Strony

poniedziałek, 30 maja 2011

Ja też, czyli jak patrzymy na inność

Zauroczył mnie ten film. Tak prosty, wcale nie powalający ani zdjęciami, ani super naziwskami aktorów ani wielką wartością artystyczną. No to czym? Ano tematem jaki podejmuje i sposobem w jaki zostało to zrobione.
34-letni Daniel (Pablo Pineda) ma zespół Downa, jednak jego choroba nie utrudnia mu kontaktów z innymi ludźmi. Rodzice od małego bardzo mocno w niego inwestowali, pracowali razem z nim, skończyl więc uniwersytet i oto podejmuje pracę w urzędzie miasta, w wydziale ds. opieki nad niepełnosprawnymi. Tam poznaje Laurę (Lola Dueñas), dość atrakcyjną, ale strasznię pogubioną, nieszczęśliwą kobietę - poprzez luźny styl życia (alkohol i seks) zagłusza ona swoje problemy. Powoli rodzi się między nimi przyjaźń - trudna, bo każde z nich czego innego poszukuje, a otoczenie też niezbyt przychylnie patrzy na takie związki.
Niby film powoli rozwija sie w stronę romansidła ale to na pewno nie jest to płytka komedia romantyczna. I mimo, że opowiada o dość kontrowersyjnym i ciężkim temacie czyli o potrzebach seksulanych osób niepełnosprawnych nie przytłacza nas tu nie wiadomo jaki dramat. Może to jest wartość tego filmu? Zwrócić uwage na jakiś problem, który zwykle mało nas interesuje, zamiatamy go pod dywan i zrobić to w taki sposó by wydało nam się to zabawne, naturalne, oczywiste. Jak mogliśmy wcześniej o tym nie pomyśleć - przecież oni mają prawo nie tylko uczyć się, pracować ale również kochać...
Sporo fajnych scen pokazujących nasz stosunek do niepełnosprawnych - pełny uprzedzeń, stereotypów, próby podporządkowania naszym planom, ale w deklaracjach oczywiście wszyscy jesteśmy jak najbardziej otwarci, tolerancyjni itp. Gdy Laura pierwszy raz spotyka Daniela w biurze traktuje go jak zagubionego petenta, łapie się na jego żarty jakoby nie umiał zasznurować butów. Ale gdy go poznaje potem sama ucina komentarze innych ludzi - proszę nie traktować go jak dziecka - ona już go poznała i wie co potrafi, ile w nim wrażliwości i inteligencji. Kolejny ciekawy wątek - na zajęciach w ośrodku poznaje się para młodych ludzi z zespołem Downa, a ponieważ matka chce chronić swoją córkę przed jakimkolwiek "ryzykiem" (bo przecież ona nic nie rouzmie i mogą ją wykorzystać) oboje uciekają z domów. Dorośli ludzie traktowani są przez otoczenie jak dzieci - czy tak ma być do konca życia? Albo upupianie i traktowanie jak upośledzonych w stopniu głębokim przez osoby, które ich nie znają (na podstawie wyglądu?) albo chronienie przed wszystkim co wydaje nam się trudne przez najbliższych. Daniel mimo, że tak bardzo wspierany przez rodziców też napotyka na ich barierę emocjonalną gdy rozmawiają o jego potrzebach uczuciowych. Czy litość albo nadopiekuńczość nie są kolejną formą upośledzenia, którą tym razem sami narzucamy?
Podział my - normalni i mający prawo do szczęścia i oni-niepełnosprawni, którzy mają się pogodzić z tym, że nie mogą żyć tak jak my - jest cholernie wyraźny. To dobrze, że mamy okazję zadać sobie te pytania np.: jakie są granice samodzielności osób niepełnosprawnych? Czy mają prawo do uczuć, do bliskości, do szczęścia?
Ważny i odważny film. Choć tak przecież prosty, ciepły i lekki. Pokazujący osoby z zespołem Downa z dużym szacunkiem i wrażliwością na ich potrzeby. A jednocześnie bez wielkich słów czy oskarżeń. Serdeczność do ludzi i poczucie humoru - szczególnie to prezentowane wobec świata przez Daniela urzeka nas od samego początku. Dla mnie kapitalne, mądre kino! Za samo podjęcie tematu ogromne brawa. Za humor, ciepło i mimo wszystko optymizm bijące z tej historii, za aktorów grającyh główne role - brawa podwójne...
film można obejrzeć na platformie iplex.pl 

4 komentarze:

  1. Recenzja zachęcająca do obejrzenia tego filmu. Ale (...)
    Ponadto dopisek na plakacie "Tylko w kinach studyjnych" sugeruje nieco ograniczony dostęp do niego... Czy się mylę?

    OdpowiedzUsuń
  2. kinowa dystrybucja była chyba ograniczona ale film ma już 2-3 lata wiec spokojnie do upolowania... ja go trafiłem na jakimś kanale tv... a co miało oznaczać "Ale(...)"?

    OdpowiedzUsuń
  3. Spoczko... ;) "Ale(...)" w najmniejszym nawet stopniu nie dotyczyło recenzji.
    Chciałem wtrącić coś, co jest trochę związane z filmem, ale nie recenzją. Dlatego ostatecznie - po zastanowieniu się - zrezygnowałem.
    Pozdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  4. no i teraz mnie będzie zżerać ciekawość :(
    Film na pewno nie wyczerpuje tematu - wszak pokazuje tylko pewną specyficzną wadę genetyczną - tu wygląd natychmiast powoduje zaszufladkowanie. Temat pewnie jest duzo szerszy i dotyczy nie tylko "muminków"...

    OdpowiedzUsuń