środa, 16 listopada 2011

Randka małżeńska czyli chwila oddechu


Chwila oddechu dla mnie, bo muszę uporządkować trochę myśli, pozaczynane posty i zająć się spokojnie pisaniem jeszcze czegoś innego (popracować czasem trzeba i w domu).
Ale ten tytuł wątku i skojarzenie z chwilą oddechu nie jest wcale takie bez sensu i mam nadzieję, że o tym Was przekonam. A będzie trochę o filmie, który już kiedyś tu na blogu opisywał znajomy z mojego miasteczka, ale trochę też o szerszej akcji na najbliższą niedzielę. To zaproszenie dla Was, możecie je puścić także dalej.
Film to "Próba ognia", albo inaczej Fireproof, a jest on pretekstem do poświęcenia wieczoru nie tylko na seans, ale także na posłuchanie audycji na temat relacji w związku i czas na wspólną rozmowę. Związki, także małżeństwa też czasem potrzebują chwili zatrzymania i próby spojrzenia na siebie nawzajem na nowo, takiej chwili oddechu - zaczerpnięcia świeżego powietrza w całym zabieganiu życia codzinnego, pracy, obowiązków, własnych spraw (tym świeżym powietrzem może być szczerość, mówienie o swoich potrzebach, czas dla siebie, robienie sobie prezentów, ale i modlitwa, bo film ma mocne odniesienia również do wiary). Wszystkie szczegóły znajdziecie na stronce organizatorów randka malżeńska - tam znajdziecie adresy kin (bo akcja jest ogólnopolska) i możecie zarezerwować sobie nawet bilety.

A ja przy okazji moge jedynie zacytowac to co kiedyś napisałem o tym filmie kiedyś.
Wreszcie miałem okazję zobaczyć i powiem tak - mimo pewnych uproszczeń i schematyzmu - podobało mi się. Ale tu nawet nie chodzi o sam film ale o jego wydźwięk, przesłanie i o to że może dla niektórych osób być motywujący do zmian. Bo sama opowieść - mało skomplikowana :) ale to nie znaczy że nie wzrusza i nie daje do myślenia! sto razy bardziej wolę takie filmy niż mdłe seriale w których nie wiadomo o co chodzi czy tańce na lodzie. Właśnie w ten sposób tv też mogłaby realizować swoją misję, brakuje tam tego typu filmów! jest moralistycznie i z happy endem ale mimo wszystko podoba się - może dlatego, że opowiada o sprawach, które widzi się dookoła albo się ich doświadcza. Niech darmowe pokazy idą w Polskę i gratuluję pomysłodawcom tej akcji świetnego pomysłu!

3 komentarze:

  1. Film obejrzałam już jakiś czas temu, nawet udało mi się o nim zapomnieć...
    Podczas oglądania nawet pomyślałam sobie,że to świetny materiał do zajęć(takich trochę terapeutycznych, trochę pozwalających poznać inne rozwiązania)ale rozmyśliłam się. Bardzo tu wszystko łopatologiczne, bez chwili głębszej refleksji. Faktem jest, że problemy są tu jak najbardziej z życia.Chciałabym, by nasze zadeklarowane w 90% społeczeństwo nie tylko wykazywało się znajomością Biblii ale i stosowało ją w życiu( jak bohaterowie tego moralizatorskiego dzieła). Było by dobrze też, gdyby w małżeństwach się rozmawiało tak po prostu -o uczuciach.Wtedy mielibyśmy idealny świat, czego serdecznie nam wszystkim życzę.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, fajnie by było... Ale, że często ludzie tego nei robią i nie potrafią uważam, że warto reklamować tego typu akcje niezależnie jaka grupa religijna by to robiła. Mnostwo tam odniesień do Biblii, ale zauważ że konkretne zadania do zrealizowania na każdy dzień wcale już takie nie są - to proste czynności i raczej psychologia i budowanie relacji niż indoktrynacja. Daltego uznałem, że warto.
    Ale fakt, że Amerykenie robią takie rzeczy strasznie łopatologicznie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Szwedzi robią to bardziej skomplikowanie(patrz Bergman:)Czasem i Amerykanom się udaję mniej dosadnie coś pokazać(np Kiedy mężczyzna kocha kobietę...)ale przychylam się di: warto reklamować takie akcje w myśl zasady: jeśli uratuje to chociaż jedną rodzinę to już było warto. Idę oddać się w ręce Hrabala może on mi dzisiaj jakoś poprawi nastrój.

    OdpowiedzUsuń