Strony

środa, 21 września 2011

Wojna Restrepo, czyli kamera i żołnierze

Od dawna już interesował mnie ten film, gdy zobaczyłem go w programie tvp oczy natychmiast sie zaśmiały. Ale dziwna rzecz - pod tym samym tytułem co nagradzany 90 minutowy film tu zafundowano nam 50 minutowy dokument tych samych twórców (Restrepo: Outpost Afghanistan). Trudno powiedzieć nawet jak ma się on do oryginału. Ale to i tak ciekawa rzecz. Wywiady z żołnierzami przeplatane są zdjęciami kręconymi w ogniu ostrzału, na patrolach, spotkaniach w wioskach z ich mieszkańcami - operator jest wszędzie i dlatego materiał mimo, że trochę bez ładu i składu jest bardzo żywy i ciekawy. Reagowanie na zagrożenie, napięcie, słowa wypowiedziane zaraz po jakiejś akcji na pewno wyglądają inaczej niż gdyby były już poukładane i odgrywane. Filmowiec staje się częścią drużyny i można mu powiedzieć wszystko.
A te słowa chyba najbardziej dają po głowie w tym filmie. Młodzi ludzie rzuceni w ogień walk, w sytuację, której nie rozumieją reagują na stres albo paniką albo agresją. Napakowani, karabin znając tylko ze strzelnicy i gier komputerowych, pełni ideałów, jakichś swoich wyobrażeń o tym jaką misje mają tu wykonać stają przed sytuacją, która ich przerasta. Niewiele tu ładu, porządku, jakichś rozkazów, planowania, wiele za to chaosu, przypadkowości, posiłkowania się przy każdej okazji wsparciem lotniczym lub ostrzałem (jakie są skutki takich działań chyba nie trzeba pisać). Jak potem rozmawiać z mieszkańcami i przekonywać ich do współpracy? Ktoś strzela? To i my strzelamy - choć kamera pokazuje nam, że robią to prawie na oślep. Jakiś podniecony chłopak krzyczy: ale jazda - to daje lepszego kopa niż crack... Dość porażający obraz. Każdy z nich myśli tylko o tym by to piekło się dla niego skończyło i marzy o końcu zmiany. Mamy pewność, że to doświadczenie ich bardzo zmieniło, miejmy tylko nadzieję, że to nie tylko trauma z powodu tego, że byli narażeni na śmierć, że zginęli ich koledzy. Miejmy nadzieję, że to zmieni też trochę ich myślenie na temat sensu takich misji. Cieszyć się z tego, że zbudowaliśmy bazę, skoro potem nasze działania i tak doprowadzają do tego, że nasza obecność nie przynosi żadnych pozytywnych zmian dla ludności... Pędzej czy później trzeba się zmyć z podkulonym ogonem zostawiając kolejne ofiary. Strateg powie pewnie, że koszty i straty sa wliczone i jest ukryty sens w takich działaniach. Gdy obejrzycie film, sami możecie to ocenić.   
Zdjęcia były kręcone w Dolinie Korengal - miejscu, które jest uznawane za jedno z bardziej niebezpiecznych w Afganistanie. Ekipa filmowa przez kilka miesięcy towarzyszyła żołnierzom jednego z plutonów (tytułowy Restrepo był jednym z nich - lekarzem z tej samej zmiany).
Mocna, cholernie realistyczna rzecz. Będę szukał dłuższej wersji aby je porównać.

1 komentarz: