Strony

czwartek, 15 sierpnia 2024

Czwarte sikanie Bożenki Kowalskiej - Jacek Galiński, czyli gdy życie zmienia się w wegetację

Zofia Wilkońska powraca! Najbardziej denerwująca bohaterka komedii kryminalnej zdobyła rzesze fanów i oto teraz... No dobra, nie powraca w swoim ciele, a w zupełnie nowej bohaterce, ale przecież charakter, złośliwość, podejście do innych ludzi, bezpośredniość - to cechy, które łączą Sabinę i Zofię. Jeżeli więc tamten cykl, o staruszce, która radziła sobie nawet w najtrudniejszej sytuacji Wam się podobał, nowe pomysły Jacka Galińskiego na pewno przypadną Wam do gustu. Atmosfera jest bliska tego co w pierwszych tomach serii o Wilkońskiej, czyli jest bardziej realnie, co nie znaczy że nie brak absurdów. 

To chyba jakiś szczególny dar, by poprzez różne przerysowania, zwracać uwagę na sprawy, które choć wydają się zabawne, mogą na serio dotykać wiele starszych osób. Jak spiąć budżet w danym miesiącu, żeby starczyło i na leki i na jedzenie, jak zapewnić sobie jak najwięcej aktywności i przyjemności, korzystając z tego co może jest oferowane za darmo w okolicy? Młodzi się śmieją z tej "przedsiębiorczości", a dla starszych to niestety często norma.


Czwarte sikanie Bożenki Kowalskiej otwiera nową serię, której bohaterami są mieszkańcy domu opieki (przez niektórych zwanego domem spokojnej starości) Sabina i Antoni. Wszystkie zdarzenia opowiadają na zmianę, więc ta zmiana perspektywy już daje nam szereg zabawnych sytuacji - on jest w niej zakochany, a ona nawet odpychając go i będąc niemiłą, wcale go nie zniechęca... Zresztą razem muszą współpracować, bo tylko oni są skłonni by interesować się sprawą zniknięć staruszków z ich domu. Śledztwo w tej sprawie prowadzone po amatorsku, ale z niezwykłą ikrą, doprowadzi ich do bardzo zaskakujących odkryć. 

 

Śledztwo oczywiście ważne, ale życie w ośrodku toczyć musi się dalej, więc oboje w nim uczestniczą - starając się, a to uzyskać najlepsze kąski na posiłkach, a to jakiś deser (ach ta radość z czegoś słodkiego), poddając się procedurom medycznym lub programowi integracyjno-terapeutycznemu (jak nie pisanie listów, to prace w ogrodzie). A wszystko to, choć wydaje się banalne, gdy okraszone jest komentarzem osób wiekowych, mających swoje przyzwyczajenia, upodobania i humory, staje się w opisach równie emocjonujące jak przechodzenie przez pole minowe. 

Co ja zresztą będę dużo pisał, to trzeba samemu poczuć. Te plotki, ekscytację, domysły, oczekiwanie na telefon lub wizytę bliskich, radość z prostych spraw, czy wreszcie pragnienie ucieczki. Choć na chwilę jeszcze wrócić do normalności, do swojego domu, miasta, do miejsc znajomych, poczuć że mogę jeszcze być samodzielna/y, że nie jestem skazany na zamknięcie do końca życia... Czujemy więc w tym wszystkim samotność tych ludzi, żal że coś się skończyło. I niby wieczorki taneczne, atrakcje, opieka medyczna są ważne, ale czy zastąpią to coś w serduchu, co wywołuje niepokój, że ktoś cię oszukuje, że to nieprawda że jesteś tu tylko na jakiś czas... Czy jedyną radością jaka im pozostała mają być w sekrecie podjadane ptakom z budek ziarna słonecznika, zdobywane w drodze wymiany słodkości, czy jakieś filmiki (bądź aplikacje) w Internecie?


Galiński pisze bardzo specyficzne historie. Niby to komedia i niejeden raz można parsknąć przy opisach różnych scen czy komentarzach Sabiny, niby jest też śledztwo kryminalne, ale chwilami jednak przychodzi też refleksja, że to wszystko jest całkiem blisko prawdy. Starsi ludzie często traktowani są przez otoczenie jak dzieci, nie do końca poważnie, a przecież mimo swoich ograniczeń mają swoje uczucia, przemyślenia, obserwacje... Zbudować na tej bazie taką zwariowaną historię wymagało odwagi i wyobraźni. Doceniam to, podkreślając raz jeszcze: spróbujcie zajrzeć głębiej, za to co zabawne, przerysowane. Warto. Bo za jakiś czas i Was ktoś może uznać za niezdolnego do samodzielnego życia i zamknie w ośrodku, a wszystkie te sytuacje nagle zobaczycie w zupełnie innym świetle. Wszystko zostanie poddane regulaminowi, rytmowi dnia, zasadom narzucanym przez kogoś kto uważa, że wie co dla ciebie dobre. Bohaterowie tej książki, przełamują te ramy, zaskakują otoczenie, buntują się i może dlatego mimo wszystkich ich wad, tak bardzo ich się lubi - nie chcą wegetować, chcą żyć! 

Polecam!

1 komentarz:

  1. Czytałam "Kółko się pani urwało" tego autora i nawet dość polubiłam książki o pewnej nieco ekscentrycznej starszej pani. Możliwe, że również po tę książkę sięgnę; chociaż na tego typu powieści muszę mieć ochotę, bo nie zawsze mi z nimi po drodze.

    OdpowiedzUsuń