Strony

sobota, 16 kwietnia 2011

Piekło pocztowe, czyli w krainę rodzinnego fantazjowania

Dziś parę słów o filmie telewizyjnym - ekranizacji książki Terry’ego Pratchetta (kultowy już pisarz łączący dość specyficzne poczucie humoru ze światem fantasy bardzo przypominającym naszą cywilizację). Dziełko może nie jakieś wyjątkowe - ot po prostu sympatyczna bajeczka, ale zainteresowała mnie jako przykład produktu "familijnego". Tak niewiele jest w tej chwili tego typu filmów, które można spokojnie obejrzeć z dzieciakami. Albo są to kreskówki a tam humor jest specyficzny i fabuła często się nie liczy, albo filmy, które niby są dla młodych ludzi, ale nagromadzeniem efektów specjalnych i akcji przypominają raczej produkty dla dorosłych. A produkcje typu Niani (dla młodszych) czy Piekła pocztowego (dla starszych) to przykład prostej historii fajnie opowiedzianej i co wydaje mi sie szczególnie cenne bardzo rozwijącej wyobraźnię. Pratchett łączy świat magiczny i fantastyczny z przedmiotami i technikami dla nas znanymi, bawi nas różnymi rozwiązaniami typu co by było gdyby... Snucie opowieści, bajek tak kiedyś przydające się na koloniach, obozach i w innych okolicznościach odchodzi trochę w przeszłość, a warto tę sztukę pielęgnować (przy okazji pozdrowienia dla mistrza w tworzeniu takich klimatów czyli Tomasza). Kto wie - może kiedyś znowu pojawią się filmy dla dzieci gdzie historia będzie równie ważna jak efekty i ludzie posiadający taką umiejętność będą bezcenni.
Książki tej akurat nie czytałem więc nie będę porównywał jej do filmu, ale króciutko o samej fabule: oto Moist von Lipwig - oszust, któremu dano do wyboru: śmierć przez powieszenie lub praca na podupadającej poczcie. Jest to zadanie trudne nie tylko ze względu na to, iż poczta jest w kiepskim stanie i piętrzą się na niej niedoręczone przesyłki z wielu lat - prawdziwym kłopotem jest potężna konkurencja sekarów (sami zobaczcie cóż to za machina i jak przesyłane są informacje), no i to że nad pocztą ciąży fatum.
Może nie zobaczymy wszystkiego co wymyślił sobie Pratchett (np. to że cały świat znajduje się w dysku znajdującym się na grzbietach czterech słoni, które z kolei stoją ... na lecącym przez pustkę wszechświata żółwiu), ale twórcy starali się oddać dobrze uchwycić klimat, scenografię, kostiumy. Wielbiciele pewnie znajdą różne rzeczy do których sie przyczepią, ale Ci którzy przygodę z tym pisarzem dopiero zaczynają może zachęci to do odkrywania tego zwariowanego świata - książki są dużo lepsze niż ekranizacje!
Miły filmik w sam raz do obejrzenia całą rodzinką. Nawet jakiś morał się znajdzie. Troszkę mrocznie ale bez przesady. A, że dzieje się to w dziwnym świecie? To akurat może być zaleta i początek do wspólnego fantazjowania i wymyślania własnych historii - gdy córka przerabiała Pana Kleksa sam byłem zdziwiony, że ma z tego tyle zabawy :)

Jak to było w tej piosence z Tik Taka? Fantazja jest od tego aby bawić się na całego...

4 komentarze:

  1. Właściwie to Moist został powieszony, ale jego kat miał sprawić, by jedynie "o włos" otarł się o śmierć, więc Lipwig przeżył. Dopiero potem dostał propozycję zatrudnienia od lorda Vetinariego... Alternatywą zaś było wyjście przez drzwi prowadzące w przepaść czyli innymi słowy pewna śmierć.
    Można uznać, że się czepiam, ale ja po prostu trzymam się faktów ;)
    Polecam przeczytanie książki, gdyż film to dosyć nieudolna próba jej odwzorowania, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. zdaję sobie sprawę - pewnie jak w więkzości przypadków - ksiązka jest lepsza od filmu, pare Pratchetta już czytałem i bardzo lubię ten typ poczucia humoru i błyskotliwość pomysłów... Poczty jeszcze nie czytałem bo staram się czytać w kolejności pisania wiec jeszcze nie doszedłem. Faktycznie co do Lipwiga - masz całkowita racje - to ja uprościłem bo nawet w filmie drzwi były aż nazbyt wyraźne :)
    Dzięki za uwagi, postaram się na przyszłość być dokładniejszy i również pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. a mnie się Twój komentarz ,"nieudolna próba", szalenie nie podoba.Film ma klasę, sądzę, że pewnie z przyczyn budżetowych bliżej mu do naszego teatru telewizji,niż wielkich show. Jednak przeglądając fora widzę, że fani mają niewiele uwag, główną jest niedosyt.Ci którzy nie widzieli koniecznie przed ekrany, nie zawiedziecie się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Pratchetta i przeczytałam mniej więcej 25 jego książek, w tym i "Piekło Pocztowe", w oryginale i po polsku. Po obejrzeniu filmu nie jestem zawiedziona, bo po pierwsze dobór aktorów jest doskonały, a po drugie, pomimo stosunkowo małego (w końcu film telewizyjny) budżetu udało się zrobić naprawdę dobre efekty. Fabuła wcale nie jest bardzo okrojona, w niektórych miejscach jest bardzo wzruszająco, aktorzy świetnie wcielają się w role... czego więcej można jeszcze wymagać? Idealnego odwzorowania każdego akapitu książki? Toż to niemożliwe!
    9/10

    OdpowiedzUsuń