Strony

niedziela, 31 lipca 2016

Pan Turner, czyli talent uwięziony w ciele potwora. I konkurs.


Filmy o twórcach, o malarzach, często mają w sobie jakąś cząstkę geniuszu, szaleństwa tych, o których opowiadają. Tak też mam wrażenie, że stało się i tym razem. Dołączam więc z przyjemnością go do kolekcji.
Może i chwilami się dłuży, ale niektóre sceny i zdjęcia są po prostu magiczne.
Mam wrażenie, że u nas William Turner jest mało znany, dlatego chyba żaden dystrybutor nie zdecydował się na mocną reklamę w kinach, mimo nominacji do Oscara (zasłużone brawa dla Timothy Spalla). A szkoda. Na dużym ekranie oglądanie tych obrazów miałoby jeszcze większy urok.

Mike Leigh (nie spodziewałem się po nim filmu kostiumowego i biograficznego) zdecydował się na opowiedzenie o ostatnich latach życia ekscentrycznego malarza. Mającego już wtedy swoją "markę" i styl, ale wciąż pragnącego potwierdzania swojego geniuszu. Tak to już trochę bywa z parweniuszami, którzy nagle wejdą na salony...



"Pan Turner": kadr z filmu
Malarz, którego fascynował ruch, światło, żywioły, miał wygląd i zachowania najgorszego prostaka. I to chyba najbardziej fascynuje w tym filmie - ta wrażliwość, której tak naprawdę na pierwszy rzut oka wcale nie widać, to cierpienie, którego ona na zewnątrz stara się nie ujawniać. W chwilach słabości, gdy przestaje się kontrolować staje się niczym małe dziecko - bezradny, impulsywny...
Nie wiem na ile Leigh ubarwia tę postać, ale naprawdę jest fascynująca: odpycha, a jednocześnie to zderzenie z pięknymi, pełnymi obrazami przez niego malowanymi. 





***********
Jak pewnie pamiętacie miesiąc temu ogłosiłem konkurs z reportażem "Nie każdy Brazylijczyk tańczy sambę". Zainteresowanie było całkiem duże, a nagrodę mam tylko jedną (ale za to z autografem), więc postanowiłem w sierpniu przygotować dla Was dwa tytuły, do wyboru. Ale najpierw zaległości.
Wszyscy zainteresowani spełnili zadanie konkursowe, więc musiałem się zdać na los.
A ten uśmiechnął się do... Gosi Bibliofilki! 
Na adres czekam dwa tygodnie. Mam nadzieję, że książka się spodoba. Możesz potem dorzucić opinię.

Gratulacje i podziękowania dla wszystkich, którzy próbowali szczęścia. Mam nadzieję, że następnym razem to Wam przypadnie wygrana!

A co w tym miesiącu? Jeden tytuł widzicie powyżej...

Pisałem już o książce Mellera, a o drugiej będę pisał dopiero niedługo

Macie więc dwa tytuły do wyboru i dwa kierunki na podróż wraz z autorem. Musicie się zdecydować na jeden, w mailu wskazać który i odpowiedzieć na pytanie konkursowe.  
Skoro zdecydujecie się na kraj: Rosję lub Wietnam, w ramach zadania konkursowego piszecie po prostu 3 miasta z danego kraju, które wydają się Wam interesujące/które chcielibyście zobaczyć. Prawda, że proste?

e-mail wysyłacie na adres: przynadziei@wp.pl Czekam na zgłoszenia do 31 sierpnia do 17.00. Szczęściarz zostanie wylosowany. 
Wszelkie wątpliwości co do zasad konkursu, będę starał się wyjaśniać tutaj.

Nie ma żadnych innych obowiązków - jeżeli macie ochotę możecie lajkować profil na FB, dodać blog do obserwowanych, reklamować konkurs (banerek na dole) i za to wszystko kłaniam się nisko, ale to Wasza decyzja. 




2 komentarze: