niedziela, 9 stycznia 2011

Mr Nobody, czyli o dziwnej teorii czasu


Siadam zaraz po skończeniu seansu, żeby to wszystko uchwycić na świeżo, ale uczucia są bardzo mieszane. Przedziwny to film. Naszego bohatera o imieniu Nemo poznamy w różnych wymiarach czasowo-przestrzennych: jako dziecko zmuszone do wyboru pomiędzy wyjazdem z mamą a mieszkaniem z tatą; nastolatka przeżywającego pierwszą miłość; trzydziestoparoletniego faceta tracącego powoli radość istnienia; 120-letniego starca, ostatniego śmiertelnego człowieka w futurystycznym świecie. Co więcej, każdy z tych etapów życia zostanie nam przedstawiony w kilku alternatywnych (równouprawnionych) wersjach. Która z tych wersji jest prawdziwa? Które wybory okażą się prawidłowymi? Przypomina to trochę "Przypadek" Kieślowskiego i to porównanie towarzyszy cały czas - teoria "skrzydeł motyla", czyli wpływu nawet najdrobniejszych sytuacji, które całkowicie zmieniają bieg wydarzeń nawet w odległych miejscach wraca tu jak bumerang (np. przezabawna historia robotnika, który gotuje w domu, a przez to u bohatera spada deszcz).

Mamy więc ciąg ciekawych (czasem nawet zachwycająco poetyckich, a czasem wywołujących uśmiech jak choćby scena z rowerami tańszymi niż w Chinach) obrazów, historii, przeskakiwanie z jednej wersji na drugą, zmiany biegu wydarzeń okraszone na dodatek teoriami filozoficzno naukowymi (jak choćby ta o entropii świata). Dużo w filmie milczenia, zatrzymania na pewnej chwili, aby ona bardziej nam utkwiła w pamięci (warto w tym miejscu dodać - niezła ścieżka dźwiękowa skomponowana chyba przez brata reżysera).  
Belgijski reżyser Jaco Van Dormael stworzył film dziwny - jednych będzie drażnił, innych zachwyci (bo będą doszukiwali się głębi i symboliki we wszystkim). Na pewno nie jest to kino amerykańskie gdzie wszystko jest wyłożone na tacy i oczywiste. Tu każdy z nas musi po seansie odpowiedzieć sobie co z tego filmu wynosi, jakie pytania go nurtują - np. Czy rzeczywiście wszystkie drogi są równie słuszne? Czy nasze wybory mogą nam dać pewność, że wszystko potoczy się lepiej (niż w inne wersji?) Czy żałując wyborów można mimo to stworzyć szczęśliwe życie dla siebie i dla innych? No i śmierć - czy jest wybawieniem?
Mimo ponad dwóch godzin, mimo recenzji znajomych, że nie dali rady dotrwać do końca - obejrzałem i nie żałuję.
Trailer
Całość można zobaczyć np. na platformie iplex.pl 

2 komentarze:

  1. Obejrzałem wczoraj. Jak dla mnie arcydzieło! Film otwarty, możesz go zinterpretować pod siebie. Dla mnie to przede wszystkim opowieść o nieprzypadkowości wszystkiego, co dzieje się we wszechświecie. Te śmieszne przykłady (bezrobotny Meksykanin, motylek) są proste, ale dość dobrze obrazują przyczynowo-skutkowość świata. No i waga wyboru - właściwie każdy jest ważny, bo może stać się błogosławieństwem lub przekleństwem... Świetny, świetny film! No i Jared Leto zagrał koncertowo. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po raz kolejny potwierdza się, że w filmie, który jednym umyka może znaleźć się coś interesującego dla innych. Cieszę się, bo i dla mnie było tam sporo ciekawych rzeczy

      Usuń