niedziela, 27 marca 2011

Capote, czyli o pisarzu i jednej jego powieści

Od razu się przyznam, choć troszkę wstyd, że się nie czytało takiego klasyka jak Truman Capote, znam tylko jego jedną jego powieść. Ale powieść wyjątkową i od niej się dla mnie zaczęło. Gdy usłyszałem, że film opowiada właśnie o okresie życia gdy pisał on "Z zimną krwią" nie mogłem tego przegapić. Ostatnio miałem okazję sobie ten film odświeżyć. Książka to historia jednej z najbardziej poruszających zbrodni w USA na przełomie lat 50 i 60. Film to skromna czarno biała produkcja, której siłą jest niesamowita kreacja Philipa Seymoura Hoffmana i ciekawy scenariusz - najważniejsze są tu dialogi i coraz cięższy klimat, który od entuzjazmu z ciekawego tematu prowadzi pisarza coraz bardziej ku depresji.
Informacja o szokującej zbrodni dokonanej na rodzinie z małego miasteczka w Kansas zainteresowała Trumana Capote jako świetny temat dla pisarza i dzienikarza - najpierw jako reportaż, a potem zrozumiał, że to materiał na powieść. Jedzie wraz ze swoją przyjaciółką by zdobyć jak najwięcej informacji i wyświetlić motywy morderców. Towarzystwo jest dla niego pewnym zabezpieczeniem - jego dziecinny głos, dziwne maniery i niekonwencjonalne zachowanie (co tu gadać czasem zachowuje sie po prostu jak świr) nie wzbudzają sympatii szczególnie wśród konserwatywnych mieszkańców regionu. Pisarzowi udaje się jednak zobaczyć i rozmawiać z szybko schwytanymi mordercami, powoli zaczyna się psychologiczna gra, aby zdobyć ich zaufanie i wyciągnąć jak najwięcej informacji. W trakcie kolejnych spotkań i długich rozmów obiecuje pomoc, obronę najlepszego prawnika, daje nadzieję, zwodzi, jednocześnie wchodząc coraz głębiej w ich świat, psychikę, poznając dzieciństwo i zapisując kolejne strony notatek. Kto czytał książkę zna efekt tej pracy. Teraz mamy okazję przyglądać się jak te informacje były wyciągane (trwało to blisko 7 lat) i ile kosztowało to samego pisarza.
Capote jest tu cholernie zmanierowany, zapatrzony w siebie, często bryluje w towarzystwie, z czasem jednak staje się coraz bardziej zamknięty w sobie, pomiędzy jednym ze skazanych na śmierć, a nim tworzy się dziwna przyjaźń. Przyjaźń toksyczna, bo Capote mimo, że obiecuje staranie o ułaskawienie, przecież czeka z zakończeniem ksiązki na wykonanie wyroku - tak by finał powieści był mocniejszy. Coraz częściej zaczyna zaglądać do kieliszka, izoluje się od otoczenia, wpada w depresję. Tak jakby odkrywając człowieczeństwo w opisywanych przez siebie bohaterach sam powoli je zatracał coraz bardziej wchodząc w kłamstwa i manipulację. 
Świadomość, że "Z zimną krwią" było ostatnią powieścią tak płodnego wcześniej pisarza, jego chyba najważniejszym dziełem, ale i końcem twórczości jest kropką jaką można w tej opowieści postawić.
trailer
możesz zobaczyć także: Mniejsze zło

4 komentarze:

  1. Nie czytałam jeszcze " Z zimną krwią' tylko oglądałam dawno temu film nakręcony w oparciu o te książkę..scena końcowa/ stracenia / na długo wryła mi się w pamięć.
    A w tym tygodniu oglądnęłam "Capote". A dlaczego piszesz czarno-biała produkcja?
    Rola Hoffmana doskonała....być może trochę przerysowana, bo rzuciłam okiem na zachowanie Capoty'ego na filmikach na YT i wydaje mi się, że ten jego homoseksualizm nie rzucał się tak w oczy jak u grajacego go Hoffmana.... Po oglądnięciu filmu nabrałam wielką ochotę na biografię pisarza/ ale na allu jest zaporowa cena/ i oczywiście na przeczytanie z "Zimną krwią". Tę ksiązke można kupić z wydania Nike oczywiście w niskiej cenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha widzisz - skromna i w głowie mi się jakoś utrwalił ten film w szarościach, ale czemu napisałem od razu, że czarno-biały? A rola - może i przerysowana, ale jakże genialna

      Usuń
    2. zgadzam się...genialnie zagrał....szkoda, że już więcej niczego nie zagra...
      nie widziałam go ..chyba...w żadnej innej roli i muszę sobie coś jeszcze obejrzeć...
      sam Capoty był niezwykle oryginalnym typem .... film pokazał go jednak nie tylko jak pewnego rodzaju dziwaka, ale również jako manipulatora, dla którego sukces był najwyższą miarą....

      Usuń
    3. no ba, manipulował, ale zobacz też ile to go psychicznie kosztowało - podobno potem już nic sensownego nie napisał

      Usuń