Strony

niedziela, 23 grudnia 2018

Fuga, czyli jak możesz mnie nie pamiętać


Ostatnio słabo u mnie z nowościami filmowymi, ale kilku tytułów nie chciałem przegapić, ciekawy jak też wypadną. "Fuga" mnie zaskoczyła, ale nie zawiodła. To na pewno nie jest film łatwy ani przyjemny. Świetny w warstwie psychologicznej, pozostawiający ze znakami zapytania, ogląda się lepiej gdy nie zastanawiamy się nad detalami, nie zadajemy sobie pytań o zachowania i reakcję konkretnych osób.
Kingę poznajemy w sytuacji gdy jest w szpitalu, dokąd przywiozła ją policja z dworca - nie potrafi nic powiedzieć o swojej przeszłości, nie wie kim jest. Diagnoza: fuga dysocjacyjna, czyli utrata pamięci w wyniku silnego stresu. Dobry kontakt złapała jedynie z jednym z lekarzy i to za jego namową pojawia się w telewizji, w programie, który ma na celu poszukiwanie zaginionych.


Łukasz Simlat w roli filmowego męża Gabrieli Muskały.
I oto wraca na łono rodziny. Dwa lata nieobecności, brak możliwości wytłumaczenia czegokolwiek, a w dodatku sama nikogo nie rozpoznaje, nie pamięta. Niby można wszystkiego się nauczyć, zaakceptować, jest jednak inną osobą. Inaczej się ubiera, mówi, zachowuje, nawet imię jak twierdzi ma inne. Jest obca. Dla rodziców, znajomych, dla męża, dla synka... Wejść w rolę matki, żony, córki, może wrócić do dawnej pracy - tylko jak? Bohaterka nie rzuca się w ramiona rodziny, nie cieszy z przywrócenia tożsamości, tak jakby wolała już do tego nie wracać, jakby to było zbyt trudne. Ma wszystko, ale patrzy na to i wcale nie ma ochoty tego przyjmować.

To przede wszystkim dramat psychologiczny, choć oczywiście ciekawy jest wątek docierania do prawdy, do tego co się wydarzyło, co było powodem jej zniknięcia.
Gabriela Muskała zagrała kapitalnie tą mieszankę wycofania, zdziwienia i bezczelności. Nic nie chce, ale i żąda by od niej nic nie chciano. Łukasz Simlat jako trzymający dystans, nieufny mąż, też wypada bardzo ciekawie. Oglądając te ich pierwsze dni, tygodnie razem, czujemy jakiś spory dyskomfort, pewnie spowodowany tym, że wszystko odbywa się tak bardzo na chłodno, bez emocji. Jak my byśmy się zachowali w takiej sytuacji, gdy ktoś mówi, że nie pamięta, że nic nie czuje? Powiedzenie: dajmy sobie czas, wydaje się sporą naiwnością...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz