Czemu sięgam po mało znanego u nas artystę? Ano miałem iść na jego koncert bo miałem pod nosem, wybrałem jednak teatr, więc zamiast tego przynajmniej postanowiłem trochę sobie go posłuchać w większej dawce. Koncerty są trochę bardziej kameralne, do studia wszedł z większym zespołem, więc niby to nie to samo, ale może jeszcze kiedyś Borówka Music go zaprosi i będzie kolejna okazja. Na końcu wrzucam też najbliższe terminy polskiej trasy, które jeszcze przed nami.
Kim jest Ragnar Ólafsson. Ów Islandczyk to człowiek orkiestra, nagrał z różnymi składami już prawie 30 albumów, gra od jazzu, przez muzykę operową, folkową, pop, rock aż po metal. Najbardziej znana jego grupa to Árstíðir i może o nich też kiedyś napiszę. Komponuje też muzykę do filmów, ale równie dobrze jak w studiu, na dużych salach koncertowych, czuje się na niewielkich koncertach, nawet w prywatnych mieszkaniach. Czuje się, że gość ma po prostu głowę pełną pomysłów i tak jak niektórzy zadowalają się robieniem zdjęć, on różne wspomnienia i refleksje natychmiast przerabia na muzykę.
A jaką muzę funduje nam na Mexico? Więcej powiedziałbym że jest tu sporo klasyki rocka lat 70 czy 80 (ach te chórki), grania trochę w stylu Neila Younga czy Carlosa Santany (te solóweczki). Będzie więc dużo gitarowego grania, nie za ostrego, ale też ładnej oprawy całego zespołu. A do fajnego wokalu Ragnara na plus dorzucam jeszcze ładne głosy kobiece dla równowagi. Mamy więc płytę songwritera, który swobodnie czuje się samotnie z gitarą (jest tu i taka twórczość), ale i potrafi współpracować z innymi muzykami, tworząc świetne rozbudowane kompozycje.
Bardzo przyjemne granie - znajdziecie tu i spokojniejsze numery, prawie balladowe, jak i coś energetycznego - dla każdego coś miłego!
A poniżej jeszcze najbliższe terminy trasy, choć pewnie do naszego kraju artysta będzie jeszcze wracał :)
12.05 - Toruń
13.05 - Żnin
14.05 - Poznań
15.05 - Oleśnica
16.05 - Syców
17.05 - Łódź
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz