Strony

niedziela, 29 grudnia 2013

Obejrzane 2013, czyli podsumowań ciąg dalszy

Nie mogłem doczekać się drugiej części Hobbita, ale ponieważ to film z tych, które się powinno oglądać, a nie o nich pisać, więc wszystkie notki przekładam już na rok przyszły, a te ostatnie dni grudnia niech już będą na podsumowania. Dziś o filmach.
A jak ktoś ciekaw jak wyglądały poprzednie podsumowania to zajrzyjcie tu: 2011 i 2012.
2013 był całkiem udany, choć po raz kolejny w kinie bywałem raczej rzadko. Ale od czego telewizja :) Ale kino, Cinemax, wyszukiwanie różnych ciekawostek i staroci sprawiało ogromnie dużo przyjemności. Odkrywanie różnych wersji Solaris, Obywatela Kane, nadrabianie seriali albo zaległości z nowości z kilku ostatnich lat i jedynie od czasu do czasu jakiś seans kinowy - oto mój rok filmowy. Wszystkie obejrzane filmy znajdziecie tu.

A oto moje typy i rekomendacje!
Najpierw jeszcze oscarowo - wciąż pozostają w głowie: Operacja Argo i Django
Różne rzeczy, które miały w tym roku być wielkim odkryciem jak np. Wielki Liberace (cholera nawet przez dwa miesiące nie napisałem, muszę nadrobić) czy Życie Adeli: Rozdział 1 i 2 nie przyniosły jakiegoś wielkiego wstrząsu. Ale Gutek paroma rzeczami naprawdę trafił w moje gusta - całkiem dobry był Kongres, a dokumentalna Miłość to naprawdę kapitalna rzecz!
To był rok, w którym sporo pozytywnych wrażeń przyniosły nasze krajowe produkcje - ze starszych nadrabiane Drogówka i Róża, a z nowszych Dziewczyna z szafy i Chce się żyć czy niedawno widziana Ida.
To co zostało mi w głowie i filmy z którymi zostaję na dłużej to raczej kino kameralne, nie jakieś wielkie akcje i wysokobudżetowe produkcje np.: MisiaczekPan Lazhar
Seriale - tu zwycięzca może być tylko jeden: House of Cards, ale kapitalny był również Gorejący krzew Agnieszki Holland.   
Trudno mi wskazywać zwycięzców w poszczególnych kategoriach (sensacja, komedia itd.), ale chcę przynajmniej o jednym dziwnym tytule wspomnieć: po raz kolejny okazało się, że śmieszą mnie trochę inne rzeczy niż innych. I tak moje wskazanie pada na nietypową komedię czeską (kocham ich dziwne poczucie humoru), czyli Święta czwórca.   

A co Wam sprawiło największą przyjemność filmową w roku 2013?

9 komentarzy:

  1. Widziałam tyle filmów, że ciężko byłoby mi wybrać najciekawszy :) Z pewnością z ostatnich produkcji podobała mi się Kraina Lodu, mimo, że to bajka, no i oczywiście Hobbit :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na krainę lodu wybiera się dziś moja młodsza, ja już chyba trochę za stary jestem na takie rzeczy. A Hobbit całkiem smakowity...

      Usuń
    2. Dla mnie ten rok filmowy minął pod znakiem Hobbita :) Pierwszą część obejrzałąm z otwartymi ustami jak dziecko a drugą trochę mniej bowiem w tym czasie nadrobiłam szybciutko lekturę. Trochę mi przeszkadzały niezupełnie zgadzające się z oryginałem wątki. Pewnie lepiej byłoby gdybym nie czytała książki... cóż do tej pory byłam zdania, że przed obejrzeniem ekranizacji koniecznie książka ale chyba jednak nie zawsze. A zdrugiej strony książka może potem wydała by mi się zbyt dziecinna... sama nie wiem... :) Ale nie zmienia to faktu, że film mimo wszystko baaaardzo mi się podobał!
      A "...wonderful word" wolę w wykonaniu Israela Kamakawiwo'ole :)

      Usuń
    3. oj sporo Jackson nakombinował i pozmieniał... Książka ma w sobie sporo uroku, ale rzeczywiście jest ciut dziecinna (w odróżnieniu od Władcy), a w tym wykonaniu to kino akcji i rąbanka. Dzieje się na ekranie :) Napiszę i ja o swoich wrażeniach ale już w nowym roku

      Usuń
  2. Django i Ida-pelna zgoda.
    Dodalbym tutaj "Inny swiat"-opowiesc pani Danuty Szaflarskiej
    A dla wszystkich fanow sportu 'Wyscig" Rona Howarda
    No i mimo pewnych zastrzezen 'Grawitacje"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te trzy przechodzą na rok przyszły do obejrzenia zatem :) Dzięki i pozdrawiam!

      Usuń
  3. O ile czytelniczo rok był bogaty to filmowo od jakiegoś czasu odnotowuje spadek formy. Smuci mnie ów fakt. Z wymienionych przez Ciebie tytułów tegorocznych ważne dla są te same tytuły. Róża świeciła triumfy w zeszłym roku. Nie wiem jak sobie poradzę z podsumowaniem rocznym względem filmu, bo w tym roku tytuły zapisywałam tylko przez jakiś czas. A potem czarna dziura:( Jedno jest pewne. Dużo ważnego, dobrego polskiego kina za mną. Prawie wszystkie te polskie widziane w kinie. Bardzo chciałabym obejrzeć wspomniany w komentarzu dokument o pani Szaflarskiej, ale niestety poza oryginalnym DVD (nie do zdobycia w Empiku) nie ma opcji obejrzenia za pomocą innych źródeł. Żadne kino w moim mieście także nie pokusiło się o projekcje:( Liczę na Tvp Kultura:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano czasem warto prowadzić zapiski - to jeden z powodów dla których chciałem założyć tego bloga...
      A zobacz ile dobrego przed nami - Jack Strong, nowy Smarzowski :) już się moja gęba cieszy!

      Usuń
  4. A no i House of Cards bezkonkurencyjny!

    OdpowiedzUsuń