Ten filmik mimo, że dostał Oscara w tym roku (najlepszy nieanglojęzyczny) to pewnie gdyby nie rekomendacje koleżanki to długo jeszcze by sobie czekał na swoją kolej do obejrzenia. I kurcze bym żałował bo jeden z lepszych dramatów kilku ostatnich lat. Cholernie mocny w swojej wymowie, dający do myślenia, poruszający emocjonalnie, a wydawaloby się, że te kilka postaci nie utrzyma naszej uwagi przez cały film.
Akcja toczy się w niewielkim duńskim miasteczku gdzie splatają się losy dwóch rodzin i stykają dwa światy: dzieci i dorosłych. Christian jest nowy w szkole, po śmierci matki (którą bardzo przeżył) wrócił do Danii i zamieszkał wraz z ojcem (wcześniej dużo z nim podróżował służbowo po świecie) w domu babki. Christian bardzo zamyka się w sobie, nie okazuje na zewnątrz swych emocji, ale kipie w nim niesamowity gniew, tęksnota i żal do ojca (któremu zarzuca, że nie opiekował się chorą na raka matką). W szkole Christian zaprzyjaźnia się z Eliasem (który również doświadcza trudnych emocji - jego rodzice chcą sie rozstać) i postanawia pomóc mu broniąc go przed bandą szkolnych prześladowców. Dochodzi do aktu przemocy...
Mamy więc dwóch nastolatków i ich rodziców. Ojciec Christiana za wszelką cenę próbuje odzyskać kontakt ze swoim synem, ale ma też mnóstwo pracy na głowie - napotykając na chłód, odrzucenie, a potem gniew chłopaka powoli poddaje się i traci nadzieję, że uda im się odzyskać do siebie zaufanie i porozumienie.
Ojciec Eliasa wciąż podróżuje - dużo czasu spędza w Afryce, gdzie pracuje w polowym szpitalu pomagając tubylcom. Jego żona powoli ma dość tego, że wciąż jest sama, wypomina mężowi zdradę z przeszłości, nie wierzy już, że może być między nimi dobrze. Każde z nich żyje trochę we własnym świecie - ma swoje problemy i bardzo pragnie by mieć przy sobie kogoś kto by ich rozumiał, dzielił z nimi emocje.
Może dlatego chłopcy tak mocno się ze sobą związują? Konflikt z bandą prześladowców w szkole zbliża ich do siebie, rodzi pierwsze wspólne tajemnice, do których rodzice nie mają dostępu. Dorośli w tym filmie są bardziej osamotnieni, pogubieni, próbują stanowić dla swoich dzieci wzór do naśladowania, przekazać im jakieś wartości i sposoby na życie, ale sami (i dzieci to czują) są bezradni wobec różnych trudności życiowych.
Pewną myślą przewodnią jaka lączy różne wydarzenia oraz bohaterów filmu jest ich podejście do przemocy. Co robić gdy ktoś nas krzywdzi? Oddać i cieszyć się zemstą, dać nauczkę czy przyjąć postawę „zło dobrem zwyciężaj”? Kto tak nparawdę jest "zwycięzcą" w takich sytuacjach - tak jak widzą to chłopcy ten kto uderzy mocniej czy jak próbuje przekazać im m.in. ojciec Eliasa ten kto jest silny wewnętrznie i nie ulega emocjom, nie nakręca spirali przemocy? Co ciekawe film nie daje gotowych odpowiedzi, pokazuje różne dylematy i postawy, wątpliwości - nawet unikając przemocy możesz doświadczyć poczucia porażki - co zrobić gdy na stół operacyjny trafia morderca, który prosi o ratowanie życia, a ty masz świadomość, że będzie mordowal dalej? Czy zemsta daje ukojenie? Co rozumiemy przez "szukanie sprawiedliwości"?
W chłodnych wydawalo by się postaciach, aż kipi od emocji i tylko czekamy ze świadomością, że prędzej czy później doprowadzi to do jakiegoś wybuchu. Finał jaki proponuje nam reżyserka Susanne Bier dla niektórych widzów pewnie będzie rozczarowujący, jednak za cały film - ogromne brawa. Niby obserwujemy życie prywatne i problemy tylko kilku osób, ale jednocześnie na ich przykładzie otrzymujemy pewien uniwersalny traktat o moralności i etyce - równie dobrze można go oglądać w byłej Jugosławii, Czeczenii, czy w każdym innym zakątku świata.
Kawał dobrego, mądrego, psychologicznego kina. Czy zasłużył na nagrodę nie wiem - gdy obejrzę wszystkie nominowane (np. reklamowane tu przez Marcina Pogorzelisko) to będę mógł coś powiedzieć więcej. Ale na obejrzenie zasługuje na pewno!
Film do obejrzenia na platformie iplex.pl
Akcja toczy się w niewielkim duńskim miasteczku gdzie splatają się losy dwóch rodzin i stykają dwa światy: dzieci i dorosłych. Christian jest nowy w szkole, po śmierci matki (którą bardzo przeżył) wrócił do Danii i zamieszkał wraz z ojcem (wcześniej dużo z nim podróżował służbowo po świecie) w domu babki. Christian bardzo zamyka się w sobie, nie okazuje na zewnątrz swych emocji, ale kipie w nim niesamowity gniew, tęksnota i żal do ojca (któremu zarzuca, że nie opiekował się chorą na raka matką). W szkole Christian zaprzyjaźnia się z Eliasem (który również doświadcza trudnych emocji - jego rodzice chcą sie rozstać) i postanawia pomóc mu broniąc go przed bandą szkolnych prześladowców. Dochodzi do aktu przemocy...
Mamy więc dwóch nastolatków i ich rodziców. Ojciec Christiana za wszelką cenę próbuje odzyskać kontakt ze swoim synem, ale ma też mnóstwo pracy na głowie - napotykając na chłód, odrzucenie, a potem gniew chłopaka powoli poddaje się i traci nadzieję, że uda im się odzyskać do siebie zaufanie i porozumienie.
Ojciec Eliasa wciąż podróżuje - dużo czasu spędza w Afryce, gdzie pracuje w polowym szpitalu pomagając tubylcom. Jego żona powoli ma dość tego, że wciąż jest sama, wypomina mężowi zdradę z przeszłości, nie wierzy już, że może być między nimi dobrze. Każde z nich żyje trochę we własnym świecie - ma swoje problemy i bardzo pragnie by mieć przy sobie kogoś kto by ich rozumiał, dzielił z nimi emocje.
Może dlatego chłopcy tak mocno się ze sobą związują? Konflikt z bandą prześladowców w szkole zbliża ich do siebie, rodzi pierwsze wspólne tajemnice, do których rodzice nie mają dostępu. Dorośli w tym filmie są bardziej osamotnieni, pogubieni, próbują stanowić dla swoich dzieci wzór do naśladowania, przekazać im jakieś wartości i sposoby na życie, ale sami (i dzieci to czują) są bezradni wobec różnych trudności życiowych.
Pewną myślą przewodnią jaka lączy różne wydarzenia oraz bohaterów filmu jest ich podejście do przemocy. Co robić gdy ktoś nas krzywdzi? Oddać i cieszyć się zemstą, dać nauczkę czy przyjąć postawę „zło dobrem zwyciężaj”? Kto tak nparawdę jest "zwycięzcą" w takich sytuacjach - tak jak widzą to chłopcy ten kto uderzy mocniej czy jak próbuje przekazać im m.in. ojciec Eliasa ten kto jest silny wewnętrznie i nie ulega emocjom, nie nakręca spirali przemocy? Co ciekawe film nie daje gotowych odpowiedzi, pokazuje różne dylematy i postawy, wątpliwości - nawet unikając przemocy możesz doświadczyć poczucia porażki - co zrobić gdy na stół operacyjny trafia morderca, który prosi o ratowanie życia, a ty masz świadomość, że będzie mordowal dalej? Czy zemsta daje ukojenie? Co rozumiemy przez "szukanie sprawiedliwości"?
W chłodnych wydawalo by się postaciach, aż kipi od emocji i tylko czekamy ze świadomością, że prędzej czy później doprowadzi to do jakiegoś wybuchu. Finał jaki proponuje nam reżyserka Susanne Bier dla niektórych widzów pewnie będzie rozczarowujący, jednak za cały film - ogromne brawa. Niby obserwujemy życie prywatne i problemy tylko kilku osób, ale jednocześnie na ich przykładzie otrzymujemy pewien uniwersalny traktat o moralności i etyce - równie dobrze można go oglądać w byłej Jugosławii, Czeczenii, czy w każdym innym zakątku świata.
Kawał dobrego, mądrego, psychologicznego kina. Czy zasłużył na nagrodę nie wiem - gdy obejrzę wszystkie nominowane (np. reklamowane tu przez Marcina Pogorzelisko) to będę mógł coś powiedzieć więcej. Ale na obejrzenie zasługuje na pewno!
Film do obejrzenia na platformie iplex.pl
przyznam,że nie słyszałam jakoś o tym filmie,ale będę musiała go obejrzeć
OdpowiedzUsuńfilm jest świeży - raptem miesiąc, dwa temu przemknął przez kina, naprawdę polecam
OdpowiedzUsuńZasadzam się na ten film. Przez kilka krótkich chwil był dostępny na stronce Iplax, ale niestety jak już zasiadłam do oglądania, to jak na złość ktoś (wredny, wredny, wredny!) ściągnął film, zabrał bezczelnie!:)
OdpowiedzUsuńWidziałam wczoraj w kinie studyjnym. Mało brakowało a byłybyśmy z koleżanką tylko we dwie:) jednak doszły jeszcze dwie osoby i zrobił się tłumek hihi.
OdpowiedzUsuńŚwietne kino! Niesamowity klimat, zdjęcia i muzyka. Pełna symbioza:)
Mnie się bardzo podobał, poprzednie filmy Bier również.
OdpowiedzUsuńNiezwykły był aktor grający Christiana - z naburmuszoną miną albo dla odmiany nieprzeniknioną twarzą. Dla mnie kreacja. Drugi chłopiec zresztą też świetnie grał.
musze poszukac innych filmów tej reżyserki, ten dobrze wróży... kurcze niby w tak prostej historii tyle treści, tyle emocji
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że liczyłam na tragiczne zakończenie, bo nieszczęście czaiło się w filmie od początku.
OdpowiedzUsuńW Ale kino pokazują czasem "Tuż po weselu", a jakiś czas temu "Otwarte serca". Na mnie chyba największe wrażenie zrobili "Bracia", przerobieni niedawno przez Amerykanów;(.
przerobieni? czyli są dwie wersje?
OdpowiedzUsuńAmerykanie zrobili remake m.in. z Natalie Portman.
OdpowiedzUsuńJa zobaczyłam pierwszy film Bier na Filmostradzie kilka lat temu. Jej Otwarte serca mnie oczarowały (i ten aktor), potem było Tuż po weselu i Bracia (zarówno w wersji Bier jak i amerykańskiej) Wiadomo, która wersja mi bardziej pozostała w sercu:)
OdpowiedzUsuńZe skandynawskiego kina przyszło mi do głowy Festen. Nie wiem dlaczego. Ale mooocne kino!:)
niektóre kinemtagroafie mają coś takiego w sobie, że ogląda się zupełnie z innym spojrzeniem, podejściem i wszystko ma urok - niektórzy tak traktują Azję, ja na pewno Czechy, Skandynawię (polecam Poważnego człowieka którego opisywałem jakis czas temu)... A Bier pewnie będę kontynuował
OdpowiedzUsuńAle "Poważny człowiek" to nie jest film skandynawski;)
OdpowiedzUsuńDania mam wrażenie że ma bardzo zbliżoną mentalność, kulturę... wiadomo w pewnych sprawach się różni ale w filmach jest sporo podobieństw... nie masz takiego wrązenia? Jeszcze z podobnego kręgu Islandia...
OdpowiedzUsuńAle do kogo/czego ma zbliżoną mentalność? Do braci Coen? Może myślimy o różnych filmach, bo ja mam na myśli "Poważnego człowieka" braci Coen właśnie.
OdpowiedzUsuńDuńskie i skandynawskie wydaje mi się faktycznie podobne w klimacie, za wyjątkiem von Triera. Islandzkie jest dla mnie bardziej "odjechane";)
ech zakręcony dziś jak słoik jestem - myślałem o Pewnym dżentelmenie a napisałem o Poważnym człowieku (równie dobrym ale jednak zupełnie w innym klimacie - raczej Allenowskim)
OdpowiedzUsuńTo się wyjaśniło;)
OdpowiedzUsuń"Poważny człowiek" był reklamowany jako film w duchu Allena, ale wg mnie to gruba przesada. Nie każdy film o Żydach, z odrobiną humoru jest allenowski;)
ja miałem wrażenie że film ma ducha wczesnych filmów Allena - i nie chodziło raczej tylko o to że jest o żydach ale o dość specyficzny humor, podejście do religii, do Boga i pewien katastrofizm/pesymizm. Na pewno Cohenowie zrobili to po swojemu ale jednak podobieństwa można dostrzec - pewnie to kwestia nie tylko podobnego kręgu kulturowego ale raczej podjejścia do wiary przodków
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że "Poważny człowiek" mnie troszkę zmęczył, ale może dlatego, że zasugerowałam się tym Allenem w porównaniu. Bohater był podobnie wkurzająco-neurotyczny, z tym,że bohaterowie Allena wzbudzają we mnie i sympatię, a poważny człowiek wzbudzał raczej irytację:)
OdpowiedzUsuńKino skandynawskie ma swoją specyfikę ogólnie, ale filmy duńskie, szwedzkie i norweskie mają swoje małe specyficzki charakterystycznie. Najbliżej mi jest chyba do tej norweskiej. Jakoś tak u nich lekko jest (np: Elling, Kumple), ale teraz i duńskie mnie coraz bardziej pociąga:)
Kiedy oglądałam ten film natrętnie myślałam o rodzinie. A niby o coś innego w nim chodzi.
OdpowiedzUsuńTrywialnie: podobał mi się.