Ten serial wyprzedzała fama kontrowersyjności, potem jakoś specjalnie nie poruszył jako obraz, ale nadal widzę, że niektóre środowiska o nim dyskutują - stał się bowiem frajdą dla wszelkiego rodzaju antyklerykałów, którzy zacierają ręce i twierdzą, że oto dowód na to jaki jest Kościół. A ja niespecjalnie rozumiem, skąd te dziwne kontrowersje. Po pierwsze taka już teraz moda i robi to zarówno HBO jak i inne stacje, producenci by opowiadając pewną historię sprawić by była jak najbardziej krwawa i przepełniona seksem - to ich zdaniem przyciągnie widza. Nieważne są już prawdziwe wydarzenia i ich bohaterowie - ważne jak je sobie wyobrażają ich twórcy filmów. Dla niektórych widzów jak widać to co na ekranie jest prawda objawioną i wierzą, że tak na pewno było. A przecież sami twórcy filmu nie ukrywali, że opierają się nie tyle na wydarzeniach historycznych co na powieści, która jakoś tam do realnych wydarzeń jedynie nawiązuje (Mario Puzo). Po drugie - ludzie wtedy żyli inaczej, inne wartości, cele stawiali sobie w życiu - to, że Papież czy kardynałowie są tu przedstawieni jako pełni ludzkich żądz, pychy, chciwości czy pragnienia władzy jakoś mnie nie dziwi - takie były czasy i tacy ludzie (a przecież księża nie spadają z nieba)...
Rodzina Borgiów narysowana jest tu trochę jak rodzina mafijna (to pisarza interesowało najbardziej i wszystko w tę stronę ciągnął), a więc władza papieska jako sposób na zdobycie wpływów i potęgi przede wszystkim dla swego rodu. Pieniądze, władza, wpływy, polityka, dążenie do celu wszelkimi sposobami, a do tego jeszcze pożądanie i miłość...
Okres zasiadania na tronie Aleksandra VI rzeczywiście dość interesujący, ponieważ od początku musiał walczyć z tymi, którzy chcieli mu tron papieski odebrać - ród hiszpański, w Rzymie gdzie rządzą rody włoskie, na dodatek do rozgrywki wciągnięty został król Francji ze swoją armią... Politycznie więc ciekawie. Papież miał już wcześniej czwórkę nieślubnych dzieci, o których przyszłość próbował na wszelkie sposoby zadbać - tylko jedno z nich nakłonił do wybrania stanu duchownego i zaraz potem uczynił kardynałem. Ciekawie więc jest też jeżeli chodzi o "życie prywatne" papieża.
Całość nie odbiega specjalnie pomysłem od poprzednich produkcji kostiumowych jakie prezentowało HBO (choćby Tudorów), wierność faktom jest mało istotna, ważne są pewne "dekoracje" i klimat epoki, a w to ładuje się to co modne - czyli najlepiej cały katalog grzechów. Fabuła zbudowana jest jednak nie tyle na jakichś dramatycznych wydarzeniach (choć ich nie brakuje), a raczej na spiskach, intrygach, pojedynkach toczonych w rozbudowanych dialogach. Twórcą serialu jest Neil Jordan
Rodzina Borgiów narysowana jest tu trochę jak rodzina mafijna (to pisarza interesowało najbardziej i wszystko w tę stronę ciągnął), a więc władza papieska jako sposób na zdobycie wpływów i potęgi przede wszystkim dla swego rodu. Pieniądze, władza, wpływy, polityka, dążenie do celu wszelkimi sposobami, a do tego jeszcze pożądanie i miłość...
Okres zasiadania na tronie Aleksandra VI rzeczywiście dość interesujący, ponieważ od początku musiał walczyć z tymi, którzy chcieli mu tron papieski odebrać - ród hiszpański, w Rzymie gdzie rządzą rody włoskie, na dodatek do rozgrywki wciągnięty został król Francji ze swoją armią... Politycznie więc ciekawie. Papież miał już wcześniej czwórkę nieślubnych dzieci, o których przyszłość próbował na wszelkie sposoby zadbać - tylko jedno z nich nakłonił do wybrania stanu duchownego i zaraz potem uczynił kardynałem. Ciekawie więc jest też jeżeli chodzi o "życie prywatne" papieża.
Całość nie odbiega specjalnie pomysłem od poprzednich produkcji kostiumowych jakie prezentowało HBO (choćby Tudorów), wierność faktom jest mało istotna, ważne są pewne "dekoracje" i klimat epoki, a w to ładuje się to co modne - czyli najlepiej cały katalog grzechów. Fabuła zbudowana jest jednak nie tyle na jakichś dramatycznych wydarzeniach (choć ich nie brakuje), a raczej na spiskach, intrygach, pojedynkach toczonych w rozbudowanych dialogach. Twórcą serialu jest Neil Jordan
, a w serialu możemy zobaczyć m.in. Jeremy Ironsa (kapitalna rola jako Rodrigo Borgia czyli Papież Aleksander VI), François Arnaud (syn Cezar) czy w niewielkiej roli Dereka Jacobi.
No to czekamy na sezon drugi. Ogląda sie nieźle, choć na pewno nie jest to serial dynamiczny, akcja rozwija się dość powoli i warto oglądać uważnie bo postaci tu naprawde pojawia sie sporo (również takich, które pojawiają się jedynie wspominane przez innych, ale mają wpływ na szereg wydarzeń).
PS. A w tej chwili na tapecie (albo lepiej na ekranie) jeszcze kilka rzeczy - Camelot (słabe, ale zerkam z ciekawości), Dochodzenie (kryminalne, fajny nastrój), przede mną trzeci już sezon Siostry Jackie. No i odkładany od jakiegos czasu Skins (tylko ten brytyjski)... Za jakis czas znów notki serialowe.
Jeśli serial reklamuje się hasłem: Władza.Seks.Amen. to moim zdaniem aż się prosi co dyskusje/kontrowersje etc.
OdpowiedzUsuńSerial bardzo mi się podobał, w ogóle ciekawe jest to, że jest teraz tak wiele świetnie zagranych i zrealizowanych produkcji telewizyjnych, jakoś nagle serial przestał oznaczać tandetę, na którą szkoda czasu.
OdpowiedzUsuńCzytam właśnie "Rodzinę Borgiów" Puzo i porównuję z produkcją HBO.
pozdrawiam:)
to prawda hasło do filmu i kampania reklamowa pokazywała, że twórcy chcą budzić kontrowersje, ale dziwię się, że w czasach gdy już tyle widzieliśmy ktokowliek się na to jeszcze łapie. Przecież to równie naciągane jak np. reklama Kodu da Vinci jako ksiązki z którą walczy Kościół - chyba tylko ciężcy frajerzy mogli wziąć zawarte treści za jakąś ukrywaną tajemnicę... Tu jest podobnie. Paradoskalnie chyba najbardziej podniecają się Ci, którzy historii Kościoła kompletnie nie znają i od wiary są daleko.
OdpowiedzUsuńserial ciekawy, nieźle zagrany, jak zwykle dbałość o drobiazgi. a romanse, zbrodnie itd ja traktuję po prostu jako dodatki, które miały sprzedać temat...
To ja sto lat do tyłu jestem, bo książka jeszcze przede mną. Ale zacieram rączki na audiobooka :)
OdpowiedzUsuń