Strony

wtorek, 15 lipca 2025

Stan wyjątkowy, czyli liczy się tylko klikalność

Mały kryzys motywacji do pisania, a może generalnie motywacji do wszystkiego, skoro jednak od 14 i pół roku coś się robi, to przecież tak łatwo porzucać tego nie można, prawda? 

A może to brak rzeczy, które by jakoś chwyciły za serducho, porwały, jak choćby książka z ostatniej niedzieli na notatniku? 


No więc choć kilka zdań o filmie, który pojawi się niedługo w kinach. Wakacje to idealny czas na takie produkcje - niezobowiązujące i dość szybko ulatujące z głowy. 

Trochę żal, bo jakoś w głowie mam komedie czeskie w zupełnie innym stylu, mniej farsowe, ten humor nie był tak groteskowy. 
Gdy jednak pomyślę jak wyglądają obecnie "komedie" polskie, to chyba jednak wciąż wybieram produkcje od południowego sąsiada. 

 

"Stan wyjątkowy" ma trochę scen dobrych, choć aktorstwo jest mocno przerysowane to na niezłym poziomie, problem jednak w tym że nie wszystko tu się klei w całość, choć wydawałoby się że jest jakaś myśl przewodnia. Dwa główne wątki niestety jakoś bardzo obok siebie i połączone na siłę.  

Czy istnieje coś takiego jak PRAWDA i jak jesteśmy w stanie ją rozpoznać? Kiedyś można było mieć trochę zaufania do mediów, do gości jakich zapraszają, ale dziś radio, telewizja, prasa, pełnymi garściami czerpie z Internetu, goni za plotkami i nikt już prawie nic nie weryfikuje. 

Ten film to satyra na nasze czasy, gdy często wierzymy w różne rzeczy, gdzie łatwość dostępu do informacji staje się też pułapką i naszym przekleństwem, gdy coraz trudniej zweryfikować fakty od fikcji. 

Czy można robić relację z wojny domowej w Afryce choć siedzi się we własnym domu? Jak się okazuje to wcale nie takie trudne. To wszystko jest kwestią wyobraźni, tupetu, determinacji. 
A etyka? No cóż. Trudno o niej pamiętać, gdy wszyscy dookoła o niej zapomnieli. 

Zwariowane, pewnie warto by rozbudować pewne wątki, skrócić inne, ale są momenty naprawdę zabawne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz