niedziela, 20 lutego 2011

Granda - Monika Brodka, czyli góralka z Idola zaskakuje

Kolejna płyta z roku ubiegłego i muzyka, która towarzyszy mi od wielu miesięcy i "nie może się odczepić". "Granda" jest zarówno przebojowa (bo wpada w ucho) jak i antyprzebojowa (ze względu na zakręcone teksty, różnorodne style muzyczne i elektronikę, która momentami może drażnić). Dobór współpracowników (m.in. z Pogodno i z Pustki) oraz producenta ewidentnie wpłynął na brzmienie tej płytki. Słychać tu przede wszystkim podobieństwo do Katarzyny Nosowskiej, może do Marii Peszek ale jest też trochę miejsca na oryginalność - te podobieństwa to trochę zabawa stylem i poszukiwanie formuły dla siebie (aż do zabawy np. w Szyszy gdzie ewidentnie wchodzi na Izabellę Trojanowską z lat 80-tych).
Dość odważna zmiana po płytach słodko popowych - tu jest dużo eksperymentu, elektroniki, folku (nie tylko w melodii ale i w instrumentach np. są tu dudy czy trombita) - i połączenie tego naprawdę jest ciekawe. W recenzjach często używano określenia: eklektyzm, świeżość, zaskoczenie :) i jest w tym sporo prawdy. Granda to eksplozja smaków i kolorów, bogactwo stylów. Płyta jest króciutka ale bardzo różnorodna - tekstowo intrygująco,momentami absurdalnie i z humorem, wokalnie momentami drapieżnie (Granda), radośnie (w pięciu smakach), czy romantycznie (Saute, Syberia), dużo tu zabawy wokalem. I brawa za zmiksowanie całości bo naprawdę w każdym kawałku różnorodność głosów i instrumentów tworzy kapitalny zestaw.
Od ostatniej płyty minęło cztery lata - ale warto było i tyle popracować nad kolejną i dla słuchaczy tyle czekać :)singlowe w pięciu smakach

5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy blog ;)

    Też się zakochałam w Tej płycie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) bardzo dziękuję
    zapraszam do odwiedzania a może też do pisania? jakby co kontakt: przynadziei@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Idea klubokawiarni bardzo do mnie przemawia, tym bardziej, że nie mam takiego miejsca w mojej okolicy. Póki co nie mam chyba tyle mobilizacji do pisania, jednak odwiedzać na pewno będę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie Brodka do siebie nie przekonała. To znaczy inaczej. Ta płyta tak bardzo przypomina mi najnowszego Heya, tak mocno kojarzy mi się z Peszkówną, że pomimo tego, że słyszę tam też dźwięki i klimaty tylko "Brodkowe" to całość mnie drażni. Chociaż jak leci w radio to zawsze podgłaśniam, a i pewnie na koncercie bym zdrowo szurnęła nogą:)
    A co do idei Klubokawiarni to takie marzenie też mi się kołacze we łbie. Książki, ciasto, zapach kawy, projekcje filmowe a do tego różnego rodzaju warsztaty ogólnorozwojowe (jam także pedagog), ale to w moim mieście nie wypali (nawet startowałam w konkursie o kasę na to przedsięwzięcie, ale łatwiej zdobyć pieniądze na wiertarkę niż na takie "coś") więc pozostało o tym tylko pomarzyć. Pozdrawiam bardzo bardzo:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja na razie też pozostawiam to w kwestii marzeń, samodzielnie taki projekt nie do udźwigniecia, łatwiej pewnie też byłoby w Warszawie gdzie wiecej kasy niż w miejscowości podwarawskiej jak moja (a mi zależy właśnie żeby to była mała społeczność w której też mieszkam). Może kiedyś.
    Dopiero pół roku bloga a widzę że już rożne rzeczy sie zmieniają - jakieś pierwsze "profity", o dziwo w moim przypadku niewygasający zapał :) to może za jakis czas Bóg da też jakis znak w sprawie klubokawiarni

    OdpowiedzUsuń