Spodziewałem się czarnej komedii, ale tu jest tak dołująco i tak realnie, że nawet człowiek nie ma ochoty się śmiać. Co to w takim razie jest? Thriller? Dramat? Pewnie można by się doszukać różnych wzorców i odniesień w tym co było wcześniej, ale mimo wszystko jest ciekawie. Oto Robert - pewien policjant z kłopotami osobistymi trafia "na czas jakiś" z Kopenhagi na głęboką prowincję gdzie tylko "błoto, krowy i gumiaki". To ma być nie tylko kara ale i odpoczynek bo przecież w takim miasteczku nic się nie dzieje. Tymczasem już pierwsze dni przynoszą naszemu bohaterowi same tajemnice i znaki zapytania, które pojawiają się gdy próbuje coś się dowiedzieć od mieszkańców miasteczka.
Oto sklep z rowerami stoi pusty bo jego właściciel po prostu zniknął, wszyscy podkreślają, że tu sprawy rozwiązuje się na "ich sposób" i tego samego oczekują od komendanta policji, do tego pojawia się kobieta, która zaczyna manipulować Robertem - twierdzi, że znęca sie nad nią mąż, ale nie chce złożyć żadnych zeznań w tej sprawie. Poddenerwowanie, skrytość i dziwne spojrzenia rzucane przez miejscowych, trudność w ogarnięciu tego wszystkiego co go otacza w jakąś zrozumiałą całość - to wszystko powoli doprowadza naszego bohatera na skraj szaleństwa. Czy jeżeli będzie czuł się zagrożony zacznie zachowywać się tak jak oczekują od niego mieszkańcy? I kto tu próbuje coś ukryć? To wszystko dzieje się naprawdę czy poglębiają się zaburzenia psychiczne naszego bohatera?
Chłód, dziwna atmosfera napięcia no i bagno :) trzy skojarzenia, które będe miał z tym filmem. Rozkręca się powoli, potem rozwój akcji może też nie jest super oryginalny, ale finał już nie jest tak oczywisty. Kto lubi więc takie klimaty rodem z Miasteczka Twin Peaks w połączeniu ze specyficznym skandynawskim pesymizmem niech obejrzy bo film go nie zawiedzie. Pamiętacie sztukę m. in. z Kobuszewskim "Ciemno"? To tutaj jest trochę podobnie... Każdy kto nie pasuje miejscowym po prostu znika. No ale przecież może zostać jeżeli się dostosuje i będzie zachowywał się tak samo - jeżeli mamy wspólne tajemnice to już jesteśmy podobni bo wrogiem jest ten kto jest z zewnątrz. Porządek, spokój i zero problemów (bo rozwiązujemy je sami)...
No to kto by miał ochotę zamieszkać tam na stałe? Mojn.
Film całkiem miły, chociaż obłęd Roberta zrobiony trochę na siłę (i przewidywalny). Za to przewrotna końcówka - pierwszorzędna. (m.i.t.)
OdpowiedzUsuń