Roman Polański zdaje się postanowił swoim najnowszym filmem nie tylko przyłożyć wszystkim tym, którzy nie lubią Żydów, jak i po raz kolejny dać odpór tym, którzy wypominają mu jego winę. Robienie z siebie równie niewinnej ofiary jak Dreyfus, o którego spór ciągnie się od ponad 100 lat, jest dość dziwaczne. To co jest podobne to może właśnie fakt sporów publicznych - są tacy, którzy chętnie by mu już wybaczyli, a i tacy, którzy tego za nic nie zrobią. W sprawie, która podzieliła Francuzów dochodzi jeszcze spiskowa teoria dziejów - nawet ewidentne dowody w sprawie niewinności, mają być jedynie manipulacją środowisk żydowski, które przeznaczają olbrzymie pieniądze na kłamstwa mające na celu wybronienie zdrajcy ojczyzny.
Dla Polańskiego historia jest jednoznaczna i nie ma co szukać tu niuansów. Armia chciała pozbyć się wysoko postawionego oficera pochodzenia żydowskiego czyniąc z niego kozła ofiarnego, a potem nie chciała przyznać się do błędu, idąc w zaparte. Dal nich każdy (nawet w słusznej sprawie) kto im się przeciwstawia, chce osłabić morale armii, władzy i całej Francji.
Film nie należy moim zdaniem do najlepszych osiągnięć reżysera, ale sama historia, o której być może słyszało niewiele osób jest wystarczająco ciekawa, by warto było go obejrzeć. Uczynienie jako głównej postaci nawet nie tyle Dreyfusa, a majora Georgesa Picquarta, który dopiero z czasem zaczyna mieć wątpliwości co do tamtego procesu, wprowadza odrobinę napięcia do tej historii, ale też czyni ją jeszcze bardziej gorzką. Już nie tylko ktoś oskarżony o zdradę swojego kraju staje się wrogiem nr 1 dla społeczeństwa, ale każdy kto zaczyna go bronić, a przy okazji wychodzą na jawa wszystkie demony antysemityzmu, do którego Francuzi tak rzadko chcą się przyznawać.
"Oficer i szpieg" to produkcja, w której brakuje trochę ikry, ale kino kostiumowe rzadko potrafi wzbudzić wielkie emocje, może więc ten zarzut nie powinien nas zniechęcać do oglądania. Przesłanie, czyli wyraźne: oskarżam! nie wierzcie plotkom ani głosowi silniejszego, wysłuchajcie słabszego, bo inaczej nie macie honoru, jest aktualne i dziś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz