Strony

poniedziałek, 23 września 2024

Nowsza Aleksandria - Drivealone, czyli tak dużo tak, tak mocno, czyli próba spojrzenia na nowo

Muzycznie ostatnio jestem wciąż w jakichś łagodniejszych klimatach, ale trochę przekornie szukałem na dziś czegoś ostrzejszego. I oto parę zdań o krążku, który ma już trochę latek, a ostatnio gdzieś rzucił mi się w oczy. Chodzi o projekt, który powstał w 30 rocznicę wydania płyty Nowa Aleksandria Siekiery. Kultowe wydawnictwo przez lata jedynie zyskuje na popularności, wtedy nowofalowe brzmienie i teksty mocno zaskakiwały. Muszę chyba kiedyś ściągnąć z półki i napisać również o tamtej płycie (a przecież pisałem o innym projekcie Adamskiego i o płytach Armii, która była jedną z odnóg ich współpracy), ale dziś o tym co zrobili trochę młodsi ludzie po 30 latach.

Najpierw wypadałoby ich przedstawić - za projektem Drivealone kryją się m.in. poznański multiinstrumentalista Piotr Maciejewski (m.in. Muchy) i ludzie których zaprosił do współpracy - Stefan Czerwiński, Daniel Karpiński, Michał Wiraszko, Natalia Fiedorczuk-Cieślak oraz Kuba Wandachowicz. Płyta to zapis koncertu z Jarocina, gdzie wystąpili z tym specjalnym materiałem. A jak wyszło?


Na pewno fakt, że to nagranie na żywo, trochę zmienia klimat - jest więcej przestrzeni na solówki, pewne partie się rozbudowuje, wydłuża, nie jest to tak zwarte jak w studiu. Wokal też brzmi mniej wyraziście. Muzycznie... Jest inaczej. Może to dobrze? Przecież nie chodzi o to by kopiować, ale spojrzeć na coś na nowo. Jest dużo mniej mrocznie, nie ma tej porażającej siły jaka biła z "Nowej Aleksandrii". Tu nie chodzi nawet o sam wokal, ale tam wszystko było z jednej strony trochę toporne, ale i był w tym spójny pomysł, który porażał i do dziś robi wrażenie.
Tu jest więcej kombinowania, prób rozbudowania warstwy instrumentalnej. Wciąż jesteśmy w zimnofalowych klimatach, ale pobrzmiewa w tym i Xymox i inne późniejsze kapele, inspiracje może niekoniecznie zaczerpnięte jedynie od Siekiery. Tam bas, perkusja, gitara i proste klawisze robiły niesamowitą robotę. Drivealone czuć że chcieli trochę to uwspółcześnić, pokazać też swoje pomysły muzyczne. Hołd, ale składany przez młodsze pokolenie, które nie musi podchodzić do wszystkiego na kolanach. 

Jest ciekawie. Surowo. Z zadziorem. Nawet wokalnie jest nieźle, szczególnie tam gdzie głos zamienia się w krzyk. Pewnie dla ortodoksów profanacja, ale ja z ciekawością przesłuchałem raz i pewnie zrobię sobie jeszcze porównanie jeden do jednego, zobaczymy kto wygra w tym pojedynku. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz