piątek, 13 maja 2011

Alicja w krainie czarów, czyli wariacje na temat ale to jednak nie to

Kolejny reżyser-oryginał, który raczej każdy film naznacza swoim niepowtarzalnym piętnem. I parę razy potrafił pozytywnie zaskoczyć. Ale na "Alicję" mimo ciekawości do kina nie poszedłem, dla mnie trochę strata czasu (i kasy), a stwierdziłem, że chyba dla moich córek będzie to dzieło średnio strawne (ze względu na specyficzny humor i estetykę filmów Tima Burtona). No to nadrabiam na małym ekranie, ale z dubbingiem i lodami (zamiast popcornu).
Warto podkreślić (dla tych, którzy jszcze nie widzieli), że to nie tyle adaptacja co wariacje na temat Alicji. Główna bohaterka nie jest małą dziewczynką, ma 19 lat i musi zdecydować, czy zgodnie z oczekiwaniami rodziny wyjść za mąż za dość odpychającego lorda. Gdy pojawia się biały królik biegnie za nim - to okazja by odwlec chwilę odpowiedzi na oświadczyny. Gdy wpada do dziury trafia do świata, który już znamy. Ona go jednak nie pamięta, a przecież wszyscy w magicznym Podziemiu wiążą z "tą Alicją" duże nadzieje. To ona ma pokonać okrutnego potwora Żaberzwłoka i zakończyć okrutne rządy Czerwonej Królowej zwanej Krwawym Czerepem.
Na plus oczywiście dubbing, ale do tego zdążylismy się przyzwyczaić w polskich produkacjach. Na plus niesamowita wizja tej krainy, pomysłowość, plastyczność i wyobrażnia z jaką ją pokazano są niesamowite - mnóstwo drobiazgów, na które zwraca sie uwagę tylko mimochodem (np. żyrandole trzymane przez ptaki). Feria barw, efektowne kostiumy i chatakteryzacja, dopracowane plenery to wszystko robi wrażenie (zresztą dbałość o to i pomysłowość w kreowaniu takich wizji już Burton pokazywał nie raz). Wizualnie zatem jest kapitalnie.
Nawet do aktorów nie bardzo jest jak się przyczepić - robi wrażenie Johnny Depp jako Szalony Kapelusznik, mimo charakteryzacji i koszmarnego czerwonego łba warto docenić Helenę Bonham Carter jako Królową Kier, egzaltowana i zwariowana Biała Królowa - Anne Hathaway też ciekawa. Może młodziutka Mia Wasikowska jako Alicja (no właśnie to ta sama twarz, którą widziałem we "Wszystko w porządku" - kariera się rozwija?) trochę zagrała słabiej, ale to kwestia tego co jest największym mankamentem filmu czyli słabizny scenariusza. Nie wiadomo kim ma być - agentem specjalnym w jakiejś misji, Joanną D'arc czy zagubioną w zwariowanej rzeczywistości dziewczyną. Niewiele tak naprawdę dowiemy się o psychice bohaterki, nie znamy jej motywów i tego co doprowadziło ją do zmiany (i przypływu nagłej odwagi również w życiu realnym). Scenariusz poprowadzony jest prosto jak w mordę strzelił do wytyczonego końca, przewidywalny aż do bólu, a przecież cały urok powieści i wymyślonego świata do którego trafiła Alicja to nieprzewidywalność, operowanie absurdem, wyobraźnią. To nie Narnia, gdzie z góry wiemy kto dobry, a kto zły i kto wygra. W takim scenariuszu choćby najpiękniej pokazany świat jest jedynie dodatkiem i pewną dekoracją.
Gdyby Burton wywalił ten płaski scenariusz i spróbował oddać nie tylko wizualnie ale i w warstwie psychologicznej różne absurdy i nonsensy tego świata oraz jak ma się w tym odnaleźć ktoś stojący mocno na nogach - byłoby dużo ciekawiej, a Alicja miałaby dużo bardziej złożoną osobowość. I nie wątpię, że akurat temu reżyserowi mogłoby się to udać. Edward Nożycoręki, golibroda, a nawet Batman w jego wykonaniu nie byli tak płascy i nijacy. Szkoda. Tak otrzymujemy dość marną i nie mającą związku z powieścią bajeczkę dla dzieci. Dorośli oczekiwali chyba czegoś więcej. Ba! Po Bartonie chyba wszyscy spodziewali się więcej - choćby mniej schematycznych i bardziej zakręconych postaci - Caroll dał już tyle genialnych pomysłów... 
A mimo zawodu, kurcze to i tak sie dobrze ogląda. Oczywiście z żalem, że nie wyszło lepiej, ale wizualnie i tak z rozdziawioną buzią (no może prawie ale jest nieźle). Zabrakło klimatu i dobrego pomysłu. 

3 komentarze:

  1. Zapewne wiele osób ma taki ambiwalentny stosunek do tej produkcji.
    Szczerze powiedziawszy spodziewałam się czegoś więcej po Burtonie.

    OdpowiedzUsuń
  2. widać, że miła przy tym niezłą frajdę (dbałość o szczegóły świadczy o tym że różne rzeczy miał w głowie) ale że robił to dla dużego koncernu widać scenariusz był narzucony i najzwyczajniej w świecie kiepski

    OdpowiedzUsuń