Strony

wtorek, 30 sierpnia 2022

Ze złości - Katarzyna Bonda, czyli wszyscy chcą go zatrudnić, tylko nie wiadomo po co

I ostatnia rzecz w tym miesiącu. Nie to nie jest jeszcze ten kryminał z efektem wow! Powieść Bondy się podobała, ale po raz kolejny przy jej książkach, miałem wrażenie przeładowania dialogów i informacji. Gdy wszyscy rozmawiają o różnych rzeczach, dla nich oczywistych i tylko w ten sposób czytelnik może wydobyć niezbędne dla siebie informacje, niestety szybko czuje się znużony i nie chce mu się rozrysowywać nie wiadomo jak dużych grafików z siecią powiązań, interesów, wzajemnych pretensji. Dobrze jeżeli intryga nie jest zbyt oczywista, jednak gdy próbujemy ją rozbudować i uczynić interesującą nie tyle poprzez klimat, jakieś wydarzenia, a jedynie przez kolejne informacje z rozmów, robi się dziwnie. Dobrze że przynajmniej bohater już znany, a jego nie zawsze przewidywalne decyzje wprowadzają tu trochę zamieszania. Tak - to już druga powieść z detektywem (już lada chwila ma otrzymać licencję) Jakubem Sobieskim - o pierwszej pisałem tak: O włos - Katarzyna Bonda, czyli polowanie na Kosiarza z Kabat.

poniedziałek, 29 sierpnia 2022

Wyspa - Sigríður Hagalín Björnsdóttir, czyli liczy się utrzymanie spokoju i przetrwanie najsilniejszych

Książka wybrana jako lektura na DKK, która okazała się całkiem miłą niespodzianką. Nie wiem jak będzie z dyskusją na jej temat, ale mam wrażenie, że ostatnie kilka lat nauczyło nas, że takie wizje, choć brzmią fantastycznie, mogą niestety dość szybko okazać się realnością. Świat, który znamy, pewny i bezpieczny z dnia na dzień okazuje się jakąś iluzją, wydmuszką, czy bańką mydlaną, która może łatwo ulec zniszczeniu. Jakie konto w banku, jaka kariera? Gdy przychodzi kryzys wszystko to może okazać się nic nie warte. I choć autorce może było łatwiej uzyskać efekt odcięcia od świata, braku możliwości ucieczki nawet dla najbogatszych, bo przecież akcja dzieje się na wyspie, chyba każdy z nas czytając to będzie miał ciarki na plecach.

Wzorzec - Karolina Głogowska, czyli ofiara czy sprawca?

Obiecywałem dwa niezłe kryminały/thrillery, oto więc jeden z nich. Nowe dla mnie nazwisko, zresztą wydawnictwo też nowe, bo Mięta pojawiła się na rynku dopiero wiosną. O ile temat przemocy domowej jest mi bliski (trochę ze względów zawodowych), to nie ukrywam, że autorka mnie trochę zaskoczyła. Przewrotne i kontrowersyjne pytanie o granice obrony koniecznej, może być przecież wykorzystywane przeciwko ofiarom. No właśnie - psychopatyczny sprawca, który działa z premedytacją, czy jednak ofiara doprowadzona na skraj wytrzymałości? Głogowska umiejętnie manipuluje czytelnikiem i wcale nie funduje nam oczywistości. W rezultacie - niby wiele wiemy, ale nie znając pełnego kontekstu, tak jak byśmy nie wiedzieli prawie nic. Powoli odsłaniają się zdarzenia z przeszłości, układamy sobie te kawałki puzzli i próbujemy dokonać oceny. Komu uwierzymy? Dowodom, które można przecież różnie interpretować, czy może jednak dramatycznej historii, podchwyconej przez media.

sobota, 27 sierpnia 2022

Ostatni skok - Małgorzata Rogala, czyli różne oblicza pożądania

W zanadrzu dwa niezłe kryminały i thrillery, ale zostawię może jeden na wrzesień, a o drugim lada chwila. Siedząc w domu na zwolnieniu i wściekając się, że nie mogę nigdzie wyjechać, mam przynajmniej tą korzyść, że lektury idą szybciej. Zwykle biorę coś starszego z półki i równolegle z czytaniem papieru odpalam ten sam tytuł w wersji audio - choćby przy zmywaniu lub przed snem, zawsze to rozdział do przodu. Zaległości tyle, że starczy na lata. Dziś więc o jednym z takich czytadeł, które udało się połknąć w pół dnia.
Nie znam za bardzo twórczości p. Rogali więc nie wiem czy dwie policjantki prowadzące dochodzenie w Ostatnim skoku, gdzieś jeszcze powrócą, ale byłoby to całkiem sensowne rozwiązanie, bo tworzą ciekawy duet. Bardziej doświadczona, trochę oschła nadkomisarz Michalina Czaplińska oraz świeżynka Zofia Maciejka, którą rodzina za wszelką cenę chce zniechęcić do zawodu, widać że się polubiły, dobrze im się pracuje, więc nic tylko podsuwać im nowe sprawy.

piątek, 26 sierpnia 2022

Aline, czyli ten głos to dar



Przedziwny pomysł - nakręcić film, który jest ewidentnie w prawie każdym detalu oparty o życiorys Celine Dion, bohaterka wykonuje jej piosenki na scenie, ale potem udajemy, że to przecież film o inne piosenkarce. O co tu chodzi ktoś mi wyjaśni?
Poprawnie zrobiona biografia, może ciut zbyt laurkowa, w dodatku spora dawka dobrej muzyki. No i Valérie Lemercier - w wersji dorosłej naprawdę świetna. W wersji dziecięcej niestety wypada to słabo, bo czujemy w tym jakiś kabaret, że 9 latka ma twarz pięćdziesięciolatki. Gdy już dojdziemy do kolejnych etapów kariery piosenkarki, gdy ma już te dwadzieścia kilka lat, przestaje to tak razić, ale mimo wszystko uważam, że pomysł na obsadzenie samej siebie był dość kuriozalny. Może i na temat urody Celine za młodu żartowano sporo, ale nie musimy przecież aż tak tego przerysowywać.
Pomijając tą uwagę, cała reszta ogląda się dość sympatycznie.

Krüger III Lew - Marcin Ciszewski, czyli wciąż pod przykrywką

Najpierw warto wspomnieć o tym, że to cały cykl, którego jak widać Lew, stanowi III część. I choć postanowiłem tym razem nie powtarzać sobie poprzednich tomów i z pewnymi obawami podchodziłem do tej książki, na ile pozwoli mi to ogarniać fabułę, stwierdzam, że Ciszewski nadal potrafi utrzymać uwagę czytelnika. Jeżeli chcecie zerknąć na notki o poprzednich tomach klikajcie tu: Krüger. Szakal - Marcin Ciszewski, czyli historyczne tło nawet ciekawsze od kryminalnej fabuły i tu: Kruger II Tygrys - Marcin Ciszewski, czyli wejść w paszczę lwa.
W trzecim tomie powracają znane nam już postacie, czyli m.in. Mentor i jego złodziejska ekipa, tym razem rozrzucona w różne miejsca i próbująca się odnaleźć, ale i ci, którzy za wszelką cenę postanowili ich dopaść i ukarać. Niestety funkcjonowanie naszych bohaterów przez długie lata na granicy prawa, sprawia że stali się wrogami dla polskiej policji, a to że są podejrzani dla komunistycznej władzy rozumie się samo, bo dla tamtych wszyscy są wrogami. Tymczasem jednak zarówno Krügerowi, jak i Cyganowi udaje się przekonać czerwonych o tym, że chcą dla nich pracować, powoli więc wkradają się w łaski Czeka, czyli ichniej bezpieki. Ten motyw gry na dwa fronty, jest w tym tomie bardzo istotny.

czwartek, 25 sierpnia 2022

Ninjababy, czyli nie jestem gotowa

Konserwatystów ten film będzie drażnił, no bo jak tu opowiadać w tak pozytywnym tonie o nieodpowiedzialności, o braku dojrzałości, w dodatku bez końcowej skruchy i przemiany. Bohaterka norweskiej produkcji lubi imprezować, nie unika facetów, a jej życia chyba nikt nie nazwałby zorganizowanym. Sama nie bardzo wie czego chce, coś sobie szkicuje w domu, działa pod wpływem impulsu i w nosie ma to co uważają na jej temat inni. Gdy Rakel dowiaduje się o ciąży, wszystko dla nie jest oczywiste - usunie i tyle. Tylko że trochę późno się zorientowała i w szóstym miesiącu raczej dziecka się nie pozbędzie. Co dalej? Gdy facet, z którym ewentualnie by chciała być, ojcem nie jest, a ten który jest, to totalny abnegat, nieodpowiedzialny i nie nadający się do tej roli. No dobra - pozostaje adopcja, tylko czy to takie łatwe odciąć się emocjonalnie od potomstwa?

Laboratorium zagłady. Mroczny sekret klasztoru Urszulanek – Paweł Głuszek, czyli nauka na służbie zbrodniarzy

Lektura, która wzbudziła we mnie dość mieszane odczucia. Z jednej strony - doceniam znalezienie tematu, o którym dotąd niewiele szerzej pisano, pracę nad źródłami, przybliżenie tematu. To co jednak mnie zniechęcało, to próba nadania sensacyjności za wszelką cenę, podkreślanie jak ważna to i tajemnicza sprawa, za którą mogło kryć się odkrycie na miarę przełomu w drugiej wojnie światowej.
To nie pierwszy tytuł pokazujący jak hitlerowcy zaprzęgli do swoich potrzeb nie tylko przemysł, ale i naukowców. Również biolodzy, chemicy, lekarze mieli służyć III Rzeszy, zarówno w utrzymaniu czystości rasowej, jak i eliminacji tych, którzy uznawani byli za niegodnych istnienia. Eksperymenty w obozach koncentracyjnych mrożą krew w żyłach, choć pewnie część tych wyników potem służyła ludzkości. Mało chyba znany jest fakt istnienia specjalnego ośrodka, który miał pracować od początku wojny nad bronią biologiczną. To co na pewno powstrzymywało Niemców przed jej użyciem, to obawa iż będzie to miecz obosieczny, nie powstrzymało to jednak inwestowania ogromnych pieniędzy w badania. Głównym ośrodkiem, który pod przykrywką badań nad rakiem, miał zajmować się takimi pracami, mieścił się tuż pod Poznaniem, a ślady tego co tam planowano, można odnaleźć do dziś. Praca Głuszka zawiera więc nie tylko zeznania świadków, pewne hipotezy, archiwalne dane, ale również fotografie pokazujące, że do dziś w budynkach wciąż można znaleźć dowody na to, o czym świat miał się nigdy nie dowiedzieć. 

środa, 24 sierpnia 2022

Cudak, czyli kto ratuje jedno życie...

TVP pod rządami PiS mocny nacisk kładzie na produkcje, które pokazują jedyną słuszną wizję historii, w tym taką, gdzie Polacy występują jedynie jako ratujący Żydów w trakcie II wojny światowej. Ma to być przeciwwaga dla narracji obecnej w produkcjach "niepolskich" lub "antypolskich", gdzie raczej ten wątek jest mniej obecny, a Polacy są pokazani jako ci którzy donosili, byli obojętni lub nawet mordowali. Trudno jest utrzymać jakąś równowagę w opowiadaniu o historii, bo przecież było i tak, i tak, a wszelkie manipulacje wypadają dość sztucznie. Nie mówię, że to źle, żeby przypominać o tych, którzy otrzymali tytuł Sprawiedliwego wśród narodów (a przecież Polaków wśród nich najwięcej), ale czemu te wszystkie produkcje są robione trochę na jedno kopyto, bez cieniowania, jakieś takie dość toporne. Nawet łez wzruszenia, czy emocji niespecjalnie twórcy potrafią wywołać, bo scenariusz jest prowadzony pod linijkę i nawet porównując różne filmy (choćby Braci, o których niedawno pisałem), można doszukać się sporo klisz, co jeszcze bardziej drażni i sprawia, że mało się w to angażujemy.

wtorek, 23 sierpnia 2022

Droga Szamana. Początek - Wasilij Machanienko, czyli nawet ból rozwija

Literatura RPG - mówi Wam to coś? Że gry, to już chyba wszyscy wiedzą, ale że książki? Jak się okazuje jest tego coraz więcej i to również na rynku polskim - a sięgają po to nie tylko gracze, ale i ci, którzy po prostu szukają czegoś troszkę innego, mieszanki przygód, fantastyki, akcji, z naciskiem na rozwój bohatera, postaci. To pewnie cecha która wyróżnia ten gatunek - uniwersum może być ciekawe, ale ważniejsze jest to z czym mierzy się w nim bohater, jaką drogę przechodzi. Zdobywa przyjaciół, realizuje questy, rozwija swoje zdolności i rozbudowuje ekwipunek... Czy to może być ciekawe w czytaniu? Premiera takich tekstów odbywa się najczęściej gdzieś w necie, wśród małej grupy fanów, a dopiero gdy widać zainteresowanie, książka ma szansę na wypłynięcie na szeroką wodę, jak w tym przypadku. I choć może drażnić, ciągłe powracanie do tego jak postać się rozwija, jakie statystyki mają jej przeciwnicy, przyjmuję to z całym dobrodziejstwem gatunku. I powiem Wam, że nawet nieźle mnie wciągnęło.
Tylko czy jak dodam, że ten tytuł to dopiero początek historii, pierwszy z siedmiu tomów, to Was nie zniechęcę?

Biegacz, dziwka, Arab, mąż, czyli problemy prywatne i zagrożenie międzynarodowe

Ciekaw jestem czy ktoś u nas by się odważył zrobić taki film - z jednej strony zamach, zagrożenie terroryzmem, islamofobia, przemoc, a z drugiej toczy się normalne życie, ludzie się pieprzą, zachowują się totalnie nieodpowiedzialnie, niby rozmawiają o zagrożeniach, ale je ignorują. I choć to nawet pozytywne, że mimo uprzedzeń, gdy napotykają konkretnego człowieka w potrzebie, wyciągają do niego rękę, zabawne jest to, że nadal wpadają w stan podejrzliwości i totalnej niechęci do imigrantów. To balansowanie między postawą odrzucenia i strachu, a empatii i życzliwości, bo to już "nasz Arab", jest nawet zabawne, choć raczej nie nazwałbym tego filmu komedią.
Mimo całej jego absurdalności - zakochać się w prostytutce, która zresztą ma męża i poukładane życie, wpuścić do domu kogoś z ulicy, pouczać kogoś o moralności, gdy potem się ją ignoruje - tu niewiele jest logiki i prawdopodobieństwa. To jakby do komedii, w której sprawy łóżkowe są tematem numer jeden, nagle wepchnąć coś super poważnego i traumatycznego.

poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Sejf 3. Gniazdo Kruka - Tomasz Sekielski, czyli władza jest najbardziej podniecająca

I kolejna seria, tym razem na poważnie. Choć dla niektórych historie o szpionach, którzy potrafią całe lata tkwić w uśpieniu, by potem realizować jakieś zadania, brzmią po zakończeniu zimnej wojny nierealnie, to chyba tak naprawdę wszyscy tkwimy w błogiej nieświadomości na temat rozgrywek politycznych i służb specjalnych, które rozgrywają się nad naszymi głowami. To co jest ujawniane, afery które wychodzą na jaw, to jedynie czubek góry lodowej lub specjalne akcje, które mają na celu osłabienie bomby jaką posiada przeciwnik. Jeżeli czytaliście dwie poprzednie książki cyklu, wiecie czego się spodziewać. Jest podobnie, choć intryga robi się jeszcze bardziej zawiła, tracimy zaś trochę z oczu głównego bohatera.

Milioner, który napisał testamenty - Marta Guzowska, Leszek Talko, czyli do bycia skutecznym mundur nie potrzebny

O pierwszym tomie cyklu pisałem kilka dni temu, ale że rzecz to cieniutka, szybka do połknięcia, to łapcie i drugi. Kolejny ma pojawić się we wrześniu, ale już wiadomo czego dotyczyć będzie nowe zadanie Lucji Słotkiej. Na koniec każdego tomu bohaterka odbiera telefon, zastanawia się nad zleceniem, a potem, w kontynuacji czytamy o jego realizacji. Tak jak i tu - kupno, remont i wyposażenie mieszkania w centrum Warszawy, by potem zgromadzić tam całą rodzinę. Milioner John Polend, czy tez raczej Jan Koniecpolski, gdy idzie o splendor, nie szczędzi wydatków, chce żeby go podziwiano i zazdroszczono. Dlatego wymagania dotyczące wystroju niejednego by zdumiały i wykończyły, ale Lucja nie nosi tytułu Home Disaster Manager z przypadku. Dla niej wyzwania niemożliwe to jej żywioł, a za ich realizację każe sobie słono płacić. I nawet fakt iż zleceniodawca zjawił się kilka tygodni wcześniej i żąda by ściągnąć mu rodzinę natychmiast, nie są dla niej niewykonalne. Musi się trochę natrudzić, w końcu jednak nie dyskutuje się z kimś kto za realizację swoich zachcianek płaci naprawdę grubą kasę.

czwartek, 18 sierpnia 2022

Fantazje, czyli naprawdę tego potrzebujesz?

Szczerze? Dziwaczne trochę. Ani to bardzo zabawne, ani też zupełnie na serio. Niby fantazje seksualne to temat wokół którego można opowiedzieć coś i tak, i tak, ale mam wrażenie, że niekoniecznie wykorzystano do końca tą szansę. No bo jak tu się śmiać, skoro za jakimś zachowaniem, nawet dziwacznym, stoi coś tkwiącego głęboko w ich psychice? Nie mogą przeżyć prawdziwego podniecenia, orgazmu, dopóki nie pojawi się jakiś impuls, który w ich głowie sprawia, że ta chwila stanie się wyjątkowa. Jedni mają fetysze, inni przebieranki, ale bywa też tak dziwacznie, że kogoś podnieca kontakt ze śmiercią albo łzy partnera. Gdy uświadomisz sobie, że to może być dla kogoś prawdziwy problem, robi się mniej zabawnie, prawda?

środa, 17 sierpnia 2022

Potosí. Góra, która zjada ludzi - Ander Izagirre, czyli jaki mamy inny wybór?

Zdobywca nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego Ander Izagorre poświęcił parę lat życia, żeby zgromadzić materiały do tego reportażu. Towarzyszyć swoim bohaterom przez dłuższy czas, pokazać czy istnieje szansa na zmianę ich losu, to na pewno rzecz godna pochwały. Czy to jednak książka dająca nadzieję? Niestety w niewielkim stopniu. Mimo upływu lat i różnych prób, by np. zakazać pracy dzieciom, niewiele się zmienia - rodziny często nie widzą innej perspektywy na to, by przeżyć, a zejście do kopalni, choć wiąże się z ryzykiem, stanowi jakiś sposób na zarobek.
Mamy tu zarówno historię związaną z kopalnią srebra Cerro Rico de Potosí (obecnie raczej zyski są z wydobycia innych minerałów, choćby cyny), jak i teraźniejszość. I trudno nie zaciskać zębów ze złości, że tak niewiele zmieniło się jeżeli chodzi o prawa tych, którzy tam pracują - wciąż traktowani są jako wyrobnicy, którym można płacić grosze, bo zyski trafiają tylko do tych zasiadających najwyżej. Kiedyś to byli Hiszpanie, potem Boliwia próbowała stworzyć system, który byłby bardziej sprawiedliwy, ale okazał się on nie tylko korupcjogenny, nie przetrwał też walki na rynku, gdzie państwa dużo bogatsze potrafią rozgrywać cenami surowców, tak by wywierać presję na tych słabiej rozwiniętych. Pożyczki i wsparcie okazują się pomocne, ale rozwój też ma swoją cenę - odtąd to firmy zagraniczne będą czerpać większość zysków z rozwijającego się rynku. Rządy nie zawsze potrafią rozsądnie inwestować środki, zwyczajny człowiek wciąż może niewiele na tych przemianach zyskać. I o tym jest ten reportaż. O nowym obliczu kolonializmu, o mechanizmach wobec których prości ludzie są bezradni, o tym że pozostają bez wsparcia socjalnego, większych szans na edukację, zmianę pracy... Tak jak tu, skazani są na życie w tym miejscu, choć wiedzą, że to ich zabija, że to im szkodzi.

Lokatorka, czyli wszystkich nas nie zabijecie

Kino społeczne, świeży temat, którym żył cały kraj - to dobry materiał na film. O ile nie próbuje się przy okazji rozgrywać jakichś własnych interesów politycznych, czyli próbować wyciągnąć na wierzch te wątki, którymi można by obciążyć przeciwników. Mafia reprywatyzacyjna rzeczywiście kojarzona jest przede wszystkim z czasami rządów PO, ale czy można tak uprościć sprawę, mówiąc że pozostali politycy mają czyste ręce i przeciwdziałali, by nadużycia ukrócić? Że to niby tamte elity, a nie obecne? Słabe to trochę.
Problem dotyczył nie tylko Warszawy, choć tu doszło do najbardziej medialnych spraw, w tym tej, która stała się symbolem wszystkich ofiar szykanowanych, wyrzucanych na bruk, na różne sposoby zastraszanych. To właśnie postać działaczki miejskiej Jolanty Brzeskiej stała się inspiracją do scenariusza - kobieta przeciwstawiająca się czyścicielom kamienic, obojętności urzędników, została zamordowana w tajemniczych okolicznościach.

wtorek, 16 sierpnia 2022

Mężczyzna, który zjadł orzeszki - Marta Guzowska, Leszek Talko, czyli przewidzieć, zapobiec, naprawić...

 Chyba niewiele u nas dotąd było tego typu projektów - książka z góry zaplanowana jako serial, w odcinkach zapowiadanych co miesiąc. Marta Guzowska dotąd znana raczej poważniejszych kryminałów i Leszek talko, kojarzony raczej z żartobliwymi (ale sensownymi) opowieściami o rodzicielstwie? Efekt?

Po pierwszym odcinku na pewno można powiedzieć - mimo niskiej ceny, trochę za szybko to się czyta, czuć maliznę. Ja wiem, przy serialach to norma, musimy poznać bohaterów, wciągnąć się i dopiero potem rośnie frajda. Jednak być może cena wtedy powinna być jeszcze niższa, bo tak za cenę połowy nowej książki, mamy mniej więcej 1/5 tego co zwykle dostajemy jeżeli chodzi o zawartość. Przynajmniej tak to w mojej ocenie wypadło. 

Zabawa rzeczywiście niezła, mamy bowiem do czynienia z dość luźną komedią kryminalną, w której nie ma specjalnie skomplikowanej rozkminy, a dowcip tkwi w charakterystyce postaci oraz relacjach między nimi.

sobota, 13 sierpnia 2022

Przeżyć, czyli gdy to opowiesz, będzie Ci łatwiej

Filmy animowane zawsze oglądam z przyjemnością, zachwycając się tym, jak poważne opowieści mogą nabrać zupełnie innego wyrazu, jak można tworzyć nastrój zmianą kreski i kolorów. Przeżyć jest tego świetnym przykładem. Gdy mężczyzna opowiada swojemu przyjacielowi swoje dzieciństwo, gdy przełamuje się, by po raz pierwszy opowiedzieć o pewnych zdarzeniach, mamy do czynienia z kolorami, animacją dość klasyczną i realistyczną. Gdy jednak w jego wspomnieniach pojawiają się elementy grozy, napięcia, a przecież tych w historii Afganistanu nie brakowało, kreska staje się symboliczna, widzimy jedynie czarno-białe cienie, zarysy postaci. A to przeplatane jest też autentycznymi zdjęciami archiwalnymi, które przypominają nam, że historia nie jest żadną fantazją, że to realne wspomnienia i realny ból.

piątek, 12 sierpnia 2022

Bullet Train. Zabójczy pociąg - Kotaro Isaka, czyli kto dał to zlecenie. I film jako bonus

Bullet Train. Film już na ekranach kin, ale o nim na koniec, bo najpierw jednak namówię Was do lektury książki, która stała się dla tej produkcji inspiracją. Jak to zwykle bywa, Amerykanie mocno namieszali, więc porównywać nie ma co, bo nawet zakończenie zmienili, postacie zmieniają płeć, znikają lub pojawiają się w innym kontekście. Trzymajmy się więc zasady - jak masz możliwość najpierw czytaj. Książka zwykle jest lepsza od filmu. W tym przypadku na pewno inna, ale myślę, że również lepsza.

czwartek, 11 sierpnia 2022

Kocham kłopoty - Cała Góra Barwinków, czyli weź się wyluzuj

I jeszcze jeden krążek z tych odkrytych na nowo podczas podróży na PolandRock. Tym razem bardzo pozytywna, wibrująca mieszanka reggae i ska. Chwilami może przypominać to rzeczy, które znam jeszcze z lat 80, czyli szalone Madness, czy Talking Heads. To że jest melodyjnie to nie minus, a jak najbardziej plus płyty. Ważne jednak żeby poza melodią było też ciekawie w tle, żeby te aranżacje były rozbudowane. A tu właśnie tak jest. I nóżka się kiwa, całe ciało przeszywa prąd, kołyszemy się i nucimy. O to właśnie chodzi.

Wcielenie, czyli proszę opuścić mój dom i moją głowę

Dawno nie oglądałem żadnego dreszczowca? No to trafiłem na takowy. I choć początek oceniam dużo lepiej, bardziej klimatycznie niż końcówkę, nie ma jakiegoś efektu niesmaku, co na horrorach mi się zdarza. Oczywiście uproszczeń fabularnych nie brakuje, niektóre sceny zamiast straszyć raczej przypominają kino klasy B, z domieszką kiepskiego SF o superbohaterach, ale mówi się trudno - byłem ciekawy jak twórcy wybrną z pewnych początkowych założeń, z góry domyślając się, że logicznie tego połączyć się raczej nie da.
Zaczniemy bowiem od eksperymentów "złych" naukowców, które wymykają się spod kontroli - coś wydostaje się na wolność i tylko pytanie kiedy znowu się pojawi.
Potem jest przeskok prawie o 3 dekady i obrazek z życia małżeńskiego, niestety raczej mało sielankowego. Madison choć spodziewa się dziecka, raczej nie dostaje wsparcia i czułości od swojego partnera. Ten prędzej jej przyłoży, twierdząc że i tak to ona jest winna, bo go prowokuje. Ale nie martwcie się. Zostanie za to ukarany. I tak w życiu Madison pojawia się zło. Usuwa z jej życia faceta, ale i osacza ją koszmarami i nieustannym napięciem.

środa, 10 sierpnia 2022

Transsyberyjska. Drogą żelazną przez Rosję i dalej - Piotr Milewski, czyli historia ciekawsza niż współczesność

Jednocześnie czytałem swoje starsze wydanie i słuchałem gdy mogłem audiobooka z wydaniem nowszym, rozszerzonym żeby było szybciej :) I szczerze? Spodziewałem się więcej. Niby jest poprawnie - trochę subiektywnych obserwacji, spotkań ze zwyczajnymi ludźmi, jakieś migawki z podróży, sporo historii na temat trasy kolejowej, która należy do chyba najbardziej fascynujących i wymagających. W końcu to blisko 10000 km i podróż przez tereny dość surowe. Do dziś gdy czyta się o budowie i myśli o warunkach w jakich ona była realizowana, o kosztach, trochę się człowiek dziwi. Szkoda, że marzenie które pewnie wielu z nas nosi, by wyruszyć kiedyś na tą trasę, na razie odsuwa się w czasie - nie ma co wspierać mocarstwa dodatkowymi środkami, które przeznaczy na swoją agresję. Rosja się zmieniała, ale jak widać cały czas nosi w sobie jakiś pierwiastek wojny i w jednym z fragmentów tej powieści mocno to widać - chyba niewiele innych państw zaangażowanych jest przez ostatnie kilkaset lat w tyle wojen i konfliktów zbrojnych, zwykle jako agresor.

Piotr Milewski opisuje nie tylko historię samej drogi żelaznej, ale i tą wielką historię kraju i mniejszą miast i miasteczek, przemiany, które nimi wstrząsały. Samej podróży niestety jakby mało, więcej jest obrazków ze stacji, z noclegów w miastach. A podróż? Może prowadnice z ich dyrektywnością wobec pasażerów i rozmowy ze współpasażerami, podlane alkoholem... A chciałoby się więcej.

wtorek, 9 sierpnia 2022

Różniaste, czyli Wolność i Kosmos

Za chwilę znowu znikam na kilka dni, więc trzeba nadrabiać notki na bloga, wrzucam więc kilka tytułów filmowych, które wpadły w oko ostatnimi czasy.
Wolność - film belgijski, choć w klimacie raczej iberoamerykański, pełen lata, dusznej atmosfery i zupełnie innych problemów niż nasze europejskie, wydumane sprawy. A może i nie? W końcu rodzinne problemy zdarzają się wszędzie, a bunt młodych ludzi przeciw rodzicom, poszukiwanie wolności i akceptacji też jest naturalny i podobny na całym świecie. Tu w wakacyjnej atmosferze niby niewiele się dzieje, ale właśnie te relacje, konflikty i napięcia domowe i tak tworzą ciekawą plątaninę.
To ostatnie wakacje, które rodzina Vidalów spędzi z babcią Angelą, chorą na Alzheimera. I po raz pierwszy Nora czuje się nie na miejscu: wyrosła z dziecięcych zabaw, ale nie rozumie jeszcze rozmów dorosłych. Wszystko się jednak zmienia wraz z przybyciem do wilii Libertad, córki kolumbijskiej służącej i opiekunki babci. Choć dziewczyna pochodzi zupełnie z innego środowiska, klasy społecznej, matka Nory przymyka początkowo oko na ich wspólne wyjścia - wreszcie nastolatka ma towarzystwo.

Fakty muszą zatańczyć - Mariusz Szczygieł, czyli pomiędzy dziennikarstwem, a kreowaniem fabuły

Zaskoczył mnie Pan Mariusz. Lubię go słuchać i wtedy różne cytaty i opowiastki mi nie przeszkadzają, ale stworzyć książkę tylko i wyłącznie z tego? To byłby świetny bryk-podręcznik dla ludzi, którzy chcą uczyć się pisania reportaży, ale czy to dobra lektura dla tych, którzy po prostu kochają dobre historie, literaturę faktu? Rozkładanie tekstu na czynniki pierwsze albo próby analizy zdań, to chyba nie jest to czego by się oczekiwało od mistrza pióra. Nawet jeżeli nadal robi to z dużą swobodą, lekkością, sporo opowiadając przy okazji o własnej szkole jaką przeszedł. Dziś uczy innych, ale pokazywanie czytelnikowi swoich własnych tekstów jako idealnych przykładów na świetne ujęcie tematu, na pomysł, nosi w sobie spory ładunek narcyzmu. Oczywiście nie tylko jego teksty są tu przykładami, jako nauczycieli wskazuje pan Mariusz wielu innych i to chyba jedna z korzyści z lektury - okazja do wynotowania sobie starszych tytułów i nazwisk autorów, którzy dziś są trochę zapomniani (Kąkolewski).
Kolejne rozdziały bardziej przypominają felietony, ale rzeczywiście tworzą pewną całość, z której można sobie złożyć pewien obraz, czy też wyobrażenie o tym czym reportaż jest i jaki powinien być.

poniedziałek, 8 sierpnia 2022

Vivid - Living Colour, czyli stare ale jare

Jazda na PolandRock i z powrotem to ładnych parę godzin jazdy, więc i płytek trochę zabrałem ze sobą do słuchania, a wiele z nich po raz pierwszy od dawna trafiło do odtwarzacza. I tak między innymi powróciłem do Living Colour i ich debiutu. Jakoś w głowie miałem, że to muza dość ostra, ale motywy w których powiedziałbym że bliższe są metalowi, są tu dość nieliczne. Cóż - jednak lata 80 to czasy gdy nawet łojenie brzmiało trochę inaczej. A może to rzeczywiście specyfika tej właśnie formacji? Nie dość że Nowy Jork, czyli spory tygiel muzyczny, duże wpływy jazzu, to jeszcze afroamerykanie w swoich duszach mają coś bujającego, więc funk nie jest tu niczym zaskakującym. A może właśnie jest? Bo słucha się tego fenomenalnie. To była fajna odmiana po ostrzejszej muzie, barwna, kolorowa, żywa, melodyjna. I wcale nie tak ostra jak o niej myślałem.

Śmierć Zygielbojma, czyli nic innego nie pozostało

Kino historyczne to nasza mocna i zarazem słaba strona - nie potrafimy zainteresować ani poruszyć emocji widzów poza Polską, a i nasi rodzimi widzowie też często (szczególnie młodzi) marudzą, że jest to zwykle przeładowane detalami, zwyczajnie nudne, a postacie pełne życia na ekranie wypadają jakoś blado. Próby stworzenia historii o charakterze międzynarodowym, ściąganie zagranicznych autorów również nie przynosi oczekiwanego efektu. Niestety Śmierć Zygielbojma raczej nie zmieni tych ocen i odczuć. Mimo ważnego tematu, choć mało znanego bohatera, mimo świetnej roli Wojciecha Mecwaldowskiego (wreszcie coś poważniejszego), dobrych zdjęć, to wciąż nie jest film, który by porwał widza, który mógłby zostać zapamiętany na dłużej. 

 

niedziela, 7 sierpnia 2022

PolandRock 2022, czyli co się z nami stało

Skoro po raz kolejny znalazłem się na festiwalu, to wypada jakąś notkę poczynić z tej okazji, choć w tym roku wyjątkowo mało - z góry to przyznaję - korzystałem z jego uroków. Jakoś samotnie nie ma chęci ani energii by kręcić się po polu, łazić na koncerty, a do tego w dzień mocno doskwierało słońce, a wieczorem zmęczenie. Co zrobić... Kiedyś pewnie biegałbym więcej, zachwycał się albo dziwił, dziś jedynie uśmiecham się delikatnie na różne obrazki, ale już nie fascynują mnie tak bardzo jak przy dawniejszych wyjazdach.
I oczywiście wcale nie jest od rzeczy zadać sobie pytanie czy to ja się zmieniłem tak bardzo, czy jednak moje obserwacje i refleksje, że to sami uczestnicy festiwalu i sam PolandRock się zmienił.

środa, 3 sierpnia 2022

Yellowjackets, czyli co tam chcecie ukryć

No dobra, nie idzie mi jakoś super szybko, ale to i tak jedna z niewielu rzeczy, która ostatnio serialowo wpadła mi w oko. Wiem, mało siedzę na Netlfixie i nie szukam, raczej zdaję się na to co tam akurat się zaczyna na jakimś kanale (w tym przypadku Canal+). Dzięki temu jednak powstrzymuję się przed siedzeniem po nocach :)

Zakończenia jeszcze nie znam, powiedziałbym nawet, że dopiero rozkręca się wszystko, a tajemnic tu do rozwiązania sporo, ale to co obejrzałem do tej pory na pewno zaciekawia. Niby Lost, czyli katastrofa lotnicza, mieszanie przeszłości ze współczesnością, więc wszystko już było, jednak ten serial zaskakuje nie tylko wątkiem młodzieżowym. No tak, przecież dziewczęca drużyna futbolowa, przyjaźnie, animozje, odmienne charaktery i oglądanie się za chłopakami znamy raczej zupełnie z innych produkcji. Tu się to łączy z atmosferą thrillera i chwilami to zgrzyta, ale też zaciekawia. To co dla mnie jednak jest dużo ciekawsze niż oglądanie małolatek, to spojrzenie na nie po 25 latach - kto przeżył, jak to doświadczenie ją zmieniło, jakie traumy w sobie noszą i co ukrywają...

wtorek, 2 sierpnia 2022

Powodzenia Leo Grande, czyli czemu to tłamsić i skrywać

Kilka dni temu usłyszałem opinię, że to niemożliwe, żebym zrozumiał ten film tak głęboko jak kobiety w pewnym wieku i prawdę mówiąc mocno mnie to zabolało. Oczywiście, można upierać się przy poglądzie, że młody nie jest w stanie zrozumieć starszego i odwrotnie, a mężczyzna myśli inaczej niż kobieta, istnieje jednak coś takiego jak wrażliwość, która jednak pomaga w tym, żeby nie zatrzymać się jedynie na poziomie tego co bliskie naszym własnym doświadczeniom. Czy film o wojnie będą zrozumiałe jedynie dla osób, które same to przeżyły? A przecież Powodzenia Leo Grande nie jest jakąś szczególnie skomplikowaną historią, żeby stwierdzić iż trudno wczuć się w emocje bohaterki. To co stanowi o jego sile to świetna rola Emmy Thompson i niegłupi scenariusz, które powodują, że ten skromny film odbiera się tak dobrze. Nie dość, że to film mądry, mówiący o ważnych sprawach, to jeszcze i ładny, w sensie bardzo pozytywny, ciepły i budzący dobre emocje. Jakże brakuje nam takich obrazów ostatnio. A że o seksie i to w sposób dość bezpruderyjny? Cóż, może właśnie tym bardziej wszyscy ci których to oburza, powinni go obejrzeć i zrozumieć jego przesłanie? 

poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Sejf. Obraz kontrolny - Tomasz Siekielski, czyli proszę nie przeszkadzać nam w interesach

Kurcze, aż 7 lat minęło od czasu gdy czytałem Sejf Siekielskiego, więc trochę mi wywietrzał z głowy i musiałem sobie powtórzyć. I powiem, że mimo upływu lat to nadal całkiem fajne połączenie sensacji i thrillera politycznego z naszą rzeczywistością w tle. Bez nazwisk, ale pewne detale są tak wyraźne, że uśmiech sam wjeżdża na twarz (o Wielki Likwidatorze!). Obraz kontrolny jest połączony wyraźnie, to praktycznie kontynuacja tamtej fabuły. Wydawało się, że służby poradziły sobie z zatuszowaniem całej afery, pozbyli się wszystkich niewygodnych świadków i śladów, mogą więc spać spokojnie. I robić biznesy. To od nich Obraz kontrolny się zaczyna i to ciekawy motyw przewodni. Na czym można zarabiać gdy ma się kasę i możliwości? Ano na wszystkim. Byle nie być zbyt łapczywym, bo może się to nie spodobać większym graczom. Nie od dziś wiadomo, że wielu biznesmenów dość ściśle współpracuje ze służbami i jest przez nich chroniona, a w niektórych państwach można powiedzieć, że to oczywistość. I tu właśnie okazuje się, że nasi chłopcy nadepnęli na odcisk Rosjanom, będą musieli więc nieźle kombinować, by nie dobrali im się do skóry.

Przemieszczenie - Margaryta Jakowenko, czyli to co czujesz nazywa się nostalgią

I po raz kolejny w ostatnich miesiącach wracam do Ukrainy. Tym razem dzięki Art Rage, które wydało w bardzo oryginalnej formie niewielki w objętości, ale ciekawy debiut literacki młodej hiszpańskiej pisarki ukraińskiego pochodzenia. Zerknijcie sami ( https://wydawnictwo.artrage.pl/products/przemieszczenie) niewielki format i kształt, projekt okładki, sprawiają, że książka wygląda jak paszport. I to o tyle istotne, że właśnie emigracji historia dotyczy. Podobnie jak Polska, Ukraina też przeżywa odpływ ludzi młodych i w pełni sił, ludzi którzy być może zapuszczą korzenie za granicą, bo nie bardzo widzą dla siebie perspektywy w ojczyźnie. Decyzje takie nigdy nie są proste - zwykle początki wcale nie są łatwe, a praca na jaką mogą liczyć jest raczej poniżej ich kwalifikacji. Lekarze, nauczyciele, urzędnicy pracują więc na budowach, sprzątają domy, rozkładają towar w sklepach. I to wszystko w tej książce jest.