego koncertu Pieśni Wielkopostnych

2 komentarze:

  1. Kusząca recenzja, zwłaszcza, że z Kaukazu filmów jak na lekarstwo (z ostatniego 10-lecia sobie ledwo dwa przypomniałem, nie licząc ruskich o Czeczenii) (m.i.t.).

    OdpowiedzUsuń
  2. naprawdę ciekawe. tym bardziej dla mnie - bo jakoś mam wrażenie że chyba za mało wiem o tamtym regionie...

    OdpowiedzUsuń