Strony

sobota, 25 czerwca 2011

Bachata, czyli notka trochę nietypowa i wyjazdowa

Dziś jeszcze jedna notka i jak w tytule - trochę nietypowa. Po pierwsze jutro na kompa nie będzie czasu bo sporo czasu zajmie podróż do Krakowa, a potem też pewnie nic się nie napisze. Po drugie - pisząc zwykle staram się wskazać konkretną płytę, a tym razem jest trochę inaczej. To notka dotycząca raczej pewnego nastroju, gatunku muzyki, więc i wykonawców i płyt można by wymieniać sporo. Ale po kolei. Dostałem kiedyś od koleżanki z pracy na pendrive cały katalog o nazwie Xtrme Bachata. Przesłuchałem specjalnie się nie przyglądając, ponuciłem bo wpada w ucho - ot takie ludowe granie z Ameryki Płd, typowo latynoskie rytmy, może trochę przypominające nam telenowele rodem stamtąd. Odłożyłem "na później" bo muzyki mam tyle, że już na kompa się nie mieści, trzeba to upychać w różne zakamarki, do których sięgam rzadziej. I oto dziś przy sprzątaniu nagle "załapałem " i ta muzyka nie chce za diabła odpuścić, leci w kółko.
Proste taneczne rytmy, szybkie plumkanie gitary, zwykle specyficzny dość wysoki i trochę "pościelowy" wokal, co w tym takiego jest? I trochę poszukałem - okazuje się, że tajemnicza Bachata to taniec i pewien styl (?) muzyczny rodem z Dominikany, a ten specyficzny klimat każdego utworu to wcale nie pomyłka - większość tych piosenek jest tworzona o miłości, ma być prosta, dla dwojga do tańca i nie tylko do tańca :) zresztą poniżej wrzuciłem też fragment układu więc sami możecie zobaczyć w czym rzecz (oj aż człowiek natychmiast ma się ochotę lecieć zapisywać z żonką na takie lekcje...). 
Xtreme to jeden z zespołów, który to wykonuje, choć chyba jeszcze przed nimi sławę w Polsce i na świecie zdobyli Aventura (tyle, że zremiksowani, więc już nie tak specyficzni). W odróżnieniu od tego co zwykle kojarzymy z latynoskimi rytmami tu jest troche bardziej refleksyjnie, rytmy są spokojniejsze (a piosenki trochę sentymentalne) ale wcale przez to nie mniej "bujające". Nie znam hiszpańskiego, mogę się domyślać tylko o czym są te kawałki (on śpiewa pewnie jak to go rzuciła i jak teraz tęskni, albo ona na odwrót itd. choć jak zauważyłem to najczęściej śpiewają mężczyźni), zdaję sobię sprawę, że to kiczowate, ale co ja na to poradzę, że wpada w ucho? Może nie zacznę oglądać telenoweli (brrrr), ale muzyka niech gra. Podoba mi się i nie obchodzi mnie czy to nadal jest modne, czy w tej chwili tańczy sie coś innego, słucha innych rytmów... Posłuchajcie i Wy. Obojętnie czy jest lato czy zima, czy macie się do kogo przytulić czy nie (do tańczenia rozumiem, że trzeba mieć specjalne predyspozycje :)) włączcie tego typu rytmy i wyobraźcie sobie podróż w tamte rejony. Jakieś urodzinowe party po sąsiedzku, pogaduchy na werandach lub w ogródkach, niebo obsypane gwiazdami i zero myślenia o kolejnych ratach, rachunkach czy koniecznych zakupach. Hasło na dziś to luzik... I bachata! Aż żałuję, że na jutro w aucie nie mam żadnej tego typu płyty - fajnie by się jechało.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz