środa, 30 listopada 2011

Jak spędziłem koniec lata, czyli ty młody nic nie rozumiesz

Dziwny to film, momentami aż nużący swoim niespiesznym tempem, pewnym brakiem logiki w postępowaniu jednego z bohatera. A mimo to ogląda się go do końca i po obejrzeniu skłania do refleksji. Czy to wystarczy by uznać film za dobry, czy za ciekawy? To, że dostał nagrody i jest chwalony może być pewną rekomendacją, ale warto przekonać się samemu czy jest tego wart - ja upierałbym się przy subiektywnym przekonaniu, że trochę przesadza się z pochwałami doszukując się jakiejś wyjątkowości w pokazaniu ludzkiej psychiki, więzi i tej niesamowitej pustki i chłodu jakie są w krajobrazie arktycznym. Cała akcja rozgrywa się jedynie między dwoma postaciami - dwóch mężczyzn, których zadaniem jest opiekowanie się stacją meteorologiczną gdzieś wyspie na Morzu Arktycznym. Sergiej to doświadczony facet, który bazę i życie w tych warunkach zna jak własną kieszeń, Pasza (student?) to młody chłopak, który trafił tam do pomocy w badaniach.

Jest i trzeci bohater tego filmu - czyli przyroda, niesamowite puste i zimne przestrzenie, cisza i wciąż dzień (czy tylko mi się wydawało, ale chyba tylko raz mieliśmy do czynienia z "prawie" ciemnościami - dzień polarny towarzyszy im non stop) - nawet spać trzeba przy normalnym świetle. Mamy więc dwóch ludzi i dramat rozgrywający na pustkowiu. I nie ukrywajmy, że to pustkowie wpływa też na to co się dzieje. Bohaterowie są przez wiele tygodni (a może i miesięcy) sami, skazani na siebie nawzajem, na dość surowe warunki życia. Rytm dnia wyznaczają pomiary i reguralne nadawanie wyników przez radio.
Aleksiej Popogrebski zrobił moim zdaniem mówiący przede wszystkim o różnicach mentalnych między pokoleniami. Wiem - upraszczam, przecież nie każdy jest taki jak tu przedstawieni bohaterowie. Ale dla mnie było to chyba najwyraźniejsze zesłanie filmu. Wiadomo, że na ich psychikę, zachowanie, pewne lęki ma też wpływ to w jakich warunkach żyją, to że muszą żyć obok siebie, choć jeden drugiego trochę drażni. Ale czy ten wpływ jest decydujący? Już od początku widzimy, że ich podejście jest zupełnie inne - chłopak najchętniej włóczy się po okolicy ze słuchawkami na uszach, nudzi się, "nosi" go i już trochę stracił serce do monotonnych obowiązków. Starszy Siergiej to weteran takich placówek - nie tylko dokładność w badaniach uważa za bardzo ważną misję (ciągłość wieloletnich obserwacji) i się do nich przykłada, wkłada w to całego siebie, ale potrafi też zorganizować sobie inne zajęcia - popłynąć na ryby, coś zrobić, to dzięki takim ludziom baza tego typu może przetrwać. Chce uczyć młodego dyscypliny, obowiązkowości, cierpliwości, radości z prostych czynności (choćby przygotowywania ryb), ale młody jest niecierpliwy, woli żyć po swojemu.
Uwaga pewne elementy spoilerów?! Gdy Pasza odbierze przez radio ważną wiadomość dotyczącą rodziny Siergieja widzimy, że się waha czy ją przekazać, nie mają zbyt bliskich relacji i chłopak chyba obawia się, zbyt gwałtownych emocji. Przypadek sprawia, że Pasza podczas nieobecności Siergieja nawala też z obowiązkami - tym bardziej odczuwa potrzebę by wszystko zatuszować i udawać, że nic się nie wydarzyło. Kłamstwa, narastają tak, że już go zaczynają dusić, ale im wiecej czasu upływa tym bardziej boi się przyznać. To napięcie doprowadzi do dużego konfliktu i powiedziałbym nawet paranoi - chłopak ucieka z bazy sądząc, że Siergiej chce go zabić, a ten tropi go niczym zwierzę. W pewnym momencie naprawdę robi się to trochę mało logiczne i prawdopodobne - zaszczuty chłopak szuka nawet sposobu zemsty na starszym koledze. Niby robi się dramatycznie, akcja nabiera tempa, ale z drugiej strony dla mnie dużo ciekawsze było samo narastanie napięcia do momentu wyznania prawdy. Kiedy chłopak przełamie swój lęk, kiedy zrozumie błąd i to, że musi się przyznać? Będzie musiał nauczyć się odpowiedzialności za swoje czyny. Wcześniej wiecznie szukający zabawy młody człowiek stanie się dużo dojrzalszy i mądrzejszy.
Możemy tu odnaleźć pewne odwołanie się do relacji ojca z synem - od braku zrozumienia, chłodu, mentorstwa, pragnienia niezależności, ale i potrzeby zaufania, oparcia, zaopiekowania się. Ktoś inny może się skupić jedynie na kruchości ludzkiej psychiki w takich warunkach samotnej pracy w artktycznym pustkowiu.
Co można jeszcze dodać oprócz dobrej gry aktorskiej? Na pewno zdjęcia - te pejzaże, spokój, cisza po prostu powalają (choć nie wiem czy film w kinie byłby łatwy do oglądania - takich "medytacyjnych zdjęć" i to dość długich jest tu dużo). To niespieszne tempo o jakim wspominałem pomaga nam też wczuć się w tę atmosferę i specyficzny rytm życia w takich warunkach.
Kino kameralne i chyba nie dla każdego.
trailer a całość do obejrzenia na platformie iplex.pl

1 komentarz:

  1. Świetny film. Teraz zimą można poczuć klimat Czukotki. A film jak chodzenie po Czukotce, naga ziemia, woda, wiatr i tysiące wiorst do fast food, fast films etc. Wieczorem warto być slow. (m.)

    OdpowiedzUsuń