Strony

poniedziałek, 11 listopada 2024

Winni jesteśmy wszyscy - Bartosz Szczygielski, czyli nie potrafię tego tak zostawić

Z powieściami Bartosza Szczygielskiego mam tak, że chyba jeszcze żadna mnie nie zawiodła. To mroczne, ale wcale nie tak bardzo brutalne i psychopatyczne kryminały, najbardziej jednak kocham je za to, że potrafią zaskoczyć. Za każdym razem jest to coś wykraczającego poza schematy - początek, rozwinięcie, finał. To jak u Lemeitre'a, u którego nie raz miałem poczucie, że niejeden pisarz zadowoliłby się tym, co u niego stanowi jedynie wstęp do historii.


Tu punktem wyjścia jest masakra w jednej z firm zajmujących się tzw. białym wywiadem. Gość wchodzi z bronią, strzela do ludzi, a potem sam się zabija. Nikt nie wie co go do tego skłoniło, niewiele wiedziało o tym cichym gościu, który jeszcze do niedawna z nimi pracował.

Jeden z tych, którzy cudem przeżyli, Konrad Łazar, wciąż nie może otrząsnąć się z tego co się wydarzyło. Trochę z poczucia winy, bo przecież to on dał swoją kartę do wejścia do budynku, traktując to jako niezobowiązujący gest wobec kogoś kto o czymś zapomniał. Trochę jednak również z powodu niepokoju i wątpliwości jakie w nim pozostały. Oto jedna z jego koleżanek, która również nie mogła się otrząsnąć z traumy, popełnia samobójstwo, ale on zaczyna sobie zadawać pytania i rozpoczyna śledztwo, bo coś nie daje mu spokoju.
 
Czy zwykły pracownik biurowy może wejść ot tak w świat, gdzie nawet policjant pracujący pod przykrywką wiele by ryzykował? Jak na działania Konrada będzie patrzeć policja? Komu może zaufać? Cała zabawa polega na tym, że początkowo tu nic ze sobą się nie klei i nic nie jest jasne. Poczekajcie jednak do końca i zobaczycie jak zgrabnie to wszystko zostało zaplanowane. Jest duże prawdopodobieństwo, że podobnie jak w moim przypadku za cholerę nie potwierdzą się Wasze przypuszczenia. Ludzkie motywacje, wybory jak się okazuje wcale nie są tak proste do odgadnięcia, a podział pomiędzy dobrem a złem, pomiędzy białym i czarnym nie musi być tak oczywisty jak by się mogło wydawać. 
Napisałem, że u tego autora jest mrocznie. I to fakt, bo to nie jest pierwsza jego książka, jaką mam za sobą i charakterystyczne jest to, że zwykle opisywany przez niego świat jest tak bardzo pozbawiony nadziei. To co pcha czasem bohaterów do działania to pobudki, które trudno wyjaśnić, o których raczej mało kto chce mówić - pragnienie zemsty, chęć dokończenia jakiejś ostatniej sprawy, rozwiązania zagadki nie dającej spokoju. I nawet jeżeli bohater jest zwyczajnym człowiekiem, dotąd niewiele mającym do czynienia ze światem przestępczym, szybko dowiaduje się, że swoje moralne zahamowania i zasady może schować w kieszeń. Gdy przyjdzie mu walczyć o życie, zrobi wszystko.

Dość szybka akcja, parę ciekawych zaskoczeń... Tak, zdecydowanie Szczygielski potrafi w kryminały, choć może akurat tej pozycji nawet bliżej do thrillera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz