
Ileż razy widziałem już ten film? 3? 4? I powiem Wam, że choć może nie rajcuje aż tak bardzo jak kiedyś, to wciąż sprawia przyjemność. dość pogmatwana i ciekawa fabuła, oryginalne, chłodne pokazanie przyszłości, świetni Willis, Pitt, Stowe. Taaaak. Dziś chyba przy kręceniu filmów Sci-Fi po prostu zwraca się na inne rzeczy uwagę. I chyba nawet nie mam ochoty porównywać tego co zrobił Gilliam ze współczesnym serialem, bo boję się, że akcja i efekty zagubiły gdzieś całe szaleństwo i urok tego filmu.Tu przecież zarówno zagadka, jak i pogłębiające się szaleństwo głównego bohatera, który jest wysyłany w przeszłość, ale bez stuprocentowej kontroli czy trafi w odpowiednią lukę, są najważniejsze. On wie, że musi wykonać misję - bez tego nie ma szansy na uratowanie świata przed wirusem, który przetrzebi całą populację, a ludzkość zepchnie od podziemi. Nikt mu jednak nie wierzy, a poszlaki jakie zbiera, nie prowadzą go do oczywistego celu, obsesja staje się więc coraz głębsza. Nawet gdy w późniejszym etapie będzie pomagać mu piękna doktor psychiatrii i tak wszystko będzie szło pod górkę. No cóż - prorokom wieszczącym zagładę nigdy nie było łatwo. Do tego jego organizm i umysł zaczynają się już buntować, bo przestają odróżniać realność od wizji, wspomnienia się mieszają, wcale nie ułatwiając realizacji zadania.
Wizja przyszłości nie powala jakimś rozwojem technologicznym, ale to u Gilliama nie powinno dziwić. Zawsze uważał, że wraz z rozwojem postępu wcale nie pozbędziemy się naszych wad, a wręcz odwrotnie - społeczeństwo może je pogłębiać. Jest siermiężnie, groteskowo, ale jednocześnie jakoś ten obraz fascynuje. Gdy potem przenosimy się do czasów już nam bliższych, jesteśmy mocno w historię wciągnięci. Oto odpowiedź jak nakręcić świetne Sci-Fi mimo, że za cały wizerunek przyszłości robią dziwne stroje i kapsuła czasu.
Bruce Willis chyba w najlepszej swojej roli. A Pitt też pokazał co potrafi. Naprawdę stwierdzam, że chyba muszę sobie za parę lat zrobić seans po raz piąty.
*****************
Relacja z wyprawy do Krakowa może wieczorem, a na razie coś na szybko. Pan Jacek Getner, znany ostatnio głównie z tomików z opowiadaniami kryminalno-humorystycznymi o detektywie Jacku Przypadku, przygotował do wydania czwarty już tomik z tego cyklu. Recenzje dwóch wcześniejszych znajdziecie u mnie na blogu (choćby przez zakładkę przeczytane), ale jeżeli prowadzicie bloga możecie pomóc autorowi i jego czytelnikom.
Rozpisanie konkursu na okładkę to naprawdę fajny pomysł, z radością więc nie tylko biorę udział w głosowaniu, ale i Was namawiam do tego samego. Szczegóły tu.
moje typy to
projekt nr 1 - 3 pkt
projekt nr 4 - 2 pkt
projekt nr 3 - 1 pkt
A za kilka dni pojawi się w tym miejscu recenzja jakiegoś filmu - coś ze starszych tytułów.
I tak przez przypadek, a może nawet i przez "Przypadek" zajrzałam na Twój blog :) Odnośnie okładek mam podobne zdanie, z tym, że nie wybrałam w ogóle okładki za 2 punkty :) Tylko nr 1 i nr 4.
OdpowiedzUsuńIdę pomyszkować po Twoim blogu :)
Pozdrawiam :)
o jak miło :) Witam zatem i zapraszam w skromne progi
UsuńTez przez przypadek hehe. Nigdy nie ogladalem. dzieki za polecenie
UsuńMnie najbardziej podoba się numerek 4.
OdpowiedzUsuńDawno mnie nie było, a posty bez zmian - genialne.
Staram się i czasem coś sensownego się udaje napisać :)
Usuńprojekt 3
OdpowiedzUsuńteż ciekawy, nie? Au tor wymyślił sobie że głosy ważne to jedynie te, które pojawią się jako wpis blogerów na ich blogach - nie uznaje komentarzy, więc jakby co zachęcam do zrobienia notki i podrzucenia pod ten link, który zamieściłem
UsuńJak widzę projekt 1 ma największą szansę....u mnie też...
OdpowiedzUsuń