Strony

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Życzenia i początek małych podsumowań: Przesłuchane 2013, czyli trzymajcie sie ciepło


Ponieważ zbliża się koniec roku (to już trzeci rok bloga!), to dobry czas na małe podsumowania. Na początek muzyczne :)
Dla ciekawych podsumowania muzyczne z roku 2011 i 2012Na pełen zestaw płytek opisywanych (45 notek) zapraszam tu.
Ci co zaglądają na mojego bloga, wiedzą  że nie pisuję zbyt często o nowościach, ale po prostu o tym "co wpadnie w ucho" np. sięgam na chybił trafił z półki, albo po jednym utworze w radiu poluję na płytę. Gdy więc patrzy się na tę listę widać ile tam "klasyków": i krajowych (Obywatel) i zagranicznych (Marillion, Black Sabbath, Talking Heads), ale wiecie co Wam powiem. To płyty dobre jak cholera i warto do nich wracać.
A nowości?

Cóż, eksperymentuję z różnymi rzeczami - od bardzo łagodnych dźwięków (świetny Nick Cave), aż po bardzo ciężkie (kapitalna i na żywo i w studiu Luxtorpeda). Ale sporo z tych płytek po okresie fascynacji, gdzieś tam trafia na bok, a gdybym miał wybierać coś co zostanie ze mną na dłużej to widzicie okładki obok. Oto moje rekomendacje z przesłuchanych w roku 2013
Fismoll - At glade
Strachy na Lachy - !To!
Ania Rusowicz - Mój big bit
Tuż za podium pewnie znalazły by się rzeczy, które były słuchane niedawno i wciąż pozostawiają po sobie całkiem pozytywne wrażenie np. Jakubowicz, Williams (na Sylwestra jak znalazł). 
Oprócz tego co zafascynowało, oczywiście są też rzeczy, które sobie "odłożyłem" na później. Ale już się cieszę i na nową płytę Waglewskich, Kultu, czy Maleo Reggae Rockers.
A koncertowo? Chyba największym zaskoczeniem był koncert Andrusa na Woodstock, w głowie pozostaje też zwierze sceniczne, czyli Janusz Radek, szaleńcy z Łąki Łan i wymiatająca Luxtorpeda.
Ale najlepszy koncert ubiegłego roku to jednak Lao Che w Muzeum Powstania. Bez skakania i pogo, ale przeżycie ogromne.
A jakie są Wasze odkrycia muzyczne tego roku?

****************************************************************
No i życzenia. Bo Wigilia już jutro, a ja nie zamierzam w tym dniu siedzieć przy kompie. A więc dla wszystkich odwiedzających, znajomych i tych zaglądających tu "przypadkowo"
Niech to będzie dobry, błogosławiony czas,
czas refleksji, pojednania i radości w sercu.
Aby to nie były tylko "jakieś" tam święta, jak próbuje nam się to wmówić dookoła...
Otwórzmy serca na wiarę, nadzieję i miłość.


i jeszcze x. Twardowski na Boże Narodzenie

Pomódlmy się w Noc Betlejemską, w Noc Szczęśliwego Rozwiązania, by wszystko się nam rozplatało, węzły, konflikty, powikłania. Oby się wszystkie trudne sprawy porozkręcały jak supełki, własne ambicje i urazy zaczęły śmieszyć jak kukiełki. Oby w nas paskudne jędze pozamieniały się w owieczki, a w oczach mądre łzy stanęły jak na choince barwnej świeczki. Niech anioł podrze każdy dramat aż do rozdziału ostatniego, i niech nastraszy każdy smutek, tak jak goryla niemądrego. Aby się wszystko uprościło - było zwyczajne - proste sobie - by szpak pstrokaty, zagrypiony, fikał koziołki nam na grobie. Aby wątpiący się rozpłakał na cud czekając w swej kolejce, a Matka Boska - cichych, ufnych - na zawsze wzięła w swoje ręce.

9 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. John Mayer do sprawdzenia :) dzięki! jak ja lubię takie "polecajki"

      Usuń
  2. Mój numer jeden to zdecydowanie Fismoll. Przesłuchałam tę płytę milion razy i nadal mi się nie znudziła. I dzięki niemu poznałam też Olafura Arnaldsa, ma kilka genialnych kawałków. Na przykład taki + świetny teledysk:
    http://www.youtube.com/watch?v=8eo1xMC7VbU

    Sporym zaskoczeniem był Dawid Podsiadło, akurat ten radiowy kawałek jest przeze mnie mniej lubiany, ale cała płyta jest dojrzała, przemyślana, do słuchania na słuchawkach, bo ma dużo "smaczków", tak jak u Fismolla.

    Odkryłam sobie też ostatnią płytę Johna Mayera, "Paradise Valley" którego nie znałam wcześniej ( i dobrze, bo poprzednie rzeczy podobają mi się dużo mniej).

    Całkiem fajna jest też nowa Sarah Blasko, "I awake", smutasowata jak zwykle ;)

    No i oczywiście "Delta Machine" Depeche Mode, wiernie przy nich trwam, cokolwiek nie robią ;). I to całkiem niezła płyta jest, ale nie "rzuciła mnie o glebę", tak jak kilka wcześniejszych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam za podwójny komentarz, chciałam coś edytować a wyszło, że tamten usunęłam i wstawiłam nowy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spoko, przy tym szablonie to niestety częsta sytuacja, muszę pomyśleć nad zmianą.
      I jeszcze raz dzięki za Twoje wskazania - będę je sobie na spokojnie sprawdzał :)

      Usuń
  4. Wesołych u spokojnych świąt. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję! Wzajemnie! i oczywiście wielu dobrych książek pod choinką!

      Usuń
  5. Muzycznym odkryciem jest dla mnie Agnes Obel.Przypomina mi troche Tori Amos ,ktora uwielbiam. Podobaly mi sie nowe plyty Riverside,Stevena Wilsona i Rykardy Parasol.
    A najlepsze krazki? Nick Cave,The National,Editors i Queen of the Stone Age.
    Warto tez pamietac o wspolnym krazku Zbigniewa Preissnera i Lisy Gerrard

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no proszę ale mnie zaskoczyłeś... Riverside muszę poszukać w całości bo już kiedyś pojedyncze numery mi się bardzo podobały, inne wymienione przez Ciebie muszę posprawdzać, ale najbardziej zaskoczyłeś mnie Lisą - nie wiedziałem o tym projekcie!!!
      A Cave naprawdę fajny. Editors nie powaliło, ale może się muszę wsłuchać.

      Usuń