Trudno przebić coć co zachwyciło i jeżeli ma się zamiar podejść do kontynuacji zwykle wykorzystuje się tylko powielone wzorce co sprawia, że uzyskujemy coś wtórnego. A Coppoli udało sie coś niesamowitego. Bo część druga "Ojca Chrzestnego" jest nawet pod pewnymi względami lepsza od jedynki. Może sprawia to połączenie równolegle prowadzonych wątków - współczesnego i przeszłości jego ojca? Gdybyśmy mieli tu jedynie współczesność i wątek powolnego upadku i utraty wpływów Michaela zostałby jedynie dramat psychologiczny z pewnymi wątkami gangsterskimi. Gdy łączymy to z historią jego ojca Vita Corleone - od zabójstwa rodziny, ucieczki z Włoch, przybycia do Stanów i wchodzenia na ścieżkę przestępczą, budowania władzy i wpływów - wszystko nam się układa w szerszą całość - opowieść nie tylko o sukcesie ale i o przekleństwie, który za sobą ciągnie.
Michael (Al Pacino) z człowieka, którego zdążyliśmy polubić w jedynce tu zmienia się bardzo - jest dużo chłodniejszy, bardziej wyrachowany i mniej skłonny by przestrzegać jakichkolwiek zasad. Obojętnie czy walczy z wrogami (bo wciąż jest zagrożony) czy o uczucia własnej rodziny, nie ma już żadnych hamulców, coraz częściej się nie kontroluje, wybucha... Chyba jednym z niewielu oporów jakie ma to usunięcie swojego brata jeszcze za życia matki - ze względu na nią odsuwa to na później. Potrafi udać pojednanie w tej samej chwili podejmując decyzję o wyroku. Staje się coraz bardziej samotny i choć argumentuje, że walczy o rodzinę, tak naprawdę gdy zostaje sam nie przestaje walczyć, widzi w tym jakąś kontynuację "misji" ojca, coś determinuje go do tego, że choć marzy o "uczciwym" interesie wciąż nie odrzuca metod z dawnych czasów. Tyle, że teraz to nie jest tylko i wyłącznie kwestia honoru, raczej osobistej zemsty i niedopuszczenia do tego by przetrwał ktokolwiek kto się mu przeciwstawia. Walcząc o interesy i pozycję powoli traci wszystko to co było dla niego wczęsniej ważne - rodzinę, zaufanych przyjaciół, szacunek. To z jednej strony obserwowanie jak wszystko się sprzysięża przeciw niemu, a z drugiej strony jak w tym wszystkim jeszcze bardziej twardnieje on sam.
Kontrasty i podobieństwa dwóch pokoleń rodziny. Drugi wątek - młodości Vita Cirleone to przede wszystkim niesamowita rola Roberta De Niro. Wcielić się w postać, którą potem zagrał Marlon Brando? Cholera nie każdy by potrafił. I tu to czego trochę brakuje Michaelowi - pewna charyzma, magiczna aura jaką ma ten człowiek - nie musi się uciekać do przemocy by uzyskać szacuenk, najważniejsze są dla niego zasady i wartości - wśród nich rodzina (również ta, którą chce pomścić)...
Można by pisać długo. Zdjęcia, muzyka, klimat filmu, poszczególne sceny, gra aktorów, wszystko sprawia, że wraca sie do niego z dużą przyjemnością i wciąż przeżywa tę samą przyjemność. Wielkie kino.
trailer
Od jakiegoś czasu chodzi za mną Ojciec chrzestny. Jakiś czas temu leciały wszystkie części (dzień po dniu) na TV4, ale oglądanie TAKIEGO kina z niekończącymi się reklamami mijało się z celem, więc dałam sobie spokój.
OdpowiedzUsuńWczoraj obejrzałam świeży film "Drive" z moim ulubieńcem Ryanem Goslingiem. Dziwne, klimatyczne kino. Polecam:)
oki wpisuję do kajecika, może się uda upolować. ostatnio sporo oglądam seriali i rzeczy starszych ale po prostu dlatego, że niewiele nowych rzeczy zwraca uwagę i daje sie zdobyć :)
OdpowiedzUsuńna Warszawski festiwal filmowy zabrakło czasu
Oj nic mi nie mów o Warszawskim Festiwalu. Miałam tam być!:(( Niestety.
OdpowiedzUsuńA film Drive można obejrzeć na stronce www.kinomaniak.pl. Wystarczy się zarejestrować i można oglądać bez limitów. Wczoraj to zrobiłam i oglądnęłam film bez przerw:)
http://www.kinomaniak.tv/film/Drive/40473
Wspaniała recenzja!
OdpowiedzUsuńDla mnie dwójka, z wszystkich części "Ojca Chrzestnego", jest najlepsza.
Mnie powaliła na kolana.
I jakoś tak jak myślę o tej części, słyszę świerszcze, czuję upał i widzę tłum z trumną.
Muszę sobie odświeżyć te filmy!