"http://www.1944.waw.pl/" to ostatni (choć napisany jako drugi) tom trylogii Marcina Ciszewskiego. Tutaj kończą się losy Jerzego Grobickiego, Janusza Wojtyńskiego i innych bohaterów. Ci, którzy po kampanii wrześniowej przedostali się do USA, pozakładali firmy i dorobili się fortun, wciąż jednak myślą a powrocie do domu, czyli Polski w roku 2007. Plan zakłada powrót do Polski po części MDSa, które chcą złożyć do kupy, podłączyć do elektrowni i przenieść się w czasie tak, jak kilka lat wcześniej. Ci, którzy zostali na terenie okupowanej ojczyzny, by walczyć z Niemcami, rozmawiają z aliantami i szykują się do powstania warszawskiego. Podczas jazdy po ukryte wcześniej pojazdy i sprzęty z 21 wieku pomagają starym znajomym, którzy w trakcie desantu wpadają w fachowo zastawiony kocioł. Dają im części i wydaje się, że ich drogi znów się rozejdą, lecz żona Grobickiego wpada w ręce Niemców. Aby ją odbić jedzie do Warszawy i prosi Wojtyńskiego o pomoc. Misja ratunkowa splata się z wybuchem powstania.
Polacy je wygrali, ale jak się potem okazało, nic to nie dało. Wojtyński umiera w trakcie zdobywania lotniska na okęciu, ale inni główni bohaterowie wracają do Stanów, gdzie skłądają MDSa i lecą w czasie do 2007 roku, po czym wracają do Polski.
Książka, tak samo jak dwie poprzednie Ciszewskiego, jest napisana rewelacyjnie i ciężko przewidzieć co się wydarzy za dwadzieścia stron. jest w niej też dużo bardzo przeze mnie cenionego humoru. Polecam też fanom militariów. Czyta się lekko i przyjemnie.
widzę że Kuba wrzuciłkolejnego posta - bardzo dziękuję. pomoc potrzebna bo z netem tu kiepsko.
OdpowiedzUsuńo książce jeszcze moze kiedys cos dopiszę bo bardzo mi się podobała a że wydawnictwo jest bardzo przyjazne dla fanów mam jeszcze 4 kolejne rzeczy do zrecenzowania z serii warbook
Podobała mi się cała seria. Jest jeszcze "Mróz" - wcale nie gorsza książka, choć jednak trylogia była jak dla mnie fajniejsza. Przydała by się jakaś ekranizacja ku pokrzepieniu serc :)
OdpowiedzUsuńmrozu jeszcze nie znam.. co do ekranizacji - świetny pomysł ale obawiam się że tylko pomarzyć sobie możemy :(
OdpowiedzUsuń