Strony

czwartek, 3 czerwca 2021

Dziki łubin - Charlotte Link, czyli skąd siła by przetrwać

Już dość dawno pisałem o pierwszym tomie tej sagi (link tu), ale to dlatego, że jakoś rozmiary każdego tomu nie sprzyjają czytaniu w autobusie i z doskoku - to takie cegły, z którymi najlepiej rozłożyć się w fotelu na wiele godzin.
Charlotte Link, znana z kryminałów, postanowiła napisać rozbudowaną sagę historyczną o losach rodziny, z mocnym rozwinięciem postaci kobiecych. To ich dramaty, dylematy sercowe stanowią centrum tej opowieści. Panowie są jakby w tle - walczą, cierpią, znikają i wracają, a to panie czekają na nich, próbują ogarniać sprawy codzienne, żyją w pełnym wymiarze.


Może chwilami drażnić niemiecko-centryczna perspektywa, niewiele tu obrazów wojny, która byłaby bliska temu z czym nam się ona kojarzy, a jeżeli takie fragmenty się pojawiają, to ofiarami są właśnie obywatele/żołnierze niemieccy, przyjmijmy to jednak jako pewien fragment historii konkretnych ludzi, a nie próbę budowania narracji historycznej. Niezależnie od zaangażowanie się tego narodu po stronie Hitlera, cierpienia jednak dotknęły konkretne rodziny i rzeczywiście pewnie nie wszyscy czerpali profity z maszyny wojennej. Czy usprawiedliwieniem dla tych, którzy to robili może być fakt, że próbowali chronić swoich bliskich, zapewnić im dobry byt, czy też ukrywać prześladowanych Żydów (zaprzyjaźnionych, bo swoim trzeba pomagać). Nie jest łatwo oceniać wybory bohaterów tej książki, bo też czasy wiadomo były takie, a nie inne. Dla wielu cała ideologia była małą znacząca, płynęli z falą spraw codziennych, dopiero potem doświadczyli konsekwencji wojny.
Akcja "Dzikiego łubinu" obejmuje okres od 1938 do 1945 roku, więc zarówno pierwsze lata entuzjazmu, sukcesów armii, jak i totalnej klęski Trzeciej Rzeszy. Część postaci jest po jednej, część po drugiej stronie barykady, ale autorka raczej stara się pokazać ich życie emocjonalne, podłoże ich wyborów, a nie skupia się na samej działalności (np. w opozycji). Zresztą to nie wojna i polityka są w centrum, choć przecież tak mocno wpływają na życie bohaterów - to książka obyczajowa i najważniejsze w niej są uczucia, porywy serca, zdrady oraz zawody miłosne. Los nie zawsze łączy tych, do których lgnie serce, częściej raczej stawia przeszkody lub rozdziela. Strach o siebie jest równie częsty jak i lęk o to drugie.
Felicja, którą poznaliśmy w tomie pierwszym ma już własne córki, które wchodzą na pierwszy plan, pojawiają się obaj mężczyźni jej życia, czyli Alex i Maksym, znowu będzie więc rozdarta i nieszczęśliwa. Przede wszystkim jednak będzie po raz kolejny musiała znaleźć w sobie siłę, by ratować co się da ze swojego życia, ze swojej rodziny. Fabryka, posiadłość w Prusach Wschodnich, czyli rodzinny Lulinn, czy nawet mieszkania w Berlinie i Monachium, to wszystko rzeczy nabyte, których strata może boleć, ale to można odbudować, odzyskać. A życia bliskich już nic nie przywróci.
Ciekaw jestem w jaką stronę pójdzie tom trzeci (niedługo sięgam) - czy to raczej historia podzielonych Niemiec, czy jednak cześć postaci, która wybrała życie w Stanach, też znajdzie swoje miejsce w fabule.
Saga wielowątkowa, napisana z rozmachem, oddająca z drobiazgowością atmosferę tamtych czasów - pewnie dla kogoś kto woli proste i cukierkowe historyjki to będzie zbyt trudne wyzwanie, ale jeżeli ktoś woli bardziej rozbudowane historie, z przyjemnością zanurzy się w tą historię. A tom drugi czyta się nawet lepiej niż pierwszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz