Strony

wtorek, 30 sierpnia 2022

Ze złości - Katarzyna Bonda, czyli wszyscy chcą go zatrudnić, tylko nie wiadomo po co

I ostatnia rzecz w tym miesiącu. Nie to nie jest jeszcze ten kryminał z efektem wow! Powieść Bondy się podobała, ale po raz kolejny przy jej książkach, miałem wrażenie przeładowania dialogów i informacji. Gdy wszyscy rozmawiają o różnych rzeczach, dla nich oczywistych i tylko w ten sposób czytelnik może wydobyć niezbędne dla siebie informacje, niestety szybko czuje się znużony i nie chce mu się rozrysowywać nie wiadomo jak dużych grafików z siecią powiązań, interesów, wzajemnych pretensji. Dobrze jeżeli intryga nie jest zbyt oczywista, jednak gdy próbujemy ją rozbudować i uczynić interesującą nie tyle poprzez klimat, jakieś wydarzenia, a jedynie przez kolejne informacje z rozmów, robi się dziwnie. Dobrze że przynajmniej bohater już znany, a jego nie zawsze przewidywalne decyzje wprowadzają tu trochę zamieszania. Tak - to już druga powieść z detektywem (już lada chwila ma otrzymać licencję) Jakubem Sobieskim - o pierwszej pisałem tak: O włos - Katarzyna Bonda, czyli polowanie na Kosiarza z Kabat.
 
Mamy więc Warszawę w tle, tym razem jednak trochę inne środowiska - ludzi bogatszych, związanych m.in. z jednym z pierwszych kasyn w stolicy, mających duże znajomości, stojących też za mniej legalnymi sposobami dostarczania rozrywki bogaczom. Stać ich na wszystko co tylko przyjdzie im do głowy, również na wynajęcie mordercy, który usunie z tego świata kogoś kto im przeszkadza albo na opłacenie milczenia kogoś, kto pójdzie do więzienia i o nich nie wspomni. Sobieski niechętnie wchodzi w tą sprawę, bo ma wrażenie, że od początku nie mówi mu się wszystkiego, że jego rolą jest nie tyle na znalezienie dowodów w sprawie, co raczej zrobienie zasłony dymnej dla czyichś działań. I pewnie nie jest w błędzie, kasa jednak by się przydała, zwłaszcza że stawka rośnie wraz z ilością trupów, które się pojawiają w tej sprawie.
Zdrady, zazdrość i wielkie pieniądze w tle. Odrobina humoru (ach ten Sobieski i jego metody), ale przede wszystkim dość zawiła, rozbudowana intryga. Ci którzy lubią Bondę pewnie będą zachwyceni, choć to trochę inny klimat niż powieści z Hubertem Meyerem. Jak dla mnie ciut przegadane i mało dopracowane, nierówne. Czyta się dobrze, ale brakuje efektu wielkiego zaskoczenia, jakiejś świeżości. Może po prostu za dużo tego w krótkim czasie? I nie chodzi jedynie o to, że ja za dużo kryminałów jeden po drugim, ale i p. Katarzyna chyba już czwartą książki pisze w tym roku. Nie warto ścigać się z Mrozem, bo jemu też już nie wychodzi to tak jak na początku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz