Strony

wtorek, 8 czerwca 2021

Trzydziestka - Tomasz Żak, czyli królowi wolno wszystko

Szekspirowski dramat - tak postrzegają wydarzenia w jakich uczestniczą bohaterowie i tak też trochę odbiera to czytelnik. Władza, zbrodnia, zemsta, zazdrość, miłość, ludzkie ambicje i demony - a wszystko to w scenerii niewielkiego miasteczka, na które wyklinają wszyscy młodzi, chcąc z tego miejsca uciekać jak najdalej.
W małych miejscowościach układy i układziki są jeszcze silniejsze niż w wielkiej polityce, bo są mniej podatne na sympatie wyborców, łatwiej manipuluje się ludźmi. Zgrabne obietnice, tuszowanie afer, zasada dziel i rządź, są sposobem na to, by wygodnie zbudować sobie całe życie wokół stołka i profitów jakie można z niego czerpać.
To jednak nie tylko opowieść o starszym pokoleniu, które rozgrywki o władzę przerabia od lat, manipulując, lawirując i budując swoją pozycję. To także opowieść o kolejnym pokoleniu, które ma swoje pomysły na życie, równie łatwe i wygodne, choć nie zawsze zgodne z prawem. Kto więc jest prawdziwym królem i ma władzę nad ludźmi? Kto pisze scenariusz tego dramatu, rozstawiając ludzi niczym pionki na planszy?


Mocna to rzecz - mięsista, nie pozbawiona przemocy i odniesień do współczesności. Żak nieźle potrafi opisać lokalne układziki, choć jeszcze bardziej podobały mi się fragmenty dotyczące tego co przeżywają ludzie młodzi wtłoczeni w takie układy, nie potrafiący znaleźć sobie w nich miejsca, buntujący się. Marzenia o karierze, o przyszłości, zderzyły się z rzeczywistością, pozostała więc ucieczka w alkohol, narkotyki, w świat pełen frustracji i niespełnionych ambicji. Takie funkcjonowanie na nieustannym wkurwieniu wobec świata, wobec innych to tutaj dość powszechne. Ideały i marzenia o byciu jedynym sprawiedliwym lepiej schować głęboko, bo budzą jedynie śmiech.
Dokąd zaprowadzi nas śledztwo w sprawie zamordowanego syna burmistrza? W rejony mroczniejsze niż byśmy się mogli tego spodziewać. To nie jest kryminał, w którym dobro i niewinność byłyby nagrodzone. Zresztą - na próżno szukać tu tych niewinnych, łatwiej znaleźć takich, którzy uważają się ci, którzy mają mniejsze skrupuły i są bardziej bezwzględni. 

Nie jest to może lektura, która byłaby tak świeża i zaskakująca jak mi to obiecywano w reklamach, ale do tego to już zdążyłem się przyzwyczaić. Mimo wszystko - dobre, krwiste czytadło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz