Strony

piątek, 26 sierpnia 2022

Aline, czyli ten głos to dar



Przedziwny pomysł - nakręcić film, który jest ewidentnie w prawie każdym detalu oparty o życiorys Celine Dion, bohaterka wykonuje jej piosenki na scenie, ale potem udajemy, że to przecież film o inne piosenkarce. O co tu chodzi ktoś mi wyjaśni?
Poprawnie zrobiona biografia, może ciut zbyt laurkowa, w dodatku spora dawka dobrej muzyki. No i Valérie Lemercier - w wersji dorosłej naprawdę świetna. W wersji dziecięcej niestety wypada to słabo, bo czujemy w tym jakiś kabaret, że 9 latka ma twarz pięćdziesięciolatki. Gdy już dojdziemy do kolejnych etapów kariery piosenkarki, gdy ma już te dwadzieścia kilka lat, przestaje to tak razić, ale mimo wszystko uważam, że pomysł na obsadzenie samej siebie był dość kuriozalny. Może i na temat urody Celine za młodu żartowano sporo, ale nie musimy przecież aż tak tego przerysowywać.
Pomijając tą uwagę, cała reszta ogląda się dość sympatycznie.


Co prawda mniej tu kariery muzycznej i zmian wizerunku, a bardziej skupiamy się na relacji z jej managerem (26 lat starszym), w którym zakochała się już jako nastolatka i z którym potem zbudowała też związek, dzięki temu jednak widzimy też jak wielki wpływ miał on na jej karierę, jak jej pomagał i kształtował repertuar. Rodzina dała jej bazę, dała miłość, nauczyła śpiewu i potem pomogła w stawianiu pierwszych kroków, ale to on znał rynek i wiedział jak ją wypromować.


Miała dar, a on potrafił sprawić, że pokochała ją za ten głos publiczność. I nawet jeżeli chwilami moglibyśmy powiedzieć, że mocno ją eksploatował, nie możemy zaprzeczyć też tego, że wspierał gdy nie mogła śpiewać. Oto artystka, która marzyła o byciu kochaną, o byciu matką, a potem próbowała łączyć pracę i dom, jej wzloty i upadki, chwile szczęścia i smutku. Film chyba nie tylko dla fanów Celine, choć nie jest to raczej dzieło porywające emocjonalnie. Raczej coś w rodzaju bajki o Kopciuszku...

Przedziwny pomysł - nakręcić film, który jest ewidentnie w prawie każdym detalu oparty o życiorys Celine Dion, bohaterka wykonuje jej piosenki na scenie, ale potem udajemy, że to przecież film o inne piosenkarce. O co tu chodzi ktoś mi wyjaśni?
Poprawnie zrobiona biografia, może ciut zbyt laurkowa, w dodatku spora dawka dobrej muzyki. No i Valérie Lemercier - w wersji dorosłej naprawdę świetna. W wersji dziecięcej niestety wypada to słabo, bo czujemy w tym jakiś kabaret, że 9 latka ma twarz pięćdziesięciolatki. Gdy już dojdziemy do kolejnych etapów kariery piosenkarki, gdy ma już te dwadzieścia kilka lat, przestaje to tak razić, ale mimo wszystko uważam, że pomysł na obsadzenie samej siebie był dość kuriozalny. Może i na temat urody Celine za młodu żartowano sporo, ale nie musimy przecież aż tak tego przerysowywać.
Pomijając tą uwagę, cała reszta ogląda się dość sympatycznie.


Co prawda mniej tu kariery muzycznej i zmian wizerunku, a bardziej skupiamy się na relacji z jej managerem (26 lat starszym), w którym zakochała się już jako nastolatka i z którym potem zbudowała też związek, dzięki temu jednak widzimy też jak wielki wpływ miał on na jej karierę, jak jej pomagał i kształtował repertuar. Rodzina dała jej bazę, dała miłość, nauczyła śpiewu i potem pomogła w stawianiu pierwszych kroków, ale to on znał rynek i wiedział jak ją wypromować.
Miała dar, a on potrafił sprawić, że pokochała ją za ten głos publiczność. I nawet jeżeli chwilami moglibyśmy powiedzieć, że mocno ją eksploatował, nie możemy zaprzeczyć też tego, że wspierał gdy nie mogła śpiewać.

Trochę sentymentalnie i niestety bez większego pazura, jakiegoś większego emocjonalnego uchwycenia za serce, ale myślę że nie tylko dla fanów piosenkarki. Oto kobieta, która marzyła o byciu na scenie, ale również o miłości, o byciu matką, a potem próbowała łączyć jedno z drugim. Jak się domyślamy wcale nie jest to łatwe. Mimo pewnej bańki w jakiej funkcjonowała, pozostała w niej na szczęście również normalność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz