Strony

niedziela, 23 grudnia 2018

Beginning, czyli słów kilka o samotności

MaGa: Nie ma większej przyjemności niż iść na spektakl, który stawia pytania, który jest wieloznaczny, który nie daje łatwych odpowiedzi i w dodatku jest na wskroś współczesny, taki „tu i teraz”.
R: Masz rację, że „Begining” jest tekstem, który odbieramy jako bardzo współczesny. Widzimy w nim postawy, które obserwowane wśród naszych znajomych, gdzieś w mediach, możemy potem pogadać ile w tym prawdy o pokoleniu dzisiejszych 30 i 40 latków, a ile uogólnień. Moda na bycie singlem, na luźne związki, olewanie tradycji i konwenansów, uśmiech do selfie, życie na bogato, sukces i blichtr... Zazdrościmy czy współczujemy, wyczuwając podskórnie pod tym wszystkim głęboką pustkę i samotność?


MaGa: Dwoje ludzi między którymi zaczyna działać chemia, inteligentnych, na pozór spełnionych życiowo i zawodowo, którzy podejmują próby zawiązania bliskości, prowadząc swoistą grę, która raz im wychodzi i już wydaje się, że coś się wydarzy, coś zaiskrzy, a raz rozjusza lub rani. Dzielą ich poglądy, przeszłość, status społeczny… to różne światy. I różne twarze samotności.
R: No tak, on samotny, bo coś się nie ułożyło, może sam to spieprzył i teraz może jedynie wyć z rozpaczy i tęsknoty za córką... Z tęsknoty za żoną już chyba się wyleczył, bo wie, że raczej szans na powrót nie będzie. Czemu jednak nie stara się jakoś złapać kontaktu z dzieckiem, czemu tkwi w jakimś dziwnym poczuciu winy, kompleksach, nie podejmując starań, by coś zmienić? A jej samotność? Na początku nawet jej nie widać, przecież jej pewność siebie, nawet wulgarność aż krzyczy: robię co chcę i jest mi z tym dobrze. To ja decyduję z kim i kiedy śpię, a komu mówię do widzenia. To zetknięcie się dwóch tak różnych osobowości, stylów życia, umożliwia nam udział w dziwnej grze przyciągania i odpychania. Na premierze, gdy spektakl widzieliśmy, Maria Seweryn zaskoczyła nas pozytywnie tą mieszanką ciekawości, bezczelności, przebojowości. Spod tej maski próbowaliśmy dojrzeć coś więcej. Partnerujący jej Tomasz Borkowski wydawał mi się trochę wycofany, spięty i zastanawiałem się czy to element roli, czy też jednak trema.


MaGa: Ona silna i niezależna, dyrektor naczelna, z własnym mieszkaniem - imprezami oddala od siebie samotność. On po rozstaniu z żoną mieszka z matką i radzi sobie z życiem – nie radząc sobie z nim. Jest mu tak bezpiecznie i wygodnie – w ten sposób zagłusza samotność. Oboje przekroczyli 40 lat i są w miejscu gdzie już coś może się NIE zdarzyć. Coraz trudniej bowiem wpuścić im do swojego świata kogoś nieznanego, poznawać go, zmieniać swoje przyzwyczajenia, dzielić przestrzeń.
R: Ona z poglądami lewicowymi, deklarowanym feminizmem, a on konserwatysta... W Polsce natychmiast by się pewnie ścięli w starciu na argumenty. Tu nie mają ochoty tego roztrząsać, bardziej zaciekawieni pytaniami nie o to kim jesteś, ale czy jesteś szczęśliwy z tego kim jesteś. Bo z tych różnic światopoglądowych wynikają przecież dla obojga różne konsekwencje, ich wybory, decyzje, to jak są postrzegani przez innych. Adam Sajnuk w tym przedstawieniu próbuje nam też trochę powiedzieć o tym jak zmieniają się role - co dzieje się z mężczyznami i kobietami w dzisiejszym świecie, który postanowił ogłosić upadek patriarchatu. Pewność siebie i walka o swoje prawa przez kobiet w dziwny sposób działa na mężczyzn, coraz bardziej wycofanych, łatwo się poddających, niby wciąż nazywających się partnerami, ale coraz bardzie ustępujących we wszystkim kobietom.


MaGa: Coś jest w tym co mówisz, ale w każdym człowieku drzemie potrzeba bliskości, ale by to osiągnąć… potrzebny jest drugi człowiek. Laura i Daniel prezentują na scenie współczesną „samotność w tłumie”, ale inne są powody ich samotności. Daniel szybko założył rodzinę, starał się, ale nie wyszło. I odpuścił. Laura jak współczesny typowy singiel postawiła na samorozwój, karierę, prestiż, ale też ponosi tego konsekwencje… Czy jest singlem z wyboru? A może nikt jej już nie chce… jest zbyt mocna, zbyt niezależna. A może nie chce pierwszego lepszego… z wiekiem wymagania rosną….
R: Pewnie wszystkiego po trochu. Ktoś kto całe życie idzie przebojem i przyzwyczaił się do decydowania o sobie, trudno przyjmuje obecność drugiej osoby na stałe, bo to przecież zawsze oznacza trochę rezygnację z siebie, prób dopasowania się. Nie ma szans na związek, gdy próbujesz sobie ulepić kogoś według własnych oczekiwań, bo to przecież żywy człowiek, a nie przedmiot.
MaGa: A nie sądzisz, że obecnie łatwo ludziom pielęgnować samotność. Można się schować za telefonem, smartfonem itp. Idziemy na łatwiznę, a inny człowiek oddaje nam to samo, czyli – niewiele. Mówi się, że obecnie w dużych miastach Europy co piąty czy szósty mieszkaniec deklaruje się jako singiel. Czy singiel z wyboru czy niemożności nawiązania głębszych relacji z inną osobą? Szeroko rozumiana niezależność nie sprzyja rodzinie, a chodzenie na łatwiznę powoduje, że przy byle problemie eliminujemy związek (formalny lub nie). A przecież umiejętność radzenia sobie z przeszkodami w życiu świadczyło do niedawna o naszej wartości.
R: Widząc jej cynizm i jego wrażliwość, mam spore obawy czy z tego coś będzie. Ale może właśnie to zderzenie przeciwieństw, zaczynające się od burzy, pozwoli im później na spokojniejszy proces docierania się w związku? Ona tego pragnie i wiemy dlaczego, on się boi i również wiemy czemu. Cały spektakl to do siebie się zbliżają, to znów oddalają, a my chwilami kręcimy głowami niczym na meczu tenisowym. Jak Ci się podobało to rozwiązanie scenograficzne?
MaGa: Nie zgadzam się, ona nie była cyniczna. Ona za cynizmem chowała strach przed samotnością, odrzuceniem, wyśmianiem. On ze swoją wrażliwością wcale nie był taki słaby, umiał się jednak jej postawić, umiał obronić własne wartości, choć jako wycofany lekko mężczyzna… robił to trochę topornie. Natomiast jeśli chodzi o scenografię – dla mnie rewelacyjna. Zupełnie mi nie przeszkadzało, że raz miałam aktorów na wyciągniecie ręki, a raz – stali za mną. To było bardzo ciekawe doświadczenie. Podobało mi się.
R: Oprócz tego, że można było dostać skrętu szyi :) Na pewno trochę inne rozwiązanie, w tym wypadku ciekawie podkreślające tekst. No i dzięki temu rozwiązaniu z pomostem, po którym krążą aktorzy, za każdym razem można dojrzeć trochę coś innego. Nie wiem czy nie wybiorę się za jakiś czas ponownie. Polecamy?

Maga: Polecamy.
Teatr WARSawy
Autor: David Edridge
Reżyseria: Adam Sajnuk
Obsada: Maria Seweryn i Tomasz Borkowski
Scenografia: Katarzyna Adamczyk
Muzyka: Michał Lamża


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz