piątek, 25 kwietnia 2025

Światy lękowe - Mateusz Grzeszczuk, czyli o czym to ja przed chwilą...

Każdego dnia jesteśmy bombardowani informacjami, obrazami, reklamami, pokusami... Jak w tym się odnaleźć, nie zwariować?

Przyznaję że spodziewałem się po twórcy podcastu "Podróż bez paszportu" trochę inne książki. Może bardziej popularnonaukowej. Może zwracającej nam uwagę na rzeczy, które nam umykają. Może obalającej jakieś mity i przekonania.

Tymczasem "Światy lękowe" to przedziwny strumień świadomości, w którym owszem, pojawia się sporo takich informacji, które są interesujące, ale to tylko migawki, bez pogłębienia wiedzy, bez rozbudowania. Zupełnie jak w chaosie dzisiejszego świata, gdzie coraz mniej czasu na to by się zatrzymać, by o coś dopytać, sprawdzić źródła. Nie ma czasu, musisz szybko podejmować decyzje, deklarować stanowisko, oceniać, wyrażać opinie, a jak nie to zrobią to za ciebie...


Bohater trochę próbuje wyrwać się z tego kołowrotka, zmienia pracę, stara się zwolnić tempo, uporządkować życie, mieć więcej przestrzeni dla siebie, komfortu. Tylko czy udaje mu się to tak do końca, czy dzięki temu potrafi zadbać o to co najważniejsze, nie tracić czasu na głupoty.



Ano musicie sprawdzić sami. 

To tydzień z życia. Przeciętny, od poniedziałku do niedzieli. Tydzień w którym ma być i praca i czas na relacje i na odpoczynek. Czy uda się zapanować nad otoczeniem, nad chaosem i nad własnym rozleniwieniem? A czy Wam się zawsze udaje?

Wkurwienie, frustracja, zmęczenie, niechęć do całego świata, potrzeby by na kimś/czymś się wyładować - kto z nas tego nie zna.

Wchodzimy więc w te emocje, w tą codzienność, a pomiędzy to Mateusz Grzeszczuk wplata masę ciekawostek ze świata - dane, badania, informacje, raporty, liczby. Czasem ot tak, wydawałoby się kompletnie od czapy, a czasem jakoś ładnie to współgra z tym nad czym akurat się pochylaliśmy wraz z bohaterem.
To taka zmiana perspektywy. Kurcze, człowieku - Ty się zastanawiasz nad duperelami, a tam gdzieś one mają dla kogoś znaczenie życia i śmierci, a nie jakiejś ciekawostki jak dla Ciebie. To nie migawka w dzienniku, która nie wzbudzi żadnej emocji, tylko czyjeś istnienie, szansa na kolejny dzień. A może w drugą stronę? Coś co dla nas wydaje się tak znaczące, w obliczu jakiejś informacji nagle zupełnie traci na istotności, niczym przekłuty balonik.
Gdy bierzesz kąpiel, gdzieś w innym miejscu świata ludzie marzą o dostępie do wody, gdy zastanawiasz się czy napić się kawy na mieście czy w domu, gdzieś ktoś ciężko pracuje przy jej uprawie.


Różnice kulturowe, mentalne, religijne, czy materialne... Tak rzadko myślimy o takich sprawach. A świat przecież jest ciekawy, pełen takich różnic. Gdybyśmy trochę mniej zamykali się w swojej bańce, otwierali się z zainteresowaniem na innych, mniej byłoby w nas lęku, napięcia, nietolerancji, czy nawet zwykłego polskiego narzekania.

Jak wspomniałem na początku - spodziewałem się czegoś innego. Chwilami się irytowałem, chwilami stwierdzałem że mam podobnie, ale po co o tym pisać. Chwilami myślałem: to truizmy. 

A mimo wszystko nie żałuję lektury. Bo w dziwny sposób jednak trochę zwraca ona uwagę na to w jakim chaosie żyjemy i że sami sobie go fundujemy. A odcinanie się od informacji wcale nie musi być dobrym rozwiązaniem, a raczej prowadzić do ignorancji. 

Gdybyście byli zainteresowani to polecam szukać bezpośrednio u wydawcy. A mój egzemplarz poleci na WOŚP bo jest z autografem :) Kupiłem. A Pan Mateusz jak dowiedział się że będzie potem licytowane, dorzucił drugi. Też pójdzie na jakiś dobry cel :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz